Rozdział 30

91 3 5
                                    

Déjà vu. Déjà su. Déjà vécu.
Już widziane. Już słyszane. Już przeżyte.

Te trzy słowa towarzyszyły Chloe kiedy obudziła się w skrzydle szpitalnym. Była już taka sytuacja kiedy na drugim roku trafiła tu na pare ładnych tygodni, a teraz... No właśnie co się stało teraz? Zanim zdążyła wrócić do przeszłości do pomieszczenia wparowała Pani Pomprey, jak zwykle wyczuwała kiedy tylko ktoś się budził.

- Kochana, połóż się, musisz leżeć - westchnęła i zaczęła krzątać się przy stoisku z lekami - Masz - podała jej odmierzoną już dawkę jakiegoś eliksiru - Nie patrz tak na mnie, tylko weź te leki.

- Em Pani Pomprey, przypomni mi Pani jak tu się znalazłam?

- Jak większość głupich uczniów, przez Quidditch. Ten blondyn Malfoy, przyniósł cię tu wczoraj, podobno spadłaś z miotły, ponoć to jego wina bo cię zmusił - powiedziała, patrząc na nią „tym" przenikliwym wzrokiem.

- Już pamiętam... - powiedziała rudowłosa, przy okazji odwracając swoją głowę ponieważ z niewiadomych powodów soczysty rumieniec rozlał się po jej twarzy. - A kiedy będę mogła wyjść? - zapytała po chwili, kiedy jej twarz powróciła już do normalnego koloru.

- Wszystkim wam się zawsze tak spieszy żeby wychodzić! A jak zasłabnięcie na lekcji to będzie moja wina! - zirytowała się pielęgniarka - Masz szczęście, że to był upadek z dość niskiej wysokości i złapał cię Pan Malfoy, inaczej źle byś skończyła.... Mogę wypuścić cię dzisiaj ale ALE jeśli wystąpią zawroty głowy albo ogólne złe samopoczucie masz od razu do mnie przyjść - powiedziała z srogą miną, a Potter wiedziała, że z nią nie ma żartów.

- Obiecuję Pani Pomprey i dziękuje - powiedziała uśmiechając się na myśl o opuszczeniu skrzydła szpitalnego.

********

- Kiedyś cię zabiję! - te słowa przywitały zielonooką, kiedy weszła do swojego dormitorium.

- Miło Dafne, serio

- Chloe Petunio Potter jak mogłaś! Nie wróciłaś do dormitorium na noc, wiesz jak się martwiłam?! Co się w ogóle stało? Gdzie byłaś? - lawina pytań wypłynęła z usta Greengrass.

- Spokojnie Dafne, daj mi usiąść i ci wszystko opowiem - powiedziała i usiadła na swoim łóżku - Byłam w skrzydle szpitalnym.... Bo spadłam z miotły. - powiedziała a w pokoju zapanowała cisza.

- Ty? Ty Chloe Potter, spadłaś z miotły? Kto cię do tego zmusił? - zaśmiała się arystokratka nie spodziewając się odpowiedzi na to pytanie.

- Draco - powiedziała dziewczyna tak cicho, że ledwo można było ją usłyszeć.

- Weszłaś na miotle, swój znienawidzony przedmiot i zrobiłaś coś czego nie lubisz i diabelnie się boisz dla Draco?? - Chloe tylko pokiwała głową - Aaaaaa wiedziałam!!! Wiedziałam! Wiedziałam! - zaczęła piszczeć uradowana dziewczyna.

- Co. - Potter była bardziej niż zdezorientowana zachowaniem swojej przyjaciółki - Co wiedziałaś?

- Chloe lecisz na Draco! On ci się podoba!

- Fu nie, to tylko przyjaciel - odpowiedziała szybko Potter.

- To dlaczego jesteś cała czerwona jak godło Gruffindoru? Hę?

- Bo... bo - tu nie wiedziała co odpowiedzieć.

Draco był jej przyjacielem i nikim więcej. Chyba. Chociaż zmusił ja do wejścia na miotle. I był dla niej ważny. Ale .... Co by powiedział Harry. Ale nie! Na pewno, ona się nie zakochała. Ale jeśli? Nie! Przecież on i tak nie odwzajemniłby jej uczuć, ale nie ma żadnych więc są po prostu przyjaciółmi.

Tak, po prostu przyjaciele.

- Halooo ziemia do Pani Malfoy. Zaczęłaś się - pomachała jej przed oczami Dafne.

- Oj odleciałam na chwile... CZEKAJ, JAK TY MNIE NAZWAŁAŚ???

- Oj Chloe już się nie zgrywaj, to widać.

To widać?

Ale co?

Czy ona serio....

Zakochała się w Draco Malfoyu?

Nie.

Chyba.

A może?

- Muszę iść się przewietrzyć - wykrztusiła i zanim brunetka jej odpowiedziała, wyszła.

********

Chloe w sumie nie wiedziała gdzie mogła pójść. Ale wiedziała jedno. Potrzebowała być samotna. Za dużo się działo w jej głowie. Zdecydowanie za dużo. To wszystko było chore! I to napisane dużymi literami.

C-H-O-R-E.

Najchętniej nie myślałaby o tym ale siłą rzeczy jej myśli ciągle krążyły wokół wczorajszego zdarzenia, Draco i słów Dafne.

Nie wiedziała co zrobić i w sumie kogo się spytać o radę bo w końcu Grace pewnie zareaguje tak samo jak Dafne.

Kto jest na tyle rozważny żeby jej dobrze doradzić i nie zachowywać się jak mała dziewczynka tylko taka starsza siostra?

- Wiem - powiedziała sama do siebie i z uśmiechem ruszyła do biblioteki.

*******

Tak jak rudowłosa przypuszczała, znalazła tam otoczoną toną książek Hermione.

- Cześć - przywitała się kiedy była już dość blisko aby gryfonka mogła usłyszeć jej szept.

- Oh cześć Chloe - odpowiedziała, odrywając się od książki. - Coś cię do mnie sprowadza?

- Właściwie to tak... Hermiono bo potrzebuje takiej dość osobistej rady. - zaczęła, a widząc skupiony wzrok Hermiony wydusiła to z siebie - Skąd mam wiedzieć że ktoś mi się podoba?

Na chwilę między dziewczynami zapanowała cisza aż w końcu jasnowłosa powiedziała:

- Nie wiem czy jestem najlepszą osobą żeby to powiedzieć hmmm ale .... Ale wydaje mi się, że tego się najpierw nawet nie zauważa, musisz spędzić z tą osobą czas i kiedy akceptujesz i jego wady i zalety i mogłabyś być z tą osobą zawsze i robić dla niej nawet to czego nie lubisz to wtedy chyba wpadłaś w stan zwany zakochaniem - powiedziała dziewczyna.

- Wow, to cytat z jakiejś książki? - spytała rudowłosa.

- Nie... - odpowiedziała, a na jej policzki wstąpił lekki róż.

Chloe na chwilę odpłynęła i skupiła się na słowach Granger. Chwila wystarczyła aby znowu jej twarz przypominała bardziej buraka niż człowieka.

- D- dziękuje Hermiono, serio mi pomogłaś - powiedziała i nie czekając na odpowiedz dziewczyny, odwróciła się i szybko opuściła bibliotekę.

Zakochała się w Draco Malfoyu.

_________________

Wesołych Świąt wszystkim! Mam nadzieję, że wigilia wam się udała, a jeśli jedziecie dziś na jakiś nudny obiad bożonarodzeniowy to macie co czytać.

Ciekawie nam się porobiło. Ale jest dobrze, wreszcie coś się dzieje.

Czuje, że powinnam się trochę wytłumaczyć dlaczego tak rzadko pojawiają się rozdziały, powód jest jeden a w sumie dwa. Pracuję ostatnio nad dwoma nowymi ff i trochę się w nie wciągnęłam. Jak dobrze pójdzie niedługo może ujrzą świat dzienny.

To tyle z mojej przydługiej gadki. Jeszcze raz Wesołych Świąt i smacznego jajka!😉

Little DifferentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz