— Czy twoje radio odtwarza tylko jedną piosenkę? — zapytała, gdy słuchała w zapętleniu tej samej piosenki od kilkunastu minut ich podróży.
— Zepsuło się jakiś czas temu — wzruszył ramionami i nasunął na nos okulary przeciwsłoneczne. — Nie miałem czasu, żeby go naprawić.
— I padło na piosenkę z Grease?
— Z czego?
— Taki film, to z niego jest ta piosenka — wyjaśniła. — No wiesz, dwójka nastolatków, John Travolta.
— Nigdy nie słyszałem — odparł, a Leta miała dziwne odczucie, że kłamie. Kto nie oglądał Grease lub choć nie wie o czym jest? To jeden z filmów, które człowiek musi obejrzeć zanim umrze.
Leta przyjrzała mu się wykorzystując moment, że Denver był całkowicie skupiony na drodze. Wciąż zastanawiała się co podkusiło ją do ruszenia w drogę z całkowicie obcym facetem. Mogło przydarzyć jej się tyle złych rzeczy, ale miała przeczucie, że to dobra decyzja. Już miała wracać do domu z podkulonym ogonem, a tu zjawił się on.
Ale potem zaskoczyła ją jeszcze inna myśl.
— Dlaczego od razu przystałeś na mój plan? Co z tym, gdzie ty chciałeś jechać?
— Nie jechałem w żadne konkretne miejsce.
— Ale gdzieś musiałeś jechać — upierała się. — Tak po prostu porzuciłeś swoje plany i uznałeś, że chcesz zrealizować mój?
— Wiesz co to spontaniczne podejmowanie decyzji? — na kilka sekund przeniósł na nią wzrok.
— Tak, wiem — pokiwała głową. — Spontaniczną decyzją była moja zgoda na podróż z tobą.
— Pierwszy raz? — uniósł brwi i zaśmiał się krótko.
— Często robię spontaniczne rzeczy!
— Stąd segregator z idealnie zaplanowaną wycieczką?
Leta nie miała jak na to odpowiedzieć, bo faktycznie miała segregator, w którym starannie opisała każde miejsce, które chciała zobaczyć. Wytyczyła trasę, obliczyła, ile zajmie jej przejechanie takich odległości, ile wyda. Miała w nim wszystko i była z tego dumna. Dobrze jest mieć zaplanowane życie. Wtedy nic nas nie może zaskoczyć i rozczarować.
Sam wyjazd był bardzo ryzykowny. Nie mogła oddać wszystkiego w ręce losu i czekać aż ześle jej coś dobrego. Bo co, jeśli wszystko będzie szło nie tak? Zagryzła dolną wargę i uświadomiła sobie, że pomimo idealnego planu, los i tak śmiał się w jej twarz. Zepsuty samochód, ulewa. Ale sprowadził też kilka dobrych rzeczy. Zajazd Pod Psią Gwiazda, Denvera, który zaoferował się do wspólnej podróży. Może los najpierw podstawia nam nogę, a potem wyciąga rękę, żeby pomóc nam wstać?
— I better shape up, cause you need a man — kolejny raz Leta usłyszała te same słowa piosenki — I need a man, who can keep me satisfied.
— Więc przez całą nasza wycieczkę będziemy słuchać jednej piosenki? — zapytała.
—Możemy wyłączyć radio, a ty zaczniesz śpiewach.
— Wyglądam ci na śpiewaczkę?
— Wyglądasz na dzieciaka, ile tak właściwie masz lat?
— Osiemnaście — odparła. — Ty za to wyglądasz jak kowboj, który mógłby opowiadać swoim dzieciom jak to ciężko było za jego czasów.
— Jesteś dzieciakiem.
—Nie zaprzeczyłeś, że ty jesteś staruchem — powiedziała i nasunęła na nos okulary przeciwsłoneczne.
CZYTASZ
Pod Psią Gwiazdą | +16 ✓
Dla nastolatkówLeta kończy osiemnaście lat i postanawia wyruszyć w podróż swojego życia. Zostawia wszystko, by zapomnieć o życiu, które przypominało jej niekończąca się wspinaczkę. Zepsuty samochód, brak jedzenia i ulewa zmuszają ją do szukania schronienia. Przekr...