†2

494 34 11
                                    


Na zewnątrz czekał już na mnie szofer z podwózką . Nie mówiąc zbyt wiele zamyślona wsiadłam do pojazdu. Sięgnęłam po torbę , leżącą na sąsiednim siedzeniu i wyciągnęłam z niej telefon , by ponownie wykonać połączenie.

^Poczta głosowa, proszę zostawić wiadomość po sygnale^

- Znowu to samo...W dodatku nie odbierają przez 24 godziny...Telefon się rozładował?....Nie , gdyby faktycznie tak było , to po całkowitym naładowaniu baterii chociaż napisaliby wiadomość na Messengerze... Kontakt został przerwany jedynie od momentu przeprowadzki, czyli dokładnie kilka miesięcy temu. W takim razie co jeśli jest uszkodzony?...Nie , gdyby się zepsuł to przecież naprawa z pewnością nie trwałaby tak długo , nawet jeśli usterka byłaby na tyle ciężka do naprawy w tak krótkim czasie...W takim razie co stoi na przeszkodzie?... Postanowiłam ponownie zadzwonić wybierając numer... 

- Myślę , że panienka nie ma co próbować, nie odzwonią...- Powiedział pobłażliwie kamerdyner dalej utrzymując ten sam wyraz twarzy.

-Nie odzwonią?.... - mruknęłam sama do siebie , nie wiedząc tak naprawdę dlaczego tyle o tym rozmyślam. Odłożyłam telefon i wbiłam wzrok w mijane w oknie krajobrazy.

Przesiedziałam całą drogę w ciszy, nie zwracając uwagi, kiedy w mig dotarliśmy na miejsce. Energicznie otworzyłam drzwi, zabrałam swój plecak i powoli wysiadłam z samochodu. Teraz już pozostało tylko 5 minut drogi na pieszo. Zaczekałam na zielone światło, po czym żwawo przeszłam na drugą stronę.  Szkoła znajdowała się dosłownie za rogiem przy końcu ulicy. Gdy dotarłam już do celu spojrzałam na zegarek. 

-Mam dla siebie jeszcze 15 minut do dyspozycji, poczekam trochę na świeżym powietrzu...-Pomyślałam , ponownie rozświetlając ekran swojego telefonu , w poszukiwaniu sms'a od rodziców.

- Pusto.... - Westchnęłam do siebie. W tej chwili zrozumiałam , że nie ma sensu dalej drążyć tego samego. Mimo wszystko zaczęło przeszywać mnie dziwne uczucie...Jakby stało się coś niedobrego...Zaczynałam mieć nawet wrażenie , że specjalnie mnie ignorują dlatego się nie odzywają. 

Z tą myślą mój entuzjazm wraz z nadzieją drastycznie się obniżył , a ja powoli weszłam do szkoły z mizernym wyrazem twarzy. Przeszłam  przez ciasny korytarz , wyjmując potrzebne rzeczy i chowając je do swojej szafki, gdy nagle dźwięk dzwonka jednogłośnie rozległ się na każdym z pięter. 

-Czas na mnie... - Pomyślałam zabierając swoje rzeczy i ruszyłam w kierunku sali lekcyjnej.

Wewnątrz pomieszczenie kryło lekkie zamieszanie z powodu miejsc siedzących. Czemu? To proste.. Od dzisiaj miał obowiązywać nowy układ siedzenia w ławkach , a więc wszyscy mogli dokonać zmiany. Oczywiście dla mnie zawsze nie zostało za dużo do wyboru...Każdy wyznaczył sobie już kogoś , z kim będzie dzielił obszar w ławce , z wyjątkiem jednej osoby, mnie. Teraz byłam skupiona wyłącznie na szukaniu wolnego miejsca.  

-Gorzej chyba już być nie może....- Westchnęłam w myślach dalej robiąc swoje. Siedzenie samej nie przysporzyłoby mi kłopotu , jednak w dzisiejszych czasach osoby odsunięte od reszty klasy postrzegane są jako obiekt do drwin i wykorzystywania. Miałam więc nadzieję , że tym razem zdarzy się cud i udało mi się. Przy jednym ze stolików siedział najlepszy uczeń z całej klasy , Raito Yagami. 

 Z daleka wykazywał wysoką pewność siebie , niesamowitą koncentrację oraz szczególne zainteresowanie zajęciami. Można by w ten sposób wywnioskować , iż  przebieg wydarzeń musi przebiec idealnie po jego myśli i bez żadnych potyczek. Chodzi stale elegancko ubrany , jest nieźle wysportowany , potrafi dobrze się wypowiadać oraz wykorzystać podzielność uwagi , którą również dysponuje. Taka postawa pokazuje , że jest niesamowicie rozwiniętym nastolatkiem , który z łatwością zdobywa wysokie stopnie w nauce i doskonale wie czego chce. Jednak... Wszyscy wiemy , że na ziemi nie istnieją idealni ludzie. Każdy popełnia błędy , ma jakieś problemy czy kompleksy. Człowiek nawet ze szwajcarskim zegarkiem na ręku ma prawo skrywać coś za uszami. Mimo iż nie znam go zbyt dobrze ( bo nie utrzymujemy jakiegoś dużego kontaktu ze sobą i nie widzimy się wyjątkowo na co dzień) oraz wiedząc że nie mogę ocenić zachowania i wyglądu bruneta po okładce to i tak gdzieś tam z tyłu głowy wiem , że nie jest święty na jakiego wygląda. Po dokładnej analizie zwróciłam się w stronę następnej osoby. Przy drugim stole siedział nieznajomy chłopak, którego moje oczy widziały pierwszy raz, lecz z niewiadomych przyczyn wydawało mi się jakbym gdzieś już go kiedyś spotkała. Nie wyglądał jak reszta uczniów , a wręcz przeciwnie. Na moje oko był nieco starszy. Nie nosił mundurka lecz zwyczajną białą bluzkę z długim rękawem oraz znoszone niebieskie spodnie dżinsowe. Jego pozostały wygląd zewnętrzny również mocno odbiegał od granic normy. Czarne jak atrament włosy chłopaka przypominały moje , po niedawnym wstaniu z łóżka , czyli rozczochrane na każdą możliwą stronę , w szczególny sposób. Pod głębokimi szarymi tęczówkami widniały ciemne , od zapewne nie przespanych nocy wory , a cerę miał okropnie bladą. Dodatkowo pozycja w jakiej siedział była dla wszystkich nieco intrygująca. Przyglądałam mu się przez chwilę odczuwając lekki niepokój. Po dłuższej chwili namysłu postanowiłam wreszcie zdecydować.

-Hmm...usiąść obok najzdolniejszego ucznia z wzorową postawą i najwyższymi ocenami z klasy  ,  czy z prawdopodobnie nowym , dziwnym i zapewne tajemniczym uczniem ...? - Myślałam trochę spoglądając to na jednego to na drugiego. Oboje byli czymś przez moment zajęci  (plus dla mnie) , wiec za szczególnie nie zwracali uwagi na moje postępowanie. Wkrótce zdecydowałam się i podeszłam do wybranej przez siebie osoby.

- Cześć... Mam na imię (T/I) i chciałam spytać , czy to miejsce jest wolne? - lekko zestresowana oczekiwałam na odpowiedź. Należę do osób nieśmiałych i nie za bardzo lubię utrzymywać kontakty z osobami , które ledwo co znam i trochę czasu zajmuje mi także zdobycie zaufania. Nieznajomy był cały czas wpatrzony w nauczyciela , trzymając kciuk przy ustach. Po jakimś czasie odwrócił wzrok na moja postać nie zmieniając przy tym swojej postawy.

-Ryuga... - przedstawił się skinając potwierdzająco  na wspomnianą przeze mnie druga część pytania.

Niepewnie usiadłam , od czasu do czasu przyglądając się poznanemu uczniowi z bliska. Ciemnooki siedział w swojej "nietypowej" pozycji i słuchał uważnie materiału prezentowanego przez profesora wówczas , gdy ja nie mogłam skupić uwagi na żadnym słowie. Stres ostro mną szarpnął. Postanowiłam , że spróbuję sporządzić jakieś notatki , aby chodź na chwilę odświeżyć swój umysł...

°To, czego nie widzą oczy° ~L x Reader ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz