†25

23 1 0
                                    

Wieczór a wraz z nim pora szykowania się do spania nastawała wielkimi krokami. Postanowiłam trochę odciążyć Ryuuzakiego a jednocześnie sprawić mu małą przyjemność by mógł chodź na chwilę zapomnieć o pracy. Szukając kuchni przez cały czas myślami stanęłam na tej chwili gdy widzi co dla niego przygotowałam i z radością (na swój sposób) korzysta z przerwy. Tak między nami zaplanowałam dla niego małą pachnącą i smaczną niespodziankę która zamierzam upiec. Tyle przebywałam w jego obecności że nie dało sie nie zauważyć tych wszystkich stosów ciast, herbatników, cukierków i innych słodyczy z filiżanką kawy/herbaty tuż obok. Nie trudno się więc domyślić że piwniczakowy Sherlock Holmes jest słodki-...ZNACZY słodyczomaniakiem. Biszkoptowe ciasto ze śmietaną i truskawkami oraz filiżanka kawy jako ciepły poczęstunek z pewnością będą miłym zastrzykiem energii. Plan doskonały, tak banalny że niemożliwe by mógł się nie powieść.

W czasie gdy ja błądziłam szukając właściwych drzwi do pomieszczenia kuchennego zdążyłam odwiedzić chyba setkę innych, które albo to przypominały izolatkę z pustym wnętrzem w dodatku czystym jak łza lub zwyczajny składzik czy spiżarkę na jeszcze większy stos słodkiego żarcia. Żaden z pokoi prócz jednego na tym samym piętrze gdzie mieszkał L nie był  zamieszkany przez kogokolwiek innego. Zaczynałam się zastanawiać w zasadzie jakie są jego prawdziwe intencje w końcu nie wyglądał mi od początku na ufnego gościa, a poza tym dlaczego tak jest że tylko moja osoba ciągle znajduje się tak blisko jego terenu wówczas gdy pozostali mają swoje lokum na dole? Moje rozmyślenia nagle przerwał tajemniczy głos który jak się okazało dobiegał właśnie z kuchni. Udało mi się tam dotrzeć dzięki podążaniu za odgłosem rozpaczy? 

- T/I to ty? - To był Matsuda którego najwyraźniej również poniósł apetyt. Leżał na ziemi cały przysypany mnóstwem opakowań z wszelakiego rodzaju słodkościami.

-  Nic ci ..nie jest?

- Nie , poza tym że słodycze schowane w tej szafce mnie zaatakowały. W jednej chwili gdy ją otworzyłem cała zawartość zaczęła się wysypywać i zleciała mi na głowę TwT...

- O chłopie to teraz czeka cię dużo sprzątania - Jak widać łakomstwo go ukarało. Poza tym nie wiem czemu ale miałam przeczucie że nie powinien jej dotykać z wiadomych powodów. Sama zawartość dawała jasno do myślenia. Jeżeli jej właścicielem jest ten o kim myślę to Matsuda ma przerąbane.

-Tak w ogóle co tutaj robisz ? Nie powinieneś być na dole z resztą ekipy? Myślałam że na każdym piętrze jest pełna lodówka.

- Cóż eheh.. głupio mi się przyznać ale miałem ochotę na coś słodkiego a jak wiesz Ryuuzaki ma tego pełno u siebie więc...

- Zaraz zaraz.. To jego szafka. Zatem chcesz mi powiedzieć, że próbowałeś podkraść mu słodkie bo tak wielka ilość to tylko i wyłącznie jego zachłanna dieta no i  sam to wszystko tutaj przytaszczył więc wam pozostało tak naprawdę zdrowe żywienie i kawa ? - Spojrzałam na Matsudę przychylnym okiem. Nie znałam jeszcze dobrze członków grupy dochodzeniowej lecz czułam że "żółtodziób" jest w porządku. Troszkę fajtłapa ale miły , niegroźny z wielkim sercem fajtłapa. 

- Tooo um.. pomożesz mi się stąd wydostać ;w;? 

- Jasne - Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Pomogłam mu uporać się z bałaganem. We dwójkę w mig ogarnęliśmy kuchnię do ładu. Teraz mogłam w spokoju zrobić  co planowałam a przy okazji w podzięce za przysługę obiecałam biednemu Matsudzie i reszcie kawałek ciasta. 

*30 minut później* 
Ciasto było gotowe do wyjęcia z pieca i ozdobienia. Na początku chciałam polecieć według planu jednak syf zostawiony wcześniej przez Matsu podsunął mi pewien pomysł, aby połączyć ze sobą coś jeszcze w ramach niespodzianki. Pozostawiłam ciasto do wystygnięcia, a gdy było już przygotowane do położenia na nim dodatków w mig zabrałam się do pracy przy okazji też zalewając filiżankę gorącą kawą.  Rękaw wypełniłam kremem śmietankowym i wysmarowałam nim całą powierzchnię biszkopta. Gdzie nie gdzie miejsce znalazła bita śmietana, truskawki oraz starta w wiórki czekolada. Pięknie przyozdobiony wypiek pokroiłam w schludne kawałki, wręczyłam część Matsudzie zgodnie z naszą obietnicą, a potem sama ułożyłam kawałek na udekorowanym drobnymi słodyczami talerzyku. Cała zawartość razem z filiżanką kawy ułożyłam wygodnie na tacy. Spojrzałam na swoje "dzieło kulinarne" i zdałam sobie sprawę że czegoś w nim brakuje. Wysiliłam zmęczone szare komórki i w końcu wpadłam na kolejny pomysł.

Skoro to niespodzianka to nie mogłam pozostawić tego słodkiego posiłku bez króciutkiej wiadomości dla niego. Będzie tak pochłonięty swoją pracą że na bank sam nie zwróci uwagi na jedzenie które mu zostawię. 

Chwyciłam za bloczek z długopisem leżący na półce przy stoliku i przysiadłam nad wymyśleniem notki. Zajęło to raptem 5 minutek. Złożyłam kawałek papieru tak by nie przeszkadzał za bardzo i ułożyłam na tacy. Skończone dzieło trzeba było zanieść już tylko do pokoju i to tak by nie zwrócić na siebie zbytniej uwagi w końcu to niespodzianka. Ostrożnie zebrałam tackę ze stołu i wyszłam z pomieszczenia na korytarz. Kiedy przekroczyłam próg pokoju dostrzegłam Ryuzakiego który zajęty cały czas stukał w klawiaturę. Zapewne pisał raport z ostatnich wydarzeń. Odłożyłam tackę gdzieś w rogu , zabrałam kilka papierów i z prędkością światła wyszłam z myślą że zajmę się teraz częścią tego nad czym aktualnie ślęczymy. Głupio mi było wyjść i zostawić go tak samego w pokoju, ale nie chciałam przeszkadzać. Zresztą na dole też można dobrze pracować , zwłaszcza gdy nie ma zespołu , w całkowitej ciszy bez najmniejszego szmeru. 

Od razu wzięłam się do pracy szukając jakichkolwiek przydatnych informacji które warto będzie zapisać i przekazać Ryuzakiemu.


°To, czego nie widzą oczy° ~L x Reader ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz