†11

178 13 4
                                    

- Dziękuję. Pozostawiam ciebie i Deneuvea samych, miłej nauki - Mówiąc to ostatni raz uniósł wzrok na naszą dwójkę, po czym podniósł swój płaszcz z walizką z ziemi i powolnym krokiem opuścił pokój. Niedługo po całym zajściu postanowiliśmy zacząć lekcję.

Ostanie pół godziny dłużyło się jak wieczność. Siedzieliśmy wówczas w niezręcznej ciszy. Chciałam jakoś ożywić atmosferę jednak blokada społeczna jedynie mi to utrudniała. Odczuwałam wówczas lekki niepokój, bicie serca delikatnie przyśpieszyło, a świadomość mówiła mi, że za chwilę wydarzy się coś nieoczekiwanego. Mimo wszelkiego strachu starałam się opanować emocje. Sięgnęłam po książkę do jednego z przedmiotów i zaczęłam ją szybko kartkować strona po stronie. Deneuv spojrzał jedynie na mnie nie odciągając wzroku. Wpatrywał się w każdy mój ruch by niespostrzeżenie zmienić pozycję siedzenia.

- Coś się stało? - Z powodu nagłego zapytania zamarłam. Po plecach przeszły mnie ciarki. Jego twarz być może nie była szczególnie widoczna, lecz przez maskę, która widniała na jego twarzy dało się wyczuć ten pełen mroku wzrok.

- Nie, nic takiego.. - Odpowiedziałam skrępowana.

Chłopak spojrzał w moją stronę z lekkim niedowierzaniem po czym przystawił kciuk do maski w miejscu ust.

- Nie sądzę byś naprawdę tak myślała. Twoje myśli teraz szaleją z powodu tej jednej zmiany jaka zaszła. Chcesz dowiedzieć się więcej czemu tu jestem a ni kiedy dlaczego tak późno poinformowano cię o tym nagłym incydencie..
Cóż..sprawa jest dość oczywista. Potrzebuję twojej pomocy T/I

- O czym pan mówi? Nic z tego nie rozumiem.. w czym pomóc?..

- Dostałaś paczkę z listami, foliówkę i taśme do obejrzenia prawda?

- Tak. Były tam szczegóły związane z rodziną.. a także to.. - pokazałam mu przesyłkę z bliska lecz nie otworzyłam pudła w którym była schowana ta "chroniona" zawartość - Ale nie bardzo rozumiem, co to ma do rzeczy?

- Jestem nadawcą tej przesyłki. Przyjechałem tutaj byś pomogła mi rozwiązać pewną ważną sprawę. Bardzo możliwe że może mieć ona w dużym stopniu związek z twoimi rodzicami.

- z moimi rodzicami?.... - powtórzyłam opuszczając głowę. Co miał na myśli mówiąc mi o tym ? To że jest nadawcą nic więcej dla mnie nie świadczy. Może rzeczywiście sprawa wygląda na tyle poważnie, a ja jestem jedynym członkiem rodziny który wyszedł cało z całej sytuacji że tylko mi może w tym momencie zaufać i złożyć propozycję?

Nie wiedziałam co robić. Została mi powierzona dość ważna propozycja od której zależeć będzie czy uda się znaleźć sprawcę ich śmierci czy też skończę jak oni. Czułam w głębi serca że bardzo na mnie liczą i chcieliby bym podjęła próbę. Nie mogłam się teraz wycofać. Odnajdę tego kto im to zrobił...

- Szczerze wierzę że będę mógł liczyć na twoją pomoc T/I . Obiecuję że znajdziemy winnego - Podniósł maskę ciut wyżej czoła dzięki czemu mogłam dostrzec jak na jego twarzy pojawia się delikatny, a zarazem uroczy uśmiech.
Nie minęła nawet sekunda, gdy moje policzki oblał ledwo widoczny rumieniec. Odłożyłam leżące w pobliżu podręczniki zwalniając miejsce na stoliku.


- Napije się Pan czegoś? Kawy? Herbaty? Kakao? - spytałam z grzeczności. On tylko wskazał na filiżankę z listkiem po czym odrzekł...
- Herbaty - Po otrzymaniu odpowiedzi uprzątnęłam jeszcze kilka rzeczy utrudniających przejście po czym zabrałam tackę i spokojnie wyszłam z pokoju.

Nie zawiodę cię.. Przysięgam.

°To, czego nie widzą oczy° ~L x Reader ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz