rozdział 11

159 4 0
                                    

Następnego dnia rano zrobiłam to co zawsze . Czyli ogarnęłam się, przebrałam, zjadłam i założyłam buty , po czym zamknęłam drzwi. Jedyną różnicą było to , że martwiłam się o tą dziewczynę, którą porwali.

Wykłady przebiegły szybko pewnie dlatego, że spałam.

Wróciłam do mieszkania po 15 .
Usiadłam do swojego burka i otworzyłam laptopa, żeby później wpisać w wyszukiwarkę: " co zrobić jak się było światkiem porwania? " . Lecz zanim zdążyłam kliknąć w chociaż jedną ze stron, które się pojawiły na ekranie zadzwonił mój telefon.

Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że nie znam tego numeru , więc nie odebrałam. Po krótkiej chwili zaczął znowu dzwonić ten sam numer. Po krótkim namyśle odebrałam.

- Halo - powiedziałam niepewnie.

- Dzwonię po to by powiedzieć ci żebyś usunęła zdjęcia.

- Przepraszam, ale kim pan jest,  skąd ma pan mój numer i o jakie zdjęcia panu chodzi do cholery?!

- Chodzi mi o zdjęcia, które zrobiłaś wczoraj.

Chodzi mu o porwanie ?

- Przepraszam chodzi ci o porwanie?

- Tak. Mają być one usunięte.

- Przepraszam bardzo, ale dlaczego?

- Bo inaczej będziesz miała kłopoty, a twoja przyjaciółką Samantha pozostanie bez życia.

- Co takiego?!

- Masz dzień na usunięcie tych zdjęć ze wszystkiego. - i się rozłączył.

Czy on jest jednym z tych facetów , którzy porwali tą dziewczynę?

Cóż sądząc po tym , że powiedział, iż mam usunąć zdjęcia chyba tak , ale skąd on wziął mój numer telefonu? Co ja mam teraz zrobić to kurwy?

Wpakowałam w nie małe bagno.

On groził, że zabije Sam. Nie mogę siedzieć bezczynnie .

Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam.

- Cześć - powiedziała Sam.

Reszta dnia spłynęła szybko.

Gdy Sami poszła do łazienki się umyć po mnie, podeszłam do jej telefonu i wystukałam kod ( znam jej kod , a od mój ) . Weszłam w numery .

Zobaczyłam, że dzień temu rozmawiała z Alex'em , czyli z tym człowiekiem, do którego szukam numeru.

Zapisałam sobie jego i poszłam do pokoju , po czym zamknęłam drzwi i do niego zadzwoniłam.

- Halo - odezwał się głos w telefonie , który należy do Alex'a.

- Cześć.

- Nadia ?

- Tak. Mam do ciebie ważną sprawę, która nie może czekać.

- W takim razie słucham.

- Chciałabym, żebyś znalazł informacje o człowieku, którego numer ci prześlę. Wiesz , chcę wiedzieć jak ma na imię, gdzie mieszka i takie tam.

- Dobrze , ale po co ci te informacje.

- Potrzebuję, żeby uratować komuś życie.

- Posłuchaj mnie. Nie chcę, żebyś sobie zrobiła krzywdę narażając się. Ale jeśli jest to dla ciebie naprawdę tak ważne to postaram znaleźć informacje o tym człowieku w przeciągu 3 godzin. Lecz proszę cię o jedno.

- Słucham.

- Nie walcz z kimś z kim sobie nie poradzisz. A jeśli coś się stanie czy coś, to śmiało dzwoń.

- Dziękuję ci . Jesteś wielki.

- Luz. Przecież muszę ci pomóc, bo zniszczyłem ci życie.

- Ale i tak dziękuję. To naprawdę dla mnie bardzo ważne.

- Dobra. Prześlij mi numer tego człowieka, a ja zajmę się resztą.

- Okej , dzięki.

Rozłączyłam się, po czym wysłałam mu numer tego człowieka i wyślizgnęłam się pod kadrę.

Tak naprawdę jeśli by mi nie pomógł, musiałbym działać na własną rękę, a mogło to się skończyć katastrofą.

Pomimo , iż mi pomoże to i tak nie zapomnę nigdy tego co mi zrobił.

Nie zapomnę nigdy tego , że mnie porwał.

Nie zapomnę nigdy tego , że mnie sprzedał.

Nie zapomnę tego , że przez niego zostałam prawie zgwałcona.

Nie mogę sobie poradzić z tą sytuacją, ale co zrobić. Przecież nie cofnę czasu .

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

porwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz