Rozdział 12

683 60 305
                                    

ROZDZIAŁ DWUNASTY
Wyznanie

ROZDZIAŁ DWUNASTY❝Wyznanie❞

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

༻🎸༺

Taylor został rzucony na podłogę, otrzymując cios, zanim odpłacił się kopnięciem i wstał, zaciskając dłoń. Chłopak, który zaczął walkę, nie zrobił nic więcej, widząc Elizabeth i Eddie'ego, zbliżających się w ich stronę szybkim krokiem z drugiego końca korytarza. Po prostu chwycił swój plecak z podłogi i wycofał się, sprawiając, że wszyscy na niego spojrzeli w tym Taylor, który odetchnął z ulgą, ocierając krew z przeciętych ust. 

Nastolatek nie zdołał jednak uciec, bo wpadł wprost na dyrektora, który został przywołan przez ogólny hałas i krzyki uczniów, gdy cale zamieszanie się zaczęło.

— Do mojego gabinetu — wycedził, patrząc to na chłopaka przed nim, to na Taylora. — Oboje. W tej chwili. To było niestosowne i wręcz niewybaczalne.

— Całkowicie się zgadzam — burknął Taylor, rzucając wściekle spojrzenie rówieśnikowi, z którym wdał się w bójkę.

— Mówię też o tobie, Lewis — oznajmił tward dyrektor.

— Jak to?

— Za mną i żebym nie musiał się powtarzać.

Natłok emocji przepełniał Elizabeth, gdy ta stała pod gabinetem dyrektora w oczekiwaniu na brata, nerwowo skubiąc palcami dolną wargę; strach przed tym, co miało nadejść, wściekłość na chłopaka z roku Taylora i bezradność. Głównie bezradność.

Z nerwów nie mogła nawet usiąść. Bolała ją głowa, a żołądek palił żywym ogniem. Eddie patrzył na nią ze współczuciem.

— Już się tak nie denerwuj, Liz — odezwał się w końcu, siadając na jedno z krzeseł ustawionych tuż pod gabinetem. — Nie pierwszy i nie ostatni raz. Jeszcze pewnie się zdarzy, że jakiś kretyn go zaczepi. Taki los metalowca. To chyba te włosy ich tak drażnią albo nieziemski gust w muzyce.

— Nie rozumiesz... mój ojczym się dowie i... — Elizabeth zamilkła i z trudem przełknęła ślinę. Zamarła na moment, mocno zaciskając usta.

Spoglądając tępym wzrokiem na ścianę przed sobą, poczuła, jakby cały świat niespodziewanie zwalił jej się na głowę.

— Co jest nie tak u ciebie w domu?

— Hmm? — mruknęła, wyrwana z zamyślenia, przenosząc spojrzenie na bruneta. — Przecież wiesz...

— Nie wciskaj mi kitu, Lizzy — odparł Eddie, przecierając czoło dłonią. — Wiem, że coś jest na rzeczy z waszym ojczymem. Po prostu mi powiedz.

Rudowłosa niemal ugięła się pod ciężarem tych słów. Przez moment przyglądała mu się badawczo, jakby chciała zapamiętać każdy fragment  jego twarzy.

The Last in Line • Eddie MunsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz