Rozdział 2.

858 35 3
                                    


Cześć, taka mała informacja ode mnie do was. Gdy przy jakimś słowie zobaczycie gwiazdkę (tzn. *), w komentarzach do akapitu, w którym znajduje się te słowo, zostanie ono wytłumaczone. Miłego czytania ♥

***

Lusia

Szłyśmy wzdłuż korytarza w stronę schodów. Kiedy byłyśmy w połowie drogi, Cecilia odwróciła się do mnie i nagle się zatrzymała. 

–Chcę żebyś dzisiaj czuła się ładnie dla siebie, nie dla tego całego Nicodemo. Jesteś prześliczna i czasem nawet zazdroszczę ci urody –uśmiechnęła się i wyciągnęła z torebki szminkę zawiniętą jeszcze w opakowanie. Otworzyłam szerzej oczy kiedy zobaczyłam, że szminka miała odcień głębokiej czerwieni. Mój makijaż zawsze ograniczał się do korektora, pudru i tuszu do rzęs. Matka nie pozwalała mi się mocniej malować, dlatego nigdy przedtem nie miałam na ustach niczego innego prócz bezbarwnych błyszczyków. –Chcę żeby dodawała ci odwagi za każdym razem kiedy będziesz miała ją na ustach. Pamiętaj, że jesteś silna i niesamowicie dzielna. Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. 

Do moich oczu napłynęły łzy wzruszenia. Odkąd pamiętam zawsze przed snem wymyślałam sobie różne historie o moim wymarzonym życiu. Wyobrażałam sobie wtedy, że po skończeniu liceum idę na studia, a później staję się samodzielną i niezależną kobietą, która ma u swojego boku mężczyznę, który będzie o mnie dbał i chronił nie dlatego, że jestem jego własnością, tylko dlatego, że mnie szczerze kocha. Wiedziałam jednak, że te marzenia nigdy się nie spełnią. Mój ślub z Nicodemo to sprawy pieniędzy i władzy. Widziałam się z nim dosłownie kilka razy przez te trzy lata i zawsze było to w obecności osób trzecich. Nigdy nie miałam możliwości poznania go bliżej. Po ślubie pewnie też nie dowiem się o nim za wiele. Już teraz wiedziałam, że poza sypialnią i mieszkaniem w jednym domu nic nas nie będzie ze sobą łączyć. Mężczyźni tacy jak on są brutalni i pozbawieni empatii. Z kolei ja, nie będę w stanie pokochać potwora w ludzkiej skórze. Mdliło mnie na samą myśl dzielenia z nim łóżka, a już nie wspomnę o jakimkolwiek uczuciu co do niego. 

–No już. Pomaluj się nią –pociągnęła mnie do wielkiego lustra. Popatrzyłam się na siostrę w odbiciu i zrobiłam kwaśną minę. 

–Cecilia...nie mogę. Matka mnie zabije –oznajmiłam i kiedy miałam schować prezent do torebki, brunetka zatrzymała moją dłoń. 

–To twoje usta, nie jej. Prawdę mówiąc już za niedługo nie będzie mogła mówić ci co masz robić. Niech się powoli przyzwyczaja –westchnęła i zabrała mi szminkę z ręki, a następnie delikatnie przeciągnęła mi ją po moich wargach. Kiedy skończyła, odchyliła się ode mnie delikatnie i uśmiechnęła się dumnie ze swojej pracy. –Czerwień ci pasuje. 

Oderwałam wzrok od twarzy siostry i popatrzyłam się na siebie w lustrze. Krwiste usta perfekcyjnie komponowały się z zielonymi oczami i jasnymi włosami. No i oczywiście świetnie pasowały do sukienki, którą miałam na sobie. Czułam się pięknie i kobieco chyba pierwszy raz w życiu. 

–Dziękuję. To wspaniały prezent.

–Zrobię wszystko dla moich sióstr. 

Kiedy schowałam szminkę do torebki zeszłam po schodach na dół. Przy frontowych drzwiach stała moja mama w czarnej, długiej sukni, a obok niej znajdowała się młodsza kobieta. Miała rude włosy i była dużo młodsza od mojej matki, lecz wyglądała na starszą od Cecili. Obok nieznajomej stał Don* Teodoro Montello -mój przyszły teść, który rozmawiał o czymś z moim ojcem i mężem Cecili. 

–Ta ruda to macocha Nicodemo –Cecilia szepnęła mi do ucha. Wiedziałam o tym, że matka mojego narzeczonego zmarła kilka lat temu. Nie znałam przyczyny jej śmierci, ale słyszałam plotki, że Teodoro udusił ją po tym jak dowiedział się o jej zdradzie. Nie wiedziałam ile było w tym prawdy, ale byłam w stanie uwierzyć w tą historię, od momentu, gdy po raz pierwszy zobaczyłam na własne oczy mojego przyszłego teścia. Wyglądał na mężczyznę, który nie znosił nieposłuszeństwa. Wkrótce po śmierci swojej żony, ożenił się po raz drugi z dużo młodszą od siebie kobietą. 

InfameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz