- Mówiłem ci , że nic ci nie zrobię. - Powiedział spokojnym i zarazem troskliwym głosem.
- 2 lata temu mi zrobiłeś. - westchnął.
- Wiem , przepraszam. Ale ja w pełni nie jestem winny , bo tak na prawdę , to twój ojciec tobą spłacił dług.
- Co? - otworzyłam szeroko oczy . Byłam zawiedziona.
- Pewnego wieczoru, kiedy ciebie i twojej mamy nie było w mieszkaniu, poszedłem do niego i zapytałem czy ma kasę. Był pijany i bardzo możliwe, że brał przed tym narkotyki. Opowiedział mi "kasy nie mam, ale mam córkę, która jest teraz u przyjaciółki " . Podał mi adres i pojechałem z moją małą paczką. A później już chyba wiesz co się stało, dlatego nie będę ci mówił - wytłumaczył.
Nie mogłam wydusić z siebie jednego, głupiego nawet słowa. Mój własny ojciec spłacił mną swój dług. SWÓJ dług.
Patrzyłam na niego dłuższą chwilę.
Czy to co on powiedział jest prawdą?
Nie znam na to pytanie odpowiedzi.
- To niemożliwe?! - wpadłam w szał i zaczęłam uderzać rękami w jego tors - mój ojciec by tego nie zrobił! Chcesz po prostu całą winę zwalić na niego , a tak na prawdę, to ty jesteś winny!
- Uspokój się - objął mnie , tak że nie mogłam się ruszyć.
Po chwili się uspokoiłam i samowolnie, wtuliłam się w jego tors. Chłopak, po moim ruchu, zmniejszył siłę objęcia, dzięki czemu mogłam wstać, ale tego nie zrobiłam.
Potrzebowałam trochę bliskości. Rodziców tak, jak by straciłam. Mam tylko Samantha'e, która stara się, mi jakoś pomóc.
- Dziękuję - powiedział w moje włosy - dziękuję, że nie powiedziałaś Sam.
- A co miałbym jej powiedzieć? " Sami , bo wiesz , twój najlepszy przyjaciel mnie kupił i porwał, a później oddał mnie do człowieka, którego koledzy prawie mnie zgwałcili" ? No chyba nie. - zaczęło mi lecieć jeszcze więcej łez.
- Ciii. Już jest dobrze , ja ci krzywdy już nie zrobię. Obiecuję.
- To proszę, nie kontaktujmy się i trzymajmy dystans .
- Jak chcesz - spuścił głowę - To ja już pójdę.
Pokiwałam twierdząco głową. Wyszedł z pokoju zamykając lekko drzwi.
Nie chciałam tego robić, ale nie miałam wyjścia. Cóż, ja nie chcę mieć znowu kłopotów. Co prawda, będę musiała uważać na tych typów, którzy chcieli mnie porwać. Mam tylko nadzieję, że tej dziewczynie nic nie jest i , że jest teraz szczęśliwa w gronie znajomych.
Chciałabym być znowu tą niewinną nastolatką, którą byłam około 2 lata temu. Mimo, iż mój tata nie był dla mnie ojcem z marzeń, to wolałabym tamte życie. Kłopoty ciągną się za mną, jak by były przyczepione na niewidzialnej notce , która przyczepiona jest do mnie.
Czasem brak mi czułości lub wsparcia , ale za to mam najlepszą przyjaciółkę na świecie.
Czasem brak mi rodzicielskiej miłości, którą dawała mi mama.
Czasem nie mogę pogodzić się z faktem, iż mam takie życie, ale cóż, życia się nie wybiera , z resztą tak samo jak rodziny.
Nie chciałam zrywać kontaktu z Alex'em, ale nie miałam wyjścia. Chciałam żeby ten koszmar się już skończył. Co prawda zerwanie kontaktu z nim nie oznacza , że ci ludzie dali sobie ze mną spokój, lecz daję mi to jakąś w pewnym sensie ochronę.
- Alex zostań jeszcze chociaż chwilę - usłyszałam głos mojej przyjaciółki - chociaż zjedz z nami.
- No dobrze . - powiedział chłopak z niechęcią.
- Jej - uradowany głos mojej przyjaciółki rozniósł się po całym mieszkaniu - Nad , chodź na jedzenie ! - zawołała.
CZYTASZ
porwana
AkcjaCo byście zrobili, gdyby ktoś by was wziął z zaskoczenia, i uśpił? Ja właśnie tak miałam. Mam 17 lat, i mam na imię Nadia, lecz nie spodziewałam się że w normalny dzień, a raczej prawie w noc, ktoś mnie uprowadzi. Mogą występować: • Sceny erotyczne;...