rozdział 12

126 3 0
                                    

Następnego dnia rano obudził mnie telefon sygnalizując, że ktoś dzwonił.
Odebrałam.

- Cześć - powiedział głos w telefonie, który należy do Alex'a.

- Cześć, znalazłeś już informacje na temat tego człowieka? - zapytałam z nadzieję.

- Tak , ale nie wiem czy ci je dam.

- Dlaczego?

- Dziewczyno , on jest naprawdę bardzo niebezpieczny. Chcesz mieć kłopoty? Jak nie to zostaw sprawę z tym kolesiem.

- Ale ja nie mogę zostać tego! Jeśli nic nie zrobię, tamta dziewczyna straci życie, tak jak prawie ja . Nie mogę siedzieć bezczynnie, nie rozumiesz?!

- Dobrze , to może najpierw wytłumaczysz mi co się stało. - zapytał nie pewnie.

- Em... Okej. To było przedwczoraj. No szłam drogą tą koło szkoły. Ale kiedy minęłam szkołę , podjechało jakieś czarne auto i kilka mężczyzn wyszło z niego. No i wzięli i zaciągnęli dziewczynę , która szła przede mną do ich auta. Ja zrobiłam zdjęcia tej sytuacji, a później uciekłam z tamtego miejsca. A wczoraj chyba jeden z tamtych kolesiów do mnie zadzwonił.

- Co chciał?

- Chciał, żebym usunęła te zdjęcia, które zrobiłam. Zagroził, że zabije Sami , a ja będę miała kłopoty.

- Usunęłaś te zdjęcia?

- Nie. No , bo przecież jak bym usunęła, to jak oni mieliby się tego dowiedzieć.

- Byłaś z tym na policji?

- Nie, nie byłam.

- Dobrze zrobiłaś, że do mnie zadzwoniłaś. Stanie się coś jeśli nie pójdziesz dzisiaj na wykłady?

- Yyy nie , no przynajmniej nie powinno.

- To dobrze. Będę u ciebie za godzinę. Sam idzie dzisiaj do szkoły, tak ?

- Tak , idzie.

- To będę u ciebie za godzinę. Tylko nigdzie nie idź, bo mogą cię śledzić.

- Okej , dziękuję ci bardzo . Ratujesz mi życie.

- Nie ma sprawy. Do zobaczenia.

- Do zobaczenia.

2 godziny później

Już godzinę siedzimy z Alex'em w moim pokoju. Alex szuka gdzie aktualnie przebywa ten koleś, który do mnie zadzwonił, a przyglądam się zdjęciom, które zrobiłam tamtego dnia.

- Wiesz już gdzie ten człowiek jest ? - zapytałam z nadzieją.

- Dobrze wiesz , że to nie jest takie proste. A ty poznajesz kogoś?

- Nie , zupełnie nie kojarzę żadnego z nich.

- To przypatrz się lepiej. Po za tym i tak masz ułatwienie, bo nie mają kominiarek na twarzy.

- Ale ja ich serio nie kojarzę. - westchnął.

- Popatrz- wskazał na swojego laptopa.

Na ekranie wyświetlała się mapa i zaznaczone miejsce na niej , które pokazywało gdzie on się znajde .

- Super. To co? Jedziemy tam! Chciałam otworzyć drzwi od pokoju , ale zatrzymała mnie ręką chłopaka.

- Zwariowałaś. - pokiwał głową w niedowierzaniu - Najpierw musimy obmyślić plan , przygotować odpowiednie rzeczy i przygotować się fizycznie.

- Rozumiem , ale to zajmie nam z kilka dni , a on zadzwoni do mnie dzisiaj.

- Skąd wiesz, że zadzwoni akurat dzisiaj?

- Ugh... Bo powiedział, że daje mi dzień na usunięcie tych zdjęć ze wszystkiego.

- Czemu nie powiedziałaś? - zapytał z pretensją.

- No bo zapomniałam. - westchnął.

- Dobra, obmyślamy wszystko teraz . Do roboty.

Obmyślanie planu zajęło nam około godziny.

- No dobra. Chodź. - powiedział z niechęcią.

Założyliśmy bluzy i buty, po czym zamknęłam drzwi i wyszliśmy przed budynek. Omal nie zemdlałam widząc czarny motor przed blokiem.



porwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz