Rozdział 23

160 2 6
                                    

- I jak było na tej rozprawie?

- Ponoć przyszedł Dumbledore i wszystko wyjaśnił. Ja nawet nie mogłam pójść z nimi do Ministerstwa, byłam tam żeby być w sumie - odpowiedziała brunetce Potter.

- Czyli rzuciłaś się tam biegiem i tylko siedziałeś tam dwa tygodnie - skwitowała Grace.

- Nie było źle, spędziłam trochę czasu z Harrym i Syriuszem i Remusem - wybroniła się zielonowłosa.

- Niech ci tam będzie - stwierdziła Morrow i skierowała wzrok na swoją książkę o jakiejś tam Quidditchowej drużynie.

Prawdopodobnie przyjaciółki zatopiłby się teraz w ciszy, gdyby ktoś nie wpadł do ich przedziału.

- Chloe

- Dafne - powiedziała ucieszona rudowłosa patrząc na Greengrass stojącą właśnie w jej przedziale.

- Emm to ja może pójdę. Też się przywitam z moimi znajomymi - powiedziała Grace i wyślizgnela się, zostawiając obie ślizgonki same.

- Słyszałam o Harrym - zaczęła brunetka.

- Skąd... aaa rodzice - stwierdziła, a Greengrass pokiwała głową - Tak czy siak wszystko dobrze się skończyło.

- To dobrze, a jak tam się trzymasz?

- Jest dobrze, serio. Lepiej mów jak było we Francji?

- Oj to się przygotuj bo mam ci dużo do opowiedzenia - ożywiła się dziewczyna.

*******

- Draco, czekaj! - zawołała rudowłosa. - Cześć, nie mogłam cię złapać w pociągu - powiedziała, oczywiście było to kłamstwo. Widziała go w pociągu ale gadał z całą zgrają swoich przyjaciół w tym Pansy Parkinson, a ona nie chciała koniecznie do nich wtedy podchodzić.

- Cześć - odpowiedział blondyn.

- Jak wakacje? - starała się kontynuować rozmowę Chloe. Draco był jej przyjacielem. Ale nie był typem osoby która będzie gadała i pytała o samopoczucie. Nie był emocjonalny. Ale... raczej ona też była jego przyjaciółką.

- Lepiej... - chłopak przekonął ślinę - nie pytaj.

I to był temat taboo. Draco nigdy nie mówił o wakacjach bo wiązało się to z jego domem i rodziną. Sam by się do tego nie przyznał ale Chloe była u niego w domu i dobrze wiedziała.

- Okey, pewnie się ucieszyłeś kiedyś usłyszałeś o przesłuchaniu mojego brata - zaśmiała się zielonooka widząc mimikę ślizgona.

- A ty. Poleciałaś w podskokach wypytać się co i jak? - odpłacił się cynicznie, mimowolnie na policzkach pojawił się lekki rumieniec zawstydzenia swoją nadopiekuńczością w stosunku do brata. Chłopak zaśmiał się wiedząc że ma facje - wiedziałem

- Cicho bądź - mruknęła.

Chłopak i tak się zaśmiał przez co dostał kuksańca w ramię.

********

Co roku siedząc na wielkiej sali kiedy inni jedenastolatkowie zostają przydzielani do jednego z czterech domów, przez tiarę przydziału Chloe zawsze ma silne déjà vu. Przypomina się jej, jej pierwszy rok i pierwszy pobyt w Hogwarcie. Nie są to najmilsze wspomnienia.

Ten dzień zawsze jest ciężki. Mimo, że teraz nie jest sama i zagubiona, to ten dzień jakoś tak ją dołuje.

- Ej pobudka - szeplnęła w jej stronę Dafne.

- O co chodzi? - spytała Chloe wyrwana z swojego świata myśli.

- Ty nigdy nie możesz na chwile być tu i teraz? Tak czy siak patrz, widzisz tamtą różową? - powiedziała patrząca na stół nauczycieli, a za jej wzrokiem podążyła również zielonooka.

Little DifferentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz