Rozdział 28

217 5 5
                                    

Zbliżał się listopad, a tym samym pierwszy mecz Quidditch w sezonie. Chloe nie umiała pojąć dlaczego sezon zaczyna się zawsze kiedyś nadchodzi najpaskudniejsza pogoda.

Oczywiście co zrobić? Na mecz przyjść miała. Nie tylko dlatego ze Darco ją prosił ( chociaż lepszym określeniem jest zmusił ) ale Harry też grał, a z racji rywalizacji dwóch odwiecznie wrogich sobie domów Grace też bardzo chciała przyjść. Przez to Chloe nie miała tak naprawdę wyboru, była otoczona z trzech stron.

Z samego rana zielonooka została przy śniadaniu obrzucona ofertami przypięcia do swojego stroju odznaki z koroną na której wielkimi literami pisało : Weasley naszym królem. Dziewczyna jednak odmówiła, takie zachowanie zdecydowanie nie było w jej stylu. Ale w Darco już tak. Pewnie gdyby mógł cały oblepiłyby się tymi odznakami.

Po zjedzeniu śniadania, z racji, że przypadał mroźny ranek, a Chleo takich nie cierpiała musiała szczelnie się ubrać. Narzuciła wiec na swój zielony ( bo jakżeby inaczej ) sweter, czarny płaszcz i szczelnie opatulona się szmaragdowo srebrnym szałem. Czapki nie założyła ponieważ nie pałała do tej części garderoby sympatią. Nie wiadomo jak zimno miałoby nie być, nie planowała z nie skorzystać.

********

Mecze Quidditcha zazwyczaj przysparzały rudowłosej dużo stresu.

I nerwów.

Nerwów zwłaszcza w takie sytuacje jak dziś.

Cały mecz ślizgoni śpiewali piosenki mające na celu zdenerwowanie Weasleya. I tak nie wygrali więc jakby się można spodziewać musieli zacząć obrażać gryfonów. A jak się to skończyło?

Oczywiście Draco który był autorem tej piosenki , zaczął obrażać drużynę domu lwa, niestety Chloe nie słyszała co dokładnie mówił ale najwyraźniej coś okropnego ponieważ Harry wraz z bliźniakami się na niego rzucili. A potem było już tylko gorzej.

I jak tu lubić mecze Quidditcha kiedy zawsze tak się kończą?

********

Po meczu panowały różne nastroje. Chloe nie wiedziała gdzie podział się Draco i w tej chwili niezbyt jej zależało aby się dowiedzieć. Wolała pójść i znaleść Harrego aby dowiedzieć się co się z nim stało.

Jak się okazało nie musiała się namęczyć ponieważ wpadła na niego, na korytarzu niedaleko gryfońskiego pokoju wspólnego.

- Harry - zarocila jego uwagę - Stało się coś? - zapytała zmartwiona.

- Chloe - czarnowłosy spojrzał na nią poważnym wzrokiem - Nie powinnaś zadawać się z Malfoyem.

- Harry, przerabialiśmy to - powiedziała zrezygnowana tym w jakim kierunki ta rozmowa zmierzała - Co wam wtedy powiedział? - dopytała.

- Chloe, dostałem dożywotni zakaz gry w Quidditcha od tej różwej, różowej, jędzy za to, że rzuciłem się na Malfoya.

- Oł ale co on wam wtedy powiedział? - zapytała dziewczyna.

- Zaczął, obrażać naszą matkę. Chloe naprawdę, przemyśl czy z takimi ludźmi warto. Muszę już iść, pa.

- Pa.

Okularnik odszedł, a ona została. Sama. Na korytarzu. Z mętlikiem w głowie.

********

Potter, zawsze otwarcie mówiła, że nie lubi listopada. W ten brzydki miesiąc zaczynała się ta ponura i zimna cześć roku. Człowiekowi odechciewało się żyć i cokolwiek robić. Chloe nie była wyjątkiem. A jeśli do tego dochodziły takie dni jak ten dzisiejszy ślizgonka popadała już w kompletną depresję.

W ten okropny wieczór kiedy Chloe nie chciało już się siedzieć ze swoimi współlokatorkami które strasznie głośno komentowały dzisjesze wydarzenia, postanowiła, że uda się do pustego już o tej porze pokoju wspólnego.

Zawsze kiedy siadała przy tym kominku, w swoim ulubionym fotelu od razu robiło jej się lżej na sercu.

Dziś nie.

Czy może faktycznię nie powinna zadawać się z Draco? Zawsze wiedziała że jest jaki jest ale przez te lata...

Pierwszy rok, nie chciała tak naprawdę zaczynać z nim znajomości , zrobiła to pod wpływem impulsu. A później jakoś zaczęła dostrzegać też jego pozytywne strony...

Drugi rok, można było ich nazywać dobrymi kolegami ( może nawet przyjaciółmi? ).Widywano ich prawie wszędzie razem. Draco nie wyzywał Harrego zbyt dużo, przynajmniej nie przy niej.. ale wszystko i tak wynagradzało to, że z racji iż wtedy był na trzecim roku przywoził jej słodycze i inne rzeczy z Hogsmade( czasem nawet ją tym szantażował ).

Trzeci rok, pomiędzy zamartwianiem się o Harrego i Cedrika... dużo sobie dogryzali, spędzali fajnie czas. Na balu bożonarodzeniowym byli jaki partnerzy ( przyjacielscy) i tyle tańczyli ze nazajutrz Chloe myślała że jej nogi odpadną. Z początku nawet nie chciała przychodzić i odrzuciła wszystkie zaproszenia jednak blondyn ją namówił. A potem 24 czerwca* płakała przytulając się do niego, o dziwo nie protestował i powstrzymał się od wszystkich kąśliwych uwag.

Czwarty rok, teraz było jak wcześniej ale może ona czegoś nie widzi? Mozę Harry ma rację. Ale na tym roju dzieje się coś fajnego w pozytywnym sensie dogadują się lepiej, może dlatego że są starsi...?

Więc co powinna zrobić?

Nagle poczuła jak ktoś podnosi jej pasmo włosów i zaczyna się nim bawić.

- Śledzisz mnie czy co tu robisz? - spytała się, nawet nie patrząc na oosbę za nią.

- Pamiętaj że to też moje miejsce, a teraz wróciłem z obchodu bo jakbyś nie pamietała jestem prefektem - faktycznie nim był. I faktycznie to on pokazał jej jej ulubione miesjece.

- Halo odpłynęłaś- blondyn pomachał jej przed głową swoją dłonią.

- Mam dużo myśli na głowie .... - na przykład o tym czy powinnam zerwać kontakt z tobą; dodała w myślach - Idę już spać, ty też powinieneś-  dodała - Już jest późno.

Decyzja.

Czy słuchać się 'Harrego czy siebie?

Draco czy Harry?

Może ona czegoś nie widzi?

Z kim spędziła więcej czasu przez te lata?

Może?

Nie...

Nie wiem.

Co zrobić?

_________________________

Cześć i czołem! Rozdział może słaby i raczej bez dialogów ale wyjątkowo mamy ciekawe przemyślenia Chloe. Mi osobiście się dość podoba, mam nadzieję, że was nie zanudziłam i nie zaraziłem moim depresyjnym humorem!
Jeżeli nie, to zostawcie gwiazdkę bo to serio duża motywacja!😘

UWAGA!!!
Z KIM ZAZWYCZAJ CZYTACIE FF Z ERY HUNCWOTÓW???
Jeśli możecie wymieńcie z trzy osoby ( to wcale nie tak, że chce sprawdzić czy spodobałoby się wam moje nowe ff)... Z góry dzięki😉

Little DifferentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz