***Do mieszkania dotarłam bez butów.
Szpilki zdjęłam od razu gdy wybiła północ i zbierałam się jako jedna z ostatnich z Nathanem z sali.
Taniec z tym mężczyzną to jakiś największy obłęd.
Odkąd powiedział mi to co powiedział o nazwisku i zaprosił do tańca z parkietu zeszłam tylko by wziąć łyk eksluzywnego wina bądź zwykłej wody. Cały czas na przemian.
— Padam z nóg — odparłam, rzucając szpilki w kąt pokoju, a po chwili sama rzuciłam się na hotelowe łóżko.
— Dziękuję, że załatwiłaś mi pełnoprawne posiadanie kancelarii — zawiadomił Nathan, uśmiechając się do mnie kpiąco.
Spojrzałam na niego spod wachlarza swoich gęstych i długich rzęs.
— Nie ma za co. Ale liczę na jakiś prezent — odpowiedziałam.
Widziałam jak na twarzy Nathana maluje się zadowolenie i jednocześnie zażenowanie.
— Przy tobie nic nie można powiedzieć, bo nie wiadomo co sobie pomyślisz — oburzyłam się, patrząc na zażenowanego samym sobą mężczyznę.
Na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec. Przewróciłam oczami i wstałam z łóżka kierując się prosto do łazienki pod prysznic.
Zmyłam swoje resztki makijażu i ubrałam w różową piżamę Victorii Secret's i wyszłam z łazienki.
— Nareszcie — odpowiedział Nathan, gdy kątem oka zauważył jak wychodzę z łazienki.
Posłałam mu wredny uśmieszek i rzuciłam się na łóżko, chwytając po drodze telefon z szafki nocnej. Ekran niemal pękał w szwach od ilości powiadomień, które napłynęły mi od wczorajszego wieczoru.
Lucy: Co tam?
Britney
Odpisz no kobieto
Britney podnosisz mi ciśnienie
Mam pierwsze zamówienia w sklepie
Zabije cię jeśli już z nim spałaś
Britt Nathan cię porwał?
Idiotka, telefonu nie umie obsługiwać
Jak tu wrócisz to zanim cię uduszę dam ci krótką lekcje jak używać poprawnie telefonu
Jesteś martwa kochaniePrzewróciłam oczami na wyświetlone trzy kropki, oznaczające, że Lucy coś pisała i uśmiechnęłam się marnie pod nosem.
Lucy: Nareszcie raczyłaś dotknąć telefonu i odczytać wiadomości od swojej przyjaciółki
Britney: Lucy wszystko jest w porządku, byliśmy na bankiecie i opowiem ci szczegóły jak wrócę ale wydarzyło się dosyć sporo, a przede mną jeszcze noc. Nie żebym miała nadzieje na coś シ
Lucy: シ
Odrzuciłam telefon z powrotem na półkę nocną i chwyciłam za pilot telewizora. Chociaż byłam koszmarnie zmęczona to ciężko byłoby mi zasnąć tak po prostu przy boku Nathana. Poprzedniego wieczoru męczyłam się godzinę podczas gdy on już spał.
Włączyłam pierwszy lepszy kanał, położyłam się na plecach i przykryłam zwiewną satynową kołdrą.
Nie zdążyłam przymknąć oczu gdy z łazienki wyłonił się Nathan - tym razem w szarych bokserkach Calvina Kleina.
CZYTASZ
The Lawyer #1
Roman d'amourpierwsza część serii „law and business" Igrała ogniem z samym diabłem, choć pokryta była benzyną. - Panno Mitchell.... - Kiedy skończysz mówić do mnie po nazwisku? - Kiedy będzie ono brzmiało Wilson. I wtedy wiedziałam, że dotarłam do piekła. Al...