Rozdział 6

1.1K 120 23
                                    

— Jakim rodzajem chleba jesteś?

— Lubię jeść pszenny.

— Nie jaki lubisz, ale jakim jesteś — powiedziała. — Jest różnica.

— Kolosalna, jak mogłem być takim ignorantem — w jego głosie dało się wyczuć sarkazm.

Leta przewróciła oczami.

Denver miał specyficzne poczucie humoru, którego jeszcze nie zrozumiała i raczej nie uda się jej tego zrobić. Chłopak zaskakiwał ją z każdą kolejną godzinę i każdym kolejnym dniem. Jednego razu opowiadał słabe żarty o lekarzu, a innego razu przemawiał przez niego czarny humor i to w czystej postaci. Czasami nie wiedziała, czy stara się ją obrazić czy po prostu jest tak kiepski w żartowaniu.

Ale podróżowali razem już kilka dni i jeszcze żyli. Właściwie to dogadywali się naprawdę dobrze. Mieli kilka sprzeczek, które dotyczyły trasy i przystanków na siku, ale udało im się dojść do porozumienia. Denver włączył nawigację, a Leta starała się wytrzymać co najmniej dwie godziny bez potrzeby skorzystania z łazienki.

— Zrobię ci test.

— Masz go wydrukowanego na kartce czy w końcu zmusisz się do włączenia telefonu? — zapytał.

Leta przełknęła ślinę. Od kilku dni nie włączyła swojego telefonu. Jakiś czas temu zrobiła to na chwilę i od razu pożałowała. Miała tysiące nieodebranych połączeń i miliony smsów. Napisała krótką wiadomość do swojej mamy, żeby się nie martwiła i ponownie wyłączyła telefon. Nie miała nikogo innego z kim musiałaby się komunikować.

— Odpoczywam od technologii.

— Uciekasz od odpowiedzialności.

— A skąd ty to możesz wiedzieć? — jej dobry humor automatycznie uleciał.

— Z obserwacji.

— I co takiego zaobserwowałeś, co?

Jej głos spoważniał, ale Denver nie bardzo się tym interesował. To było nawet dobre w ich relacji. Mieli cichy układ, który pozwalała im na ignorowanie humorków drugiej osoby. Nie musieli przejmować się tym, że druga osoba wstała lewa nogą i czepia się o każdy drobny szczegół. Rozmawiali ze sobą szczerze, nie mieli żadnych granic, bo nie dzielili ze sobą żadnych intymnych relacji. Czasami ciężko powiedzieć siostrze, że okropnie śpiewa lub powiedzieć babci, że jej zupa wcale nie jest taka pyszna. Bo nie chcemy tym osobom sprawić przykrości.

W ich relacji nie było czegoś takiego.

Nie musieli nic ukrywać i chyba to sprawiało, że jeszcze ze sobą wytrzymywali.

— Że jesteś dziewczyną z dobrego domu, która ucieka przed planem, który przygotowała dla niej rodzina. Zakładam, że matka.

— Zakładasz?

— Masz segregator ojca i zwiedzasz miejsca, które opisał co oznacza, że albo umarł, albo zostawił ciebie i twoją rodzinę. Tęsknisz za nim i jednocześnie nienawidzisz tego co przygotowała dla ciebie twoja mama. Uciekłaś i dlatego zgodziłaś się na podróżowanie z nieznajomym.

Przełknęła ślinę.

Jak z rozmowy o chlebie przeszli na szczegółową analizę jej motywów?

— Nie rób tego więcej — powiedziała.

— Czego?

— Nie analizuj mnie.

Denver spojrzał na nią kątem oka, a potem wrócił spojrzeniem na drogę. Leta nie mogła znieść ciszy jaka nagle zapanowała w samochodzie, więc włączyła radio i znowu odtworzyła się ta sama piosenka.

Pod Psią Gwiazdą  | +16  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz