Rozdział 29

149 3 4
                                    

Nadeszły mrozy i tak samo jak ochłodziła się pogoda ( z czego rudowłosa nie była ani trochę zadowolona ), tak samo ochłodziły się relacje Chloe i Harrego. Dziewczyna była tym dość zmartwiona, oczywiście, w końcu to jej brat jednak naprawdę oboje żyli w dwóch różnych światach i mieli na świat czarodziejski jak i ten normalny bardzo różne spojrzenia więc ciężko by było gdyby się nie kłócili.

- Merlinie jest zimniej niż myślałem - odezwał się blondyn, przerywając tym samym przemyślenia dziewczyny.

- Nie jest jeszcze za późno, możemy wrócić do zamku i spędzić popołudnie w ciepłym fotelu z kubkiem herbaty w ręce - powiedziała z nutką cynizmu.

- Nie. Gracz Quidditcha powinien umieć grać w każdą pogodę.

- Gracz Quidditcha wiec przypomnij mi co ja tu robię? - właściwe to to pytanie zadawała sobie codziennie jak nie częściej ale to wszystko przez jej głupią nieumiejętność odmawiania.

- Po tylu latach nigdy nie spróbowałaś spojrzeć na Quidditch pozytywnie. Nie zaszkodziłoby ci to, wiesz? - odparł zgryźliwie chłopak.

- A co niby widzisz w tym sporcie? To tylko ryzykowanie swoim życiem w powietrzu.

- Nieprawda. Nie patrz tak serio. To nie jest latanie żeby się zabić, to jest zabawa to jest planowanie taktyki, to mnie uspokaja, mogę odreagować. Nie myślę o ojcu..., o szkole, o niczym - powiedział a Potter mogłaby przysiąść że jego oczy się zaświeciły.

- Odreagować, to by się przydało... - rudowłosa na chwilę sama odleciała myślami do tego wszystkiego co ją teraz trapi...

- To może spróbujesz? - zaproponował niepewnie. A następnie zapanowała długa cisza aż w końcu dziewczyna się otrząsnęła.

- Co?

- No spróbuj - chłopak niebezpieczne zbliżył miotłę w jej stronę.

- Nie Draco, nie nie nie to nie jest dla mnie. Absolutnie!- protestowała.

- Nie bądź taka sztywna, będę cię pilnował.

- Nie Draco, tylko się połamie i jeszcze w taką pogodę.

- Nie ma wiatru, a to najlepsza miotła na świecie nie ma szans, że spadniesz.

- Ale...

- Potter nie histeryzuj - przerwał jej Malfoy i pociągnął ją w stronę miotły.

- Draco... - dziewczyna spojrzała na niego błagalnie jednak pod jego spojrzeniem się przełamałax

Zbliżyła się do miotły i wzięła ją ostrożnie do ręki delikatnie badając jej drewno jakby był to magiczny przedmiot chociaż tak właściwie to taki był.

- Dobrze i teraz po prostu musisz oderwać nogi od ziemi i lecisz - powiedział chłopak jakby była to najprostsza rzecz na świecie.

- W twoich ustach to brzmi tak łatwo - stwierdziła sarkastycznie.

Jednak po paru próbach, w co na początku sama nie wierzyła udało się! Udało się.

- Udało się! Ja się unoszę! - Dziewczyna niezwykle się podekscytowana aż chłopak zaśmiał się patrząc na tą radość.

- Teraz możesz puścić moją rękę. - powiedział, a ona dopiero uświadomiła sobie, że mimo iż unosi się nad ziemią nadal trzymała dla pewności blondyna za jego prawą rękę.

Szybk ją puściła. I wtedy dopiero bez żadnej pomocy mogła unosić nad ziemią.

- Teraz trochę wyżej - poinstruował ja blondyn - Tak i teraz do przodu będę szedł koło ciebie.

Tak jak powiedział blondyn tak robiła Chloe i szczerze podobało jej się to. Naprawdę przełamywanie praw grawitacj. Wiatr w jej ognistych włosach.
Jednak nie minęło dużo czasu, a Chloe zaczęło się to coraz mniej podobać.

Wiatr zawiał mocniej, przestraszyła się, jeden gwałtowny ruch i zleciała.
Jej pole widzenia zaczynało stopniowo się zmniejszać.
Zaczęła przestawać rozumieć co się dzieje dookoło.

Ostatnie co poczuła to ciepłe ramiona chwytające ją i krzyk.

Potem całkowicie odleciała.

_________________________

Zacznę od przepraszam. Nie było mnie tu już tak dawno, że straciłam rachubę.
Dlaczego? Może kogoś to zainteresuje i przeczyta moje wymówi.

Po pierwsze, moja wiara w siebie jest równa zeru. Ta książki to moje pierwsze dziecko na wattpadzie i naprawdę ją lubię i lubię Chloe i tak dalej ale czasami mam chwile zwątpienia. Że to bez sensu, że pisze beznadziejnie i ogólnie jest to jedna wielka porażka. I po prostu się poddałam w pewnym momencie.

Później gdy chciałam już wrócić to albo nauka mi nie pozwalała albo po prostu moje lenistwo.

I szczerze myślałam że już nie wrócę do tej książki ,a przynjamniej nie przez ten rok, a tu co to niespodzianka i jestem! Nie będę ukrywać chyba potrzebowałam po prostu aby ktoś mnie do tego popchnął i jeden specyficzny komentarz sprawił, że po prostu otworzyłam nowy rozdział i wracam. Nie na tyle regularnie jak wcześniej ale raz w miesiącu mam nadzieje.

Miłego weekendu a ja idę bo czas leci ;) Dajcie znać jak wam się podoba ten krótki rozdzialik.
- Emka

Little DifferentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz