Wysłałam krótką wiadomość Alex'owi.
Ja :
Pomocy
Jednak nie mogłam zobaczyć co mi odpisał, bo , któryś z nich zabrał mi telefon.
- Em..O co chodzi- zapytałam nie pewnie.
- O to , że nie usunęłaś zdjęć. - powiedział któryś.
- Ostrzegałem, że będziesz miała problemy. - powiedział głos, który do mnie kilka dni wcześniej zadzwonił.
- Poza tym , jakimś trafem uciekła ta dziewczyna.
- Jak to uciekła ? - zapytałam starając się oszukiwać, że o niczym nie wiem.
- Powinnaś o tym wiedzieć, bo to ty zapewne jej pomogłaś. - powiedział, któryś.
- Przecież sama by nie uciekła. Ledwo się ruszała, a co dopiero uciec. Nie dałaby rady. To ty jej pomogłaś, nie mylę się?
- Nie, to nie ja , naprawdę.
- Wsadzaj ją do auta. - zwrócił się do kolesia, który stał za nim.
Chciał mnie wsadzić, ale ja nie dawałam za wygraną.
- Puszczaj mnie. - wycedziłam przez zęby.
- Nie słyszałeś? Miałeś ją puścić - odezwał się dobrze mi znany głos.
Alex. ( Czytaj : debil )
Stał koło swojego czarnego motoru.
Swoją drogą to wyglądał nawet nieźle.
Nie! Stop! O czym ja myślę?! Powinnam skupić się na obecnej sytuacji, a nie na tym debilu.Chłopak w szybkim tempie podszedł do kolesia , który mnie trzyma w brew mojej woli. Uderzył go w twarz. Koleś, który już mnie nie trzyma, za sprawą Alex'a poleciał na ziemię. Alex kopnął go w brzuch kilka razy , po czym wziął się za drugiego.
Po krótkiej chwili drugi chłopak zwijał się z bulu na ziemi.
Ja nie chcąc żeby mi się coś groźnego stało, podeszłam do motoru i przyglądałam się tej szopce.
- Który chce być następny?- popatrzył się na dwóch pozostałych.
Chłopaki szepnęli do siebie , po czym wzięli swoich kolegów do auta i odjechali.
- Dzięki za pomoc. Gdyby nie ty... Ugh.. Nawet nie chcę o tym myśleć - powiedziałam.
- Luz. - podał mi mój telefon - Dobrze, że do mnie napisałaś.
- Muszę wracać wracać do domu - przypomniałam sobie dlaczego wyszłam z domu - Sami będzie się martwić.
- Wsiadaj, odwiozę cię - wskazał na motor.
- Nie ma mowy . Nie chcę wrócić do domu ze złamanymi częściami ciała. - parsknął śmiechem - ej no.
- Nic ci nie będzie. Nie pamiętasz już kto przed chwilą cię uratował? Widać masz kiepską pamięć. - zakpił.
- Ale to nie ma z tym nic wspólnego - broniłam się.
- To co ? Jedziemy?
- Nie mam innego wyjścia, bo sama nie będę szła po tym co się stało przed chwilą.
- To wskakuj .
Wszedł na maszynę , po czym ja uczyniłam to samo. Podał mi kask , a ja założyłam na głowę.
- Trzymaj się mnie - powiedział.
- Nie .
- Okej, czyli jeśli coś ci się stanie , to będzie twoja wina , nie moja.
Nie chciałam go trzymać, nie po tym co mi zrobił. Co prawda, minęło już nawet trochę dużo czasu, ale i tak te wszystkie sceny , które odbyły się 2 lata temu błądzą w mojej głowie.
Powinnam już dawno o tym zapomnieć, bo w końcu jestem cała i żywa. Nic mi się nie stało, jeśli chodzi o ból fizyczny. Ale ucierpiała na tym moja psychika. Jestem pewna , że gdybym spotkała, któregoś z tych kolesi , którzy mnie kupili , to bym go rozpoznała. Może minęło trochę czasu , ale ja mam świetną pamięć.
Złapałam się tyłu motoru i czekałam, aż ruszy. Ruszył, ale gdybym nie przytrzymała Alex'a na czas, to zapewne leżałbym już na ziemi. Stanął.
- Mówiłem - powiedział.
- Alex, a ty nie potrzebujesz kasku? Wiesz , może ci się coś stać.
- A co martwisz się? - zapytał odwracając się do mnie. Na buzi miał banana.
- Nie , nie martwię się o ciebie . Poprostu ktoś musi mnie podwieźć do mieszkania i pomóc z tymi kolesiami . - powiedziałam pewna siebie.
- Jasne - westchnął.
Złapałam go w pasie, po czym on ruszył. Jechał szybko , dlatego też ja , bojąc się o swoje krótkie życie, trzymałam go tak mocno , jak tylko potrafiłam.
- Dziewczyno spokojnie.
- Jak mam być spokojna , jak jedziemy z 80 na godzinę? - zapytałam roztrzęsiona.
- Po pierwsze, to jedziemy nie więcej niż 50 na godzinę, a po drugie to za chwilę będziemy na miejscu. A i właśnie, Sam do mnie dzwoniła, jak jechałem do ciebie i pytała się czy nie ma mnie z tobą. Była zestresowana, więc powiedziałem, że spotkałem ciebie koło sklepu i , że będziemy za niedługo.
- Czyli mam rozumieć, że będziesz dzisiaj u nas , tak ?
- Tak.
Alex zaparkował przed blokiem i razem weszliśmy do mieszkania , w którym zastaliśmy roztrzęsioną blondynkę.
- Dziewczyno , gdzieś ty była?! Martwiłam się! Gdyby Alex nie powiedział, że jest z tobą, to bym na zawał przeszła! Nie było cię z 40 minut. - Ostanie zdanie powiedziała już trochę spokojniej.
Przytuliłam ją.
To fajne, że się tak o mnie troszczy . W dzieciństwie, nie miałam nikogo takiego. Moja mama wracała późno z pracy , a mój tata ciągle pił. Jestem zła na mamę, że nic z tym nie zrobiła. Tata nie raz dobierał się do mnie, a nie raz to nawet prawie mnie zgwałcił.
Jestem zła na mamę, że nic z tym nie zrobiła, ale z drugiej strony, to ona też się go bała. Nie raz słyszałam: " nie, proszę nie rób tego " lub " zostaw naszą córkę, ona nie powinna być tak traktowana" .
Cieszę się, że poznałam taką fajną dziewczynę, jaką jest Sami. Zawsze mi pomaga , jeśli coś się stało. Zawsze jest przy mnie. Cóż, jeśli miałabym wybierać pomiędzy mieszkaniem z rodzicami, a Samanth'ą , to bym wybrała to drugie.
- Udusisz mnie - czułam, że po moich słowach polóźniła uścisk, jednak nie przestawała mnie obejmować.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi , że spotkałaś Alex'a i będziesz trochę dłużej na mieście? - zapytała puszczając mnie.
- Padła mi komórka - wskazałam na telefon , który znajdował się w kieszeni , od spodni. - Przepraszam - westchnęła.
- No dobra. Daj te składniki , a ja zrobię coś do jedzenia.
Podałam jej rzeczy , które kupiłam w sklepie i usiadłam na kanapie , przed telewizorem.
CZYTASZ
porwana
ActionCo byście zrobili, gdyby ktoś by was wziął z zaskoczenia, i uśpił? Ja właśnie tak miałam. Mam 17 lat, i mam na imię Nadia, lecz nie spodziewałam się że w normalny dzień, a raczej prawie w noc, ktoś mnie uprowadzi. Mogą występować: • Sceny erotyczne;...