* Izyda*
- I możesz przypilnować Krzyśka, żeby nic nie odjebał ?- zapytałam Liz gdy gadałyśmy przez telefon.
Jest już 19 i właśnie zaczęła się impreza, na którą niestety nie było mi dane iść.
- Jasne Ale wyzdrowiejesz do wycieczki?- zapytała przejęta.
- oczywiście jest dopiero piątek jutro rano mnie wypuszczą i odpocznę w weekend - powiedziałam
- no to dobrze przypilnuje ci twojego Krzysia a teraz muszę lecieć bo już jestem paa- powiedziała i się rozłączyła.
Zaśmiałam się tylko na samą myśl, że dziś to chyba ją będzie trzeba pilnować a nie jego.
- Dobra ja się może zdrzemnę bo co mam innego do roboty - westchnęłam i ułożyłam się tak żeby było mi wygodnie.
*******************************
Obudził mnie o 2 w nocy telefon od LiLi. Nie powiem przestraszyłam się tego, bo po co ma dzwonić o tej godzinie do mnie.
- Co tam chcesz - zaspana odebrałam od niej.
- Bo - zaczęła zapłakana co bardzo mnie zaniepokoiło mnie - bo miałam pilnować Krzyśka ale on mnie gdzieś zniknął i zaczęłam go słuchać wchodząc do jednego pokoju siedział tam on Michał i jakieś dwie laski i jedna strasznie się do niego przystawiała i on ją obejmował tak mocno nie wiem chyba był mocno zjarany - dokończyła na jedynym tchu.
- Ale czemu płaczesz - nie rozumiem czemu płakała.
- Bo ona widząc mnie go pocałowała a on nie zaprotestował - na te słowa zamarłam. Chodziliśmy kurwa jeden dzień a ten robił mi już takie coś.
- dobra - rozłączyłam się i po prostu padłam.
Nie wiem czym mam płakać czy być wkurwiona. Wszystko się bezsensownie powtarza a ja gówno mogę zrobić bo oprócz awantury nic więcej nie wskóram. Widziałam, że Liz próbowała jeszcze do mnie dzwonić ale nie miałam siły odbierać od nikogo. Emocję jakie we mnie buzowały były nie do opisania . Wyłączyłam telefon i schowałam do szuflady. Próbowałam zasnąć Ale przez to wszystko nawet nie byłam w stanie.
- no i kurwa jak ja mam jechać na wycieczkę - zaczęłam gadać sama do siebie ciągle patrząc w sufit.
Minęła godzina a ja nieustannie próbowałam zmrużyć choć na chwilę oczy. Przeleżałam tak do rana aż zobaczyłam wschodzące słońce.
- Kurwa mać już ranek - westchnęłam oczy bolały mnie od niewyspania a emocje tak samo buzowały we mnie.
O 6 rano pielęgniarka przyszła zmienić mi kroplówkę a o 7 lekarz zajrzał sprawdzić mój stan zdrowia.
- o 12 dostaniesz wypis i będziesz mogła iść do domu - powiedział i poklepał mnie po kolanie.
Czyli mam jeszcze trochę czasu żeby się ogarnąć. wzięłam kosmetyczkę i udałam się do łazienki. Szybki prysznic i lekki makijaż zrobiłam i przebrałam się w dresy. Wychodząc z łazienki posprzątałam jeszcze po sobie by nie zostawić bałaganu.
- Cześć mamo co tu robisz? - zdziwiłam się, że jest tutaj mimo przecież miała być u babci.
- zadzwonili więc jestem poczekamy Teraz na wypis i możemy do domu iść - powiedziała przytulając mnie.
********************************
- no to idź do pokoju ja ci obiad zrobię - powiedziała do mnie mama gdy weszłyśmy do domu.
Tak właśnie wróciłam do domu, widziałam setki sms od Lili, Krzyśka, Michała też i Franka. Nie mam ochoty dziś z nikim gadać może o 20 zadzwonię do Liz ale to tylko do niej. Gdy tylko weszłam do pokoju odrazu położyłam się na łóżku. Delikatnie ponieważ każdy ruch jeszcze sprawiał że wszystko mnie bolało. Nie wiem co mam zrobić z tym całym faktem, o którym się dowiedziałam w nocy ale na pewno tego tak o nie zostawię przecież. Leżąc na łóżku nawet nie wiem Kiedy zaczęły przymykać mi się oczy i zasnęłam.
* Krzysiek*
Wczoraj na imprezie za bardzo odjechałem wiem, że źle zrobiłem. Mam nadzieję, że Izyda nie będzie się bardzo gniewać.
- Ile dzwoniłeś do niej?- zapytał mnie Michał.
- Chyba z 20 razy już - zdenerwowany rzuciłem telefon na kanapę.
- Stary wyluzuj będzie dobrze przecież.
- Michał kurwa nie pierdol widzisz co się działo - opadłem bezsilnie na kanapie.
- Czekaj no po prostu podejdź tam - fakt Michał mieszkał naprzeciwko dziewczyny ale to nie był dobry pomysł .
- Myślisz, że mnie wpuści? Jaja se robisz - krzyknąłem - przepraszam nie chciałem po prostu jesteśmy ze sobą krótko bardzo a już sam coś odjebałem - schowałem twarz w dłoniach nie wiedząc co właściwie się ze mną dzieje.
- Idź to ci dobrze zrobi - poklepał mnie po ramieniu - wyjaśnicie sobie wszystko - dodał mi otuchy trochę.
Posłuchałem jego rady i poszedłem do jej domu. Otworzyła mi jej zmartwiona mama widać, że bardzo przejęła się tą sytuacją. Porozmawialiśmy Chwilę przedstawiłem się jej i skierowałem się do pokoju Izydy według instrukcji jej mamy. Zapukałem dość głośno ale nie usłyszałem odpowiedzi. Uchyliłem delikatnie drzwi by rozejrzeć się czy w ogóle ona tam jest. Spała smacznie na łóżku. Strasznie było mi jej żal ale nie wiem nawet kim był ten facet więc nic nie mogę. Usiadłem na skraju łóżka gładząc ją kciukiem po policzku.
- Mamo jeszcze chwilę - wymruczała przez sen otwierając delikatnie oczy przekręcając się na bok.
Szybko jednak zerwała się z łóżka widząc mnie w jej pokoju. Oczywiście i ten ruch nie obył się bez bólu ponieważ Izyda momentalnie zgięła się w pół.
- wychodzisz z tego pokoju co ja w ogóle sobie myślałam - powiedziała łapiąc się za obolałe miejsce - kurwa jeden dzień jednej pierdolony dzień co ty se mylisz chuju co - krzyczała a z oczy lały jej się łzy jak wodospad.
- Ja naprawdę przepraszam ja nie chciałem to wszystko tak jakoś że przyszły gdy my graliśmy w fife i-
- co mnie to obchodzi nie odepchnąłeś jej, ja w szpitalu a ty widzę, że kurwa zajebiście się bawiłeś możesz iść do niej i ją jeszcze wyruchać - krzyczała jeszcze bardziej widziałem jak ją to bolało.
- Nie chce to był głupi wypadek ona myślała że Lili to moja dziewczyna i chciała mi na złość widziała nas razem jak rozmawiamy itp więc dlatego to zrobiła - powiedziałem na jednym tchu.
- i co myślisz że to załatwi sprawę?- zaśmiała się przez łzy - nie odsunąłeś się od niej a teraz się tłumaczysz dlaczego tak a nie inaczej - dodała.
Usiadła na łóżku łapiąc ze mną kontakt wzrokowy.
- Ja jakoś nie robię problemu o sytuację z wczorajszego ranka nie wiem kim był ten facet nie wiem nic ale czekam aż będziesz gotowa mi to powiedzieć i szanuję twój wybór to co było na imprezie to czysty przypadek a ja byłem zjarany nie widziałem co się dzieje więc przepraszam jeśli aż tak mocno cię zraniłem ale nie panowałem nad tym - wykrzyczałem chcąc wyjść z jej pokoju lecz w ostatniej chwili zostałem zatrzymany.
CZYTASZ
Literatura piękna - Krzysztof " Szczepan" Szczepański
Fanfiction- Tak szukam coś z Literatury pięknej - powiedziałam do pani stojącej za ladą w Empiku. Cicho westchnęłam bo nie mogłam zdecydować się na żadną książkę - Dzień dobry tylko to poproszę i może jeszcze o niech będą te żelki - Powidzał jakiś chłopak pod...