***— Kiedy planowałaś powiedzieć mi o ślubie? — spytałam nerwowo swojej przyjaciółki, ściskając w rękach telefon.
— Ciebie też dobrze słyszeć — odchrząknęła.
Westchnęłam ciężko, prosząc o cierpliwość.
— No w sumie to chciałam ci powiedzieć, ale pomyślałam, że niespodzianka będzie lepsza — oznajmiła Lucy.
Krew się we mnie zagotowała.
— To nie myśl, bo to nie twoja najmocniejsza strona — odpowiedziałam.
Usłyszałam przez słuchawkę cichy śmiech przyjaciółki i uśmiech sam wkradł mi się na usta.
— Czternasty luty — powiedziała Lucy z głosem ociekającym entuzjazmem. — Bez Nathana nie wejdziesz.
— On wiedział?
— Oczywiście, że tak — prychnęła Lucy.
Otworzyłam szeroko oczy i odetchnęłam ciężko, patrząc na siedzącego na kanapie wspomnianego mężczyznę. Dokładnie tak, jakby słyszał naszą rozmowę uniósł dłonie w geście obronnym.
— Pogarszasz swoją sytuacje Lucy — powiedziałam bezsilnie i po chwili się rozłączyłam.
Przeszłam obojętnie obok mężczyzny i skierowałam się prosto do sypialni, ale nie było mi to dane. Ciepłe dłonie Nathana odnalazły moje ciało i położył je na mojej talii, przyciągając bliżej siebie.
— Będziesz teraz obrażona? — spytał, odgarniając moje długie ciemne włosy z szyi.
Nie odezwałam się. Poczułam ciepłe wargi bruneta na swojej szyi.
— Nadal? — spytał, odrywając się na chwile od mojej rozżarzonej skóry. — Jeszcze? — pytał, przerywając moje pocałunki, które zostawiał na moim dekolcie, szyi i policzkach.
— Przestań — odparłam, próbując wyrwać się z jego ciasnych objęć.
— To nie jest koniec niespodzianek, skarbie — wyszeptał Nathan, luzując swój uścisk.
Spojrzałam na niego z zmrużonymi oczami i sprawiłam, że na twarzy bruneta wykwitł kpiący uśmiech.
— Co mnie jeszcze czeka? — spytałam zdezorientowana, wlepiając swoje spojrzenie w bruneta.
Posłał mi dwuznaczny uśmiech, puszczając do mnie oczko i skierował się prosto do kuchni, nie oglądając się za siebie. Chwyciłam za swój telefon z tylnej kieszeni jeansów i stuknęłam w przychodzące powiadomienie.
Lucy: Nie zabij Nathana do czasu aż się tam nie pojawię
Britney: Nie miałyśmy jechać do mieszkania?
Spytałam zdezorientowana wpatrując się w ekran telefonu i czekałam aż moja przyjaciółka mi odpisze.
Kilka dni temu byłam z Lucy na oglądaniu nowego mieszkania by się tam wprowadzić. Nie ukrywam, że miło się mieszkało u Nathana i bardzo wygodnie ale nie mogłam cały czas siedzieć mu na głowie, podobnie jak Lucy, która nękała swoją siostrę.
![](https://img.wattpad.com/cover/322379534-288-k443370.jpg)
CZYTASZ
The Lawyer #1
Romancepierwsza część serii „law and business" Igrała ogniem z samym diabłem, choć pokryta była benzyną. - Panno Mitchell.... - Kiedy skończysz mówić do mnie po nazwisku? - Kiedy będzie ono brzmiało Wilson. I wtedy wiedziałam, że dotarłam do piekła. Al...