Prolog

573 9 0
                                    

Popatrzyłam ze zmęczonym wzrokiem na prezentację, którą wraz z Kate, która była moją dość dobrą koleżanką, właśnie kończyłyśmy robić. Wydawała się dopracowana, choć tak naprawdę większość informacji, które w niej były, Kate wyszukała w internecie.

- Myślisz, że tej zdzirze się spodoba? - spytała Kate ze zmęczonym głosem - Nadal nie wierzę, że kazała nam to zrobić na jutro.

Podniosłam na nią wzrok z lekkim uśmiechem. Cóż, mówiąc "zdzira", Kate miała na myśli naszą nauczycielkę od geografii. Kazała nam ona zrobić prezentację z dzisiaj na jutro, zupełnie bez powodu. Siedziałyśmy u Kate nad tą prezentacją od trzech godzin, choć dla pani Morgan nawet to zapewne będzie za mało.

- Nie myśl tyle, lepiej to zapisz, bo jeszcze prąd wysiądzie i wszystko pójdzie się jebać. - dopisałam ostatnie zdanie w prezentacji, po czym dałam laptopa koleżance.

- Nawet nie pesz! - krzyknęła zrezygnowana - jak tak by się stało, to od razu mówię, że mogła by sobie tą prezentację wsadzić w dupę. Ja kolejnych kilku godzin nad tym siedzieć nie będę.

- To lepiej to szybko zapisz. Ja już lecę. - popatrzyłam na zegarek w jej pokoju - Jest już prawie 1 w nocy. Nie no świetnie.

Usiadłam na łóżku Kate, myśląc czy nie lepiej by było gdybym w końcu rzuciła tą szkołę. Co prawda poziom jest dobry, a nawet bardzo dobry, jednak to co się w niej wyprawia przekracza ludzkie granice.

- No, już zapisałam. Przyniosę jutro do szkoły na pendrive, okej?

- Jasne. To ja już lecę, i tak powinnam być już dawno u siebie. - uśmiechnęłam się lekko.

- To do jutra - przytuliła mnie, co od razu odwzajemniłam.

Zeszłam na dół, założyłam bluzę, oraz buty.  Spojrzałam w lustro, które było oświetlone przez słabą lapkę. Ujrzałam tam siebie - brunetkę, o niewysokim wzroście. Miałam wory pod oczami, które najprawdopodobniej są wynikami zakrywania nocy, nie robiłam tego z jakiś powodów, po prostu nie lubiłam zmuszać się do spania, gdy mogłam zrobić coś zupełnie lepszego.

Spojrzałam na siebie ostatni raz, po czym zgasiłam światło i wyszłam z posesji Kate. Nie była to jakaś willa, bądź mały domek. Był to średni dom, otoczony płotem, oraz bramą.

Wyjęłam z kieszeni bluzy słuchawki i włożyłam je do uszu. Podłączyłam pod telefon, włączyłam muzykę i wdychałam świeże powietrze. O tej porze dnia było raczej więcej żuli, niż normalnych przechodniów, a więc starałam się trochę przyspieszyć kroku, aby szybciej dotrzeć do mieszkania. Znałam tą drogę dosyć dobrze, więc jeśli się nie myliłam, a to raczej nie jest możliwe, powinnam być na miejscu za kilka minut.

Nagle, przede mną zatrzymał się czarny van, a krótko po tym wyszło z niego trzech ludzi. Mieli kominiarki na sobie, a więc trudno mi stwierdzić kim oni byli. Przyspieszyłam kroku, chcąc jak najszybciej się znaleźć u mnie w pokoju, jednak przeszkodził mi w tym któryś z nich, odbiegając do mnie od tyłu i przyciągając szmatkę to mojej twarzy. Później już słyszałam jedynie pisk opon, a dalej nastała ciemność.

-----------------
Poprawione ✔️ (tak, dokładnie zdaję sobie sprawę z tego, iż książka ma dwa lata, a ja teraz wzięłam się za jej poprawianie, jednak mam bardzo dobry pomysł na poprawienie troszkę historii w niej.)

porwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz