rozdział 5

345 4 0
                                    

Obudziłam się znowu w tym przeklętym miejscu. Czyli w miejscu, do którego zabrał mnie Alex po porwaniu mnie. Nadgarstki mnie strasznie bolą, zresztą głowa też. Mam nadzieję, że tu nie przyjdzie , albo chociaż mnie zabije. Przynajmniej wtedy nie będę musiała przeżywać koszmarów na żywo.

Ciągle w głowie mam jedno pytanie. Co zamierza mi zrobić? Może mnie zabije? Nie. Na pewno nie , bo przecież ma na mnie kupca, który oferuje mu dużą sumę.

Usłyszałam kroki. Dobrze wiem do kogo one należą. Do Alexa. Popatrzyłam na drzwi , kiedy Alex otwierał je.

- Wreszcie się śpiąca królewna obudziła - powiedział z uśmiechem.

- A ile spałam , jeśli mogę wiedzieć? - zapytałam cicho.

- Spałaś prawie 24 godziny, słonko - powiedział, po czym usiadł na łóżku, na którym ja przed chwilą się obudziłam. - powiedz mi , co mam teraz z tobą zrobić? - zapytał ze spokojem, którego się kompletnie nie spodziewałam.

- Przepraszam, ja naprawdę nie chciałam robić problemów , ale gdy usłyszałam rozmowę jego z jakimś kolesiem w telefonie nie myślałam - powiedziałam ze łzami w oczach.

- Co mówił w tej rozmowie? - zapytał bez uczuć.

- Mówił, że ma nową suczkę, i że jak ten ktoś z telefonu chce to może przyjechać i poruchać ją razem. Pomyślałam, że chodziło o mnie więc zwiałam . - powiedział i już nie kontrolowałam łez, przez co miałam pewnie całe policzki w łzach.

- Kurwa, kretynko ! On cię kupił! Nie rozumiesz?! - krzyczał, co ja mówię on się darł. - Jesteś jego ! Za godzinę jedziemy do niego i cię oddaje , a on będzie robił z tobą co zechce! Rozumiesz!?

Nie umiałam z siebie nic wydusić. Zupełnie pustka. Usiadłam bardziej przy ścianie, zgiełam nogi , objęłam je obiema rękami i włożyła twarz w kolana.

- Powtórzę się! Rozumiesz?!- znowu krzyczał.

Pokiwałam tylko głową w twierdzeniu.

- Uspokój się. Za chwilę wrócę - powiedział tym razem ze spokojem, przez który się ucieszyłam.

On wyszedł , za kluczył  drzwi , a ja poszłam do łazienki się przyszykować. Zajęło mi to około 40 minut. Kiedy wyszłam z łazienki, usiadłam na łóżku usłyszałam przekręcanie się klucza. Nie odważyłam się spojrzeć mu w oczy, dlatego też nie popatrzyłam w tamtą stronę. Patrzyłam się ciągle w podłogę. On usiadł koło mnie i mnie przytulił, a ja zaniemówiłam. Po chwili jednak również go objęłam.

- Przepraszam za to , że na krzyczałem na ciebie- wyszeptał do mojego ucha a mnie przeszedł dreszcz. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. - No już, spokojnie mała. - powiedział, po czym odsunął mnie od siebie - chodź, musimy już się zbierać.

- Musimy tam jechać? - zapytałam cicho.

- Musimy . On już za ciebie zapłacił .

Poszliśmy do auta, po czym do niego wsiedliśmy i jechaliśmy do mojego kupca. Nie rozmawialiśmy o niczym w samochodzie, bo o czym mielibyśmy rozmawiać? O roślinach? O porwaniu? O moim kupcu? No chyba nie.

Kiedy dojechaliśmy do willi mojego kupca ( chyba teraz będę go tak nazywać ), Alex mnie wyciągnął z auta, po czym poszliśmy do drzwi do domu, i Alex zapukał. Po minucie otworzył nam mój kupiec.

- Ooo. Znalazłeś ją. - powiedział z tym jego uśmieszkiem.

- Tak. - powiedział Alex , po czym poszedł do auta i odjechał.

- Chodź mała. Za chwilę będą moi koledzy, więc muszę się tobą zająć. - powiedział znowu z uśmiechem.

- koledzy? - zapytałam zdezorientowana.

- No tak. Koledzy. Chodź.

Wprowadził mnie do willi. Po lewej od drzwi była kuchnia, po prawej łazienka, a na środku kanapa a przed nią  telewizor. Obok ściany toalety były schody.

Posadził mnie na kanapie i siebie też, i zaczął wypytywać.

- Jesteś dziewicą tak?

- Tak - odpowiedziałam nie pewnie.

- Masz szesnaście lat tak?

- Tak.

- Moi koledzy już prawie są, więc zróbmy tak. Oni się zajmą twoją karą za ucieczkę, a ja sobie popatrzę . Okej ?

- Nie wiem - odpowiedziałam prawdą.

- Nie ważne, że nie wiesz . Poczekaj, oni już przyjechali. Ja pójdę po nich. - powiedział, po czym wstał, otworzył drzwi i zamknął za sobą .

Nie musiałam długo czekać na jego powrót, oraz przyjście dwóch kolesi.

Kiedy się popatrzyłam jeden miał blond włosy i niebieskie oczy i miał może z metr 180 , a drugi miał czarne włosy i brązowe oczy i miał może z metr 178.

- To ona? - zapytał ten który miał blond włosy.

- tak , to ona- powiedział z uśmiechem mój kupiec.

- No dobra, to pora się nią zająć - powiedział ten z czarnymi włosami, a ja oniemiałam. Miałam nadzieję, że ten koszmar się wreszcie skończy i będę mogła wrócić do mojego, choć nie bezpiecznego domu.

porwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz