rozdział 14

115 3 0
                                    

- Co teraz zrobimy ? - zapytałam.

- Musimy znaleźć klucz. Poszukaj pod doniczkami , a ja poszukam w szafkach.

Jak powiedział, tak też zrobiłam. Przesunęłam pierwszy kwiatek. Nic. Drugi , nic. Trzeci , nic. Czwarty, tak.

- Znalazłam. - szepnęłam .

- Daj .

Podałam mu go , a on otworzył drzwi.

Poszliśmy po schodach do pomieszczenia, a co tam zobaczyliśmy zamroziło mi krew w żyłach.

W piwnicy , koło ściany leżała dziewczyna. Ta dziewczyna, którą porwali. Podbiegliśmy do niej.

Wyglądała okropnie. Podkrążone oczy, siniaki i do tego miała na sobie bluzkę męską, która była porwana , dlatego dosięgała jej do brzucha i miała też na sobie spodnie , które również wyglądały na męskie.

Potrząsnęłam nią, a ona powoli otworzyła oczy.

- Kim jesteś - była przerażona i na pewno nie piła z kilka godzin.

- Spokojnie, jesteśmy tu by ci pomóc - włączył się Alex.

- Dasz radę wstać - zapytałam z nadzieją.

Dziewczyna pokiwała jedynie głową, że nie da rady. Chłopak po tym geście z jej strony, wziął ją na ręce,jak pannę młodą.

- Musimy szybko z tąd uciekać, bo jak się skapną będziemy mieć problemy. - pokiwałam głową na tak.

Poszliśmy pod okno, przez , które tu weszliśmy.

- Ty skocz pierwsza , a ja ci ją podam i później sam skoczę, okej? - zapytał .

- Dobrze.

Zrobiliśmy tak , po czym podałam dziewczynę chłopakowi.

- Dobra, zmywamy się. - wskazał na bramę.

Przeszliśmy przez bramę, tym samym sposobem , co przez okno.

- Chodźmy tam - wskazał na drogę koło lasu , na której stał motor - przeniosłem go , żeby n oni nie zauważyli nas.

Poszliśmy w kierunku motoru. Dziewczyna jest nieprzytomna , dlatego trochę nam trudno będzie jechać.

Po kilku minutach byliśmy koło maszyny, na którą najpierw wsiadłam ja , a Alex podał mi dziewczynę, którą posadziłam i oparłam o siebie. Alex wsiadł na sprzęt przed dziewczyną i ruszyliśmy.

Jechaliśmy dość szybko z dwóch powodów. 1) dlatego, że mogli nas zobaczyć, 2) dlatego, że nie wiedzieliśmy co że stanem dziewczyny.

Po kilkunastu minutach byliśmy już przed blokiem.

- Alex , ale Samantha będzie za 30 minut. Ona nie wie o tym .

- Spokojnie. Wezmę dziewczynę do szpitala , a po nim do siebie.

- Naprawdę?

- Tak . - uśmiechnął się.

Chłopak zaniósł dziewczynę do mieszania, po czym położył ją w salonie , na kanapie.

Dziewczyna po kilku minutach obudziła się.

- Proszę, napij się. - podałam jej kupek z wodą.

- Dziękuję. Ale jak mnie znaleźliście? - zapytała.

- Szłam tą samą ścieżką co ty. Zdążyłam zrobić zdjęcie sytuacji. No , a później jeden z nich, ze swojego numeru do mnie zadzwonił. Chciał, żebym usunęła zdjęcia. A swoją drogą to naprawdę są głupi, że zadzwonili ze swojego numeru. - wyjaśniłam.

- Proszę - powiedział Alex , dając dwie kanapki dziewczynie .

- Dz.. Dzię.. Dziękuję. W ogóle to dziękuję za wszystko. Gdyby nie wy... Ugh.. Nawet sobie tego nie wyobrażam. - jąkała się - na pewno się odwdzięczę.

- Nie musisz - powiedziałam .

- Zabiorę cię do szpitala, chodź - powiedział chłopak.

- Nie trzeba. Nic mi nie zrobili, oprócz tych siniaków . Nic mi nie jest. - zapewniała .

- Na pewno ?

- Tak, na pewno.

- No dobrze. To jedziemy do mojego mieszkania, chodź.

- Okej.

Wyszli z mieszkania, a ja zastanawiałam się, po co właściwie ją porwali.

porwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz