XXVII

58 5 0
                                    

Dziś rano wstałem z nadzieją, że Seher uspokoiła się trochę. Ubrałem się i udałem się do kuchni, gdzie stała Seher i rozmawiała z kimś przez telefon.
-Tak, oświadczył mi się wczoraj. Fırat, ja... Tak, kocham go, ale nie wiem, czy na pewno tego chce. Znaczy marzę o ślubie jak każda kobieta, ale myślę, że jeszcze trochę na to wcześnie. Dziękuję za rozmowę - powiedziała, po czym natychmiast się obróciła i zobaczyła mnie stojącego w drzwiach - Yaman? - powiedziała zaskoczona.
-Przepraszam, nie chciałem podsłuchiwać. Chciałem jeszcze raz przeprosić za wczoraj. Wyskoczyłem z tymi oświadczynami jak... - mówiłem, ale ona podeszła i mi przerwała.
-Ja też mam w tym trochę winy. Krzyczałam na Ciebie bez powodu, a wiem, że chciałeś dobrze - mówiła, po czym ja usłyszałem telefon.
-Słucham? Ziya jest w szpitalu? Co się się stało? Selim?! - krzyknąłem, po czym odwróciłem się do Seher. Stała i patrzyła na mnie zaskoczona - Muszę jechać. Ziya jest w szpitalu. Selim go zaatakował i chciał się z Tobą spotkać, ale Ziya powiedział mu, że Cię tu nie ma i go skrzywdził. Muszę do niego jechać - mówiłem.
-Jadę z Tobą. Zabierz mnie do Selima, muszę z nim porozmawiać - powiedziała, po czym wyszła. Nie mogłem pozwolić jej skrzywdzić. Ostatnim razem, gdy zaatakował ją Selim, leżała w szpitalu w ciężkim stanie.

~Emanet~ historia jego oczami Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz