Rozdział 17

167 5 14
                                    

- Czy to konieczne, Dafne? - marudziała rudowłosa.

- Tak Chloe, nie możesz ciągle siedzieć w domritorium i się uczyć, to już się robi nudne - w odpowiedzi otrzymała tylko westcheninie wypływajace z ust zielonookiej.

Czerwiec trwał już od ponad tygodnia i wyjątkowow było to widać. Upały były nieznośne, a jeszcze gorsza była Dafne. Dostala jakiś , cynk ', że jacyś chłopacy planują wykąpać się w Hogwardzkim jeziorze. Dla Potter był to dość nierozsądny pomysł, ze względu na to, że po pierwsze jezioro i tak było zimne mimo ciepłej pogody, a po drugie i ważniejsze nie wiadomo czy uczniów nie zaatakują trytony mieszkające tam lub co gorsza wielka kałamarnica.

Jednak Greengrass się uparła i chciała popatrzeć czy wsród tych śmiałków nie będzie jakiegoś przystojnego czysto krwistego oczywiscie, chłopaka. I przez tą zachciankę właśnie teraz swoje popołudnie marnowały na wycieczkę nad jezioro, czym oczywiscue Potter nie była zachwycona. Ale czego się nie robi dla przyjaciół?

*******

Kiedy już dotarły, plotki okazały się prawdą. Na brzegu jeziora zebrało się paru chłopaków, aczkolwiek głownie ku zniesmaczeniu obu pierwszorocznych, gryfonów. Oprócz tego negatywnego aspektu, dziewczyy przekonały się, że nie tylko one zgromadziły sie zobaczyć to widowisko. Nie było tu jakoś mnóstwo ludzi aczkowiek tak z dwudziestu możnabybyło przypuszczać.

- I co masz teraz zamiar niby robić? - spytała z nutą złośliwsości Chloe.

- Usiąść i patrzeć - oznajmiła - Chodźmy tutaj na pomost* - zaproponowała, a rudowłosa ruszyła za nią.

- Mamy stąd idealny widok! - oznajmiła zadowolona brunetk kiedy już usiadły, a ich nogi swobodnie zwisały z pomostu i utrzymywały się z 20 cali nad wodą. - popatrz na tego blondya z tego co kojarzę to ślizgon trzeciego roku. Tamtych dwóch brunetow też widziałam przy stole ślizgonów.

- Patrzysz tylko na ślizgonów? - zaciekawiła się zielonooka.

- No tak... - powiedziała jakby była to oczywista oczywistość.

- Dlaczego? Jak na mój gust lepszy jest tamten blondwlłosy gryfon albo ten krukon tam - po słowach Potter zapanowała dość długa cisza.

- Wiesz jak działają czystokrwiste rodziny? - spytała Dafne i nieczekając na odpowiedż zaczeła - Po pierwsze toleruje się tylko czystokrwisytcyh ślizgonów którzy wyzanją zasadę czystej krwi. Ludzie spoza Slytherinu nie są ślizgonami więc..

- To głupota. Ja jestem półkrwi! I zadając się ze mną już łamiesz zasady, a jestem w Slytherinie. Tak samo co złego jest w czytsokrwistym chłopaku ale w gryfonie? To głupota - zirytowała sie.

- Chloe... Nie ja , ja nie mam na to wpływu. OK? - zapanowała chwila niezręcznej ciszy - Chloe po prostu... po prostu o tym nie rozmawiajmy.

*******

Tematy zeszły póżniej na inne sprawy. Od zbliżających sie egzaminów aż po wielkie wydarzenie, a mianowicie odpertryfikowanie spertryfikowanych ( co tu sie stało dop.autorki ). Już za niecałe 10 dni wszyscy mieli wyjść z skrzydła szpitalengo.

Obie zapomniały kompletnie o kąpiących się w jeziorze obok chłopakach.

- O nie! - krzykneła nagle Dafne i gwałtownie wstała próbując coś złapać.

Po chwili Chloe także wstała i zaczęła pomagać złapać Greengrass przeedmiot, którym okazała się jej zielona wstążka. Jak na złość w tak spokojny i bezwietrzny dzien, akurat teraz musiało zacząć silnie wiać.

Rudowłosa pobiegła za wstążka nad brzeg i wreszcie udało jej się ją złapać. Niestety chwilę pózniej skapneła się, że stoi teraz w praktycznie centrum wydarzeń. Dafne została na pomoście, a osoby które nadal były nad brzegiem jeziora patrzyły się na nią. Spanikowana zrobiła krok do tyłu, o jeden za dużo.

Potter wpadła do wody. Dla ciekawskich, była strasznie zimna.

Podniosła się błyskawicznie i pierwsze co zobaczyła to roześmiane twarze uczniów Hogwartu. Pięknie - pomyślała. Wychodząc z jezioro starała patrzeć się jedynie na swoje jakże interesujące teraz nogi. Kiedy zamiast ziemi i nóg napotkała czyjąś rękę, ostrożnie spojrzała do góry i zobaczyła chłopaka, uśmiechnął się i powiedział:

- Pomóc ci? - Chloe zdziwiła się ale jednak był to puchon, chyba jego pomoc nie powinna ją dziwić. Lecz ze zdziwieniem wygrywało teraz upokorzenie. Niechętnie chwyciła rękę i stanęła na brzegu. Chwile później doszła do nich Dafne, zamiast coś powiedziała.

- Chodźmy - wyprzedziła ją rudowłosa i podała jej jej wstążkę.

- Ooo Chloe, dzięki - powiedziała, ale chwile oizniej wszystko zniszczyła - Ale są plusy. Pogadałaś z jakimś chłopakiem. Był nawet ładny.

- Zamilcz.

- No ale musisz przyznać - drążyła brunetka.

- Dafne, skąpałam się w lodowatej wodzie w dodatku na oczach połowy Hogawrtu. Odpuść. Poza tym to puchon, zgodnie z twoją filozofia jaki ślizgonka nie powinnam się z nim zadawać.

- Ech - westchnęła czystokrwista - Niech ci będzie. Chodźmy do dormitorium, trzeba się wysuszyć.

- Wreszcue mądrze mówisz.

______________________________
* nie wiem czy w Hogwarcie był pomost ale dajmy na to, że był.

Cześć! Trochę wam popaplam więc jak się wam nudzi możecie poczytać. Zaczniemy od historii. Dzisiaj wyjeżdżam nad morze i musiałam wstać o 4 rano żeby zdążyć na pociąg. Kiedy już byłam w pociągu pomyślał dobra to może coś popisze i wtedy dopiero mi się przypomniało że dziś jest niedziela i muszę wstawić rozdział! Ale spokojnie napisałam wcześniej wiec problemu nie było. Na szczęście sobie przypomniałam.
Ale problem będzie w przyszłym tygodniu. Z racji że wyjechałam nie wiem czy znajde czas napisać kolejny rozdział a będąc szczera kompletnie nie mam pomysłu na niego.
Strasznie dołuje mnie też to, że zbliża się obowiązkowo time skip do bam bam bam nie nie powiem wam którego roku. Tak czyś jak smutno mi, że już kończy się ton rok bo przywitałam się do niego. Tak czy siak muszę zaplanować szczegółowo akcje po Timeskipie bo będzie bardzo ważna. Ale i z lenistwa i z smutku na potęgę staram się odwlekać ten dzień Timeskipu.
Troszkę się rozpisałam Hah. Ale nie przekroczyłam 200 słów sukces! Dobra już kończę kończę. Pa i miłych wakacji raz jeszcze!

Little DifferentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz