Prolog

1.4K 45 5
                                    

Szesnasty sierpnia. Data, po której moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Drżałam z przerażenia na samą myśl o tym, co mnie czekało. Wiedziałam, że Nicodemo jest okrutnym człowiekiem bez serca. Wiedziałam, że nie tolerował sprzeciwu i braku lojalności. Wiedziałam również, że mnie nie oszczędzi jeśli go urażę.

Miałam trzy lata na oswojenie się z tą okropną myślą, jednak na próżno. Próbowałam okłamywać samą siebie, że nie będzie wcale tak źle. Niestety urodziłam się w mafii. Miałam świadomość tego, co mężczyźni robili ze swoimi żonami, jeśli te im się sprzeciwiły. Nie mogłam wymazać obrazu mojej krzyczącej za ścianą matki, kiedy to ojciec się na niej wyżywał po ciężkim dniu.

Nie chciałam takiego życia.

Jednak nikt nie był w stanie mnie przed nim ochronić. Krzyczałam, płakałam i mówiłam głośno o tym, że nie chciałam tego ślubu, a mimo wszystko nikogo to nie obchodziło. Bo tak naprawdę nie ja miałam kontrolę nad swoim własnym życiem.

I kiedy straciłam już całą swoją nadzieję, kiedy tak naprawdę marzyłam by moje życie się skończyło, spotkałam ciebie. Ty jako jedyny parzyłeś na mnie jak nikt dotąd nie patrzył. Ty jako jeden z niewielu sprawiłeś, że poczułam się ważna i kochana. Ty po prostu przy mnie byłeś. W każdej chwili. 

InfameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz