Rozdział 2

964 102 486
                                    

ROZDZIAŁ DRUGI
Ale z Harringtonem?

ROZDZIAŁ DRUGI❝Ale z Harringtonem?❞

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

༻🎸༺

— To wy sobie ponadrabiajcie wakacje, a ja idę po książki. Zobaczymy się na zajęciach.

Od razu w chwili, gdy Robin odeszła, tuż przed Elizabeth pojawił się Eddie, który objął ją na przywitanie i lekko uniósł, co spowodowało, że rudowłosa zaczęła marudzić.

— Postaw mnie, ja mam spódniczkę! Nie chcę świecić majtkami pierwszego dnia szkoły.

— Aha, pierwszego to nie wypada, ale potem już spoko? — Eddie puścił Lizzy i uśmiechnął się do niej zawadiacko.

— Kretyn — burknęła pod nosem, szturchając go w ramię.

Eddie wyglądał jak szablonowy metalowiec: miał na sobie białe buty, ciemne spodnie, koszulkę Anthrax, a na to skórzaną czarną kurtę i jeansową kamizelkę z naszywkami. Na jej tyle znajdował się wielki ekran płyty Dio "The Last In Line", a z przodu i po bokach były doszyte naszywki zespołów między innymi Megadeth i Motörhead oraz Eddie'ego z płyty Iron Maiden "Killers" (a nawet naszywka z krzyżem Lewiatana) zaś po lewej stronie na kieszonce miał przypinki Accept, Judas Priest, Mercyful Fate oraz W.A.S.P., którą dostał od Elizabeth w tamtym roku.

Tak się złożyło, że nie zdał dwa razy i po raz trzeci powtarzał ostatnią klasę, przez co byli teraz na tym samym roku.

— Stęskniłeś się aż tak bardzo?

Eddie skrzyżował ręce i przybrał minę myśliciela, aby po chwili uśmiechnąć się zadziornie i odpowiedzieć:

— Umiarkowanie.

— Och, to słodkie. Też umiarkowanie się za tobą stęskniłam.

Jego długie czarne kręcone włosy powiewały na lekkim wietrze, a głębokie niemalże czarne oczy wpatrywały się wprost w zielone oczy Lewis, przy czym uroczy uśmiech nie schodził mu z twarzy, kiedy podeszli do siedzących na ławce Jeffa, Garetha i Franka.

Chłopaki znali się z Eddie'em jeszcze przed liceum, jako że w gimnazjum mieli już własny zespół o nazwie Corroded Coffin. Elizabeth znała ich wtedy jedynie z widzenia, głównie ze szkolnego konkursu, w jakim brali udział, który niestety przegrali. Lewis była zawiedziona, bo podobał jej się ich występ.

Lizzy przywitała się z chłopakami po kolei, każdego obejmując na powitanie. Nawet nie wiedziała, jak bardzo się za wszystkimi stęskniła, dopóki nie wróciła do Hawkins.

Jako pierwszego objęła Jeffa. Był to wysoki, ciemnoskóry chłopak o czarnych, krótko ściętych włosach i brązowych oczach. W przeciwieństwie do kolegów nie miał na sobie typowo ciemnego ubioru, bo założył szaroniebieską koszulkę z nadrukiem Black Sabbath.

— Punisheeer! — zawołała Elizabeth do Franka, rozkładając ręce, aby ją przytulił na powitanie, na co zresztą nie musiała długo czekać.

— Lizzyyy! — odparł z uśmiechem od ucha do ucha.

The Last in Line • Eddie MunsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz