Rozdział 13

1.2K 180 33
                                    

 — Nie, nie, nie — Leta otworzyła szeroko oczy, a przerażenie wymalowało się na jej twarzy. — Sheldon, błagam, nie. Zostaw — zniżyła swój głos, bo nie chciała, żeby Denver ją usłyszał.

Pies przechylił lekko głowę, jak robił za każdym razem, gdy do niego mówiła. Oznaczało to, że słyszy, ale nie zawsze słucha.

Tak jak teraz.

Podczas gryzienia ulubionej bluzy Denvera.

— Błagam, puść to — mówiła i złapała za rękaw bluzy, by odciągnąć ją od psa. Sheldon jednak nie dawał za wygrana i zaczął ciągnąć za drugi rękaw. — Puść. On nas zabije, nie żartuje. Wylecimy stąd oboje.

Sheldon najwidoczniej uznał to za zabawę, bo wydał z siebie dziwny dźwięk i podskoczył radośnie. Serce dziewczyny też podskoczyło do góry, gdy usłyszała głos Denvera, który pytał, czy mogą zjeść śniadanie. Jak zawsze wstał wcześniej i poszedł biegać po okolicy. Leta została i czytała książkę, ale szybko odrzuciła ją na bok, gdy zobaczyła, jak Sheldon łapie za bluzę mężczyzny.

Musiał wybrać akurat tą.

Sabotował ich dwójkę. Nie było innej opcji. Bo jak inaczej to wytłumaczyć? Denver wyraźnie zaznaczył, że nie będzie akceptował żadnego wybryku Sheldona, a jeśli jakiś będzie miał miejsce to ich dwójka może się pakować i wynosić. A pogryzienie ulubionej bluzy zdecydowanie należy do kategorii nieakceptowalne wybryki.

— No puść — powiedziała błagalnie.

— Mówiłaś coś? — usłyszała głos Denvera.

— Że już idę! — odkrzyknęła i modliła się, żeby mężczyzna nagle nie wszedł do środka. — Tylko się ubiorę!

Uznała, że to go powstrzyma i zyska tym trochę czasu.

— Po co się rozbierałaś?

— Bo...— zaczęła szukać jakiegoś powodu. — Było mi gorąco.

Nie usłyszała żadnej odpowiedzi i nie wiedziała czy to dobry znak. Chociaż w obecnej sytuacji wolała, żeby Denver miał ją za wariatkę niż dowiedział się o tym co właśnie działo się z jego bluzą.

Pociągnęła za rękaw bluzy i usłyszała charakterystyczne dźwięk dla rwanego materiału.

— Zabije nas — wyszeptała.

Sheldon chyba w końcu zrozumiał powagę sytuacji i pojął, że to nie była zabawa. Wypuścił rękaw z pyska i spojrzał na nią spojrzeniem, które wyrażało skruchę, ale Leta nie miała czasu, żeby się nad tym rozwodzić. Musiała zobaczyć jak wielkie są straty. Złapała bluzę i stwierdziła, że oprócz dużej ilości śliny to miała jedno małe rozerwanie przy zgięciu łokcia.

Nie miała teraz czasu, żeby ją naprawić, więc schowała ją w swojej torbie i spojrzała na psa.

— Ani słowa, jasne?

Wiedziała, że i tak nie będzie w stanie nic powiedzieć, ale Sheldon okazał się bardzo mądrym psem i bała się, że może zaprowadzić Denvera do jej torby i pokazać zniszczone ubranie. Wolała, żeby mieli jasność, że teraz musieli utrzymać to w sekrecie.

Poszła do niewielkiej kamperowej kuchni i zabrała z niej jedzenie. Wsadziła je do niewielkiego koszyka i wyszła z samochodu.

— Długo się ubierałaś — Denver powiedział, gdy rozsiedli się na trawie i zaczęli jeść.

Sheldon szybko pojawił się przy nich, gdy tylko zjadł całe jedzenie ze swojej miski.

— Nie mogłam znaleźć czystych ubrań, musimy zrobić pranie — powiedziała z nadzieją, że wtedy uda jej się wyprać bluzę Denvera, która teraz była brudna od śliny Sheldona. Mały zdrajca właśnie przymilał się do mężczyzny, a ten niczego nieświadomy, zaczął głaskać go po pysku.

Pod Psią Gwiazdą  | +16  ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz