*Izdya*
Do mojego domu wparował wściekły Matczak. Nigdy nie widziałam go w takim stanie .
- Ja pierdole chuj mnie strzeli - Krzyknął siadając na kanapie.
Patrzyliśmy się razem z Krzysiek na siebie niezrozumiale.
- No ta laska przyszła do mojego domu i zrobiła mi w nim piekło- wytłumaczył.
Miałam coś powiedzieć ale w ostatniej chwili się zamknęłam. Wiem , że słowa otuchy nic nie dadzą .
- Michał wytłumacz wszystko na spokojnie dobrze?- usiadłam obok niego trzymaj go za rękę.
Błagam żeby Krzysiek nie czuł się zazdrosny.
- Przyszła ta laska do mnie, ta Wiktoria moja matka ją wpuściła okazało się, że jest w ciąży i wmówiła, że to moje, że gumki nie zakładałem i , że nie byłem tego świadomy bo jak się z nią ruchałem to byłem zjarany - wytłumaczył nieco spokojniej ale dalej emocje w nim buzowały.
Spojrzałam z żalem na Krzyśka, który stał nad nami. Tak mu współczuję.
- Zapewne nie jest w ciąży tylko się mści na mnie, że nie utrzymywałem z nią kontaktu po naszej kłótni, która była już dawno - dodał jeszcze puszczając moją rękę kierując się w stronę barku .
- Twój ojciec raczej się nie obrazi jak mu ubędzie - zaśmiał się Michał wyciągając z niego butelkę Whisky.
Krzysiek usiadł obok mnie obserwując każdy ruch Matczaka.
- Alkohol to niezbyt dobre rozwiązanie - próbowałam wziąć mu butelkę z rąk lecz bez skutku.
- Daj mi spokój chcesz pomóc? to daj szklankę i napij się ze mną i szczepanem- powiedział rzucając się na kanapę dalej trzymając butelkę.
Pociągnęłam Krzyśka do kuchni .
- Wytłumacz mu żeby nie pił to twój ziomek pomóż mu - wyszeptałam żeby Matczak nie słyszał.
- Co ja mogę zrobić? On już trochę wypił i mu teraz nie przetłumaczysz - również szeptał.
- Dobra napijemy się z nim ale tak żeby on poszedł spać - wzięłam szklanki i popite z lodówki.
- Jak niby? - zapytał niezrozumiale.
- Wypijemy mniej, a teraz chodź - powiedziałam.
Wchodząc na górę ujrzałam nagiego Matczaka w sensie był w bokserkach. siedział rozłożony na kanapie zadowolony.
- Michał - jękłam- ubierz się nooo - dodałam siadając na drugiej kanapie razem z Krzyśkiem.
- Nie chce mamo -wymamrotał .
- O mój boże - spojrzałam niespokojne na Krzyśka - przecież on wychlał sam prawie całą butelkę, kiedy on to wypij - szybki jest.
- Chodź zaniesiemy go do pokoju gościnnego i tu posprzątamy - powiedział Krzysiek podnosząc go.
Jakby nie patrząc Matczak rozwalił doniczkę z kwiatkiem , która stała na stoliku oraz rozlał trochę Whisky. Pomogłam Krzyśkowi zanieść go do pokoju i odrazu zabrałam się za sprzątanie.
- Zaniosłem mu butelke wody i tabletki, położyłem na stoliczku - Krzysiek wrócił do salonu i pozbierał ubrania Marczaka.
- Krzysiek co to miało być - nie mogłam Dalej uwierzyć co się stało.
- Ta laska przecież zawsze nie miała równo pod sufitem a teraz jeszcze jego matka to wie - Krzysiek pokręcił głową i nalał sobie trochę tego do szklanki.
- Pani Arletta się załamała na pewno a pan Marcin go zabije - wzięłam szklanke od Krzyśka i wypiłam całą zawartość jednym tuszkiem.
- to było moje - powiedział udając oburzonego.
- Teraz już moje - wysłałam mu całusa w powietrzu.
- Nie drocz się ze mną bo nie mam na to siły , chodź - poklepał miejsce obok niego bym też usiadła.
- Trzeba będzie uważać na niego by nie zrobił sobie coś głupiego - dodał Krzysiek po chwili ciszy.
- Wiem ale poradzi sobie to duży chłopiec - wtuliłam się w Krzyśka zaciągając się jego perfumami.
- A propo chłopców, wiesz no chciałbym w przyszłości mieć takiego małego Szczepańskiego u siebie we własnym domu - uniosłam głowę by móc spojrzeć mu w oczy.
- Najpierw to mi się oświadcz to pogadamy o dziecku - w sumie to nie powiem ale taki mały Szczepański to całkiem niezły pomysł.
- tak wiem kochanie - ucałował mnie w skroń.
- Co tam Wygus?- zapytał gdy odebrał telefon.
- Tak , nie u izydy, nie wiem, tak , nawet się nie waż , powiedziałem nie- chyba z nim nie doszedł do porozumienia .
- Co jest?- zapytałam biorąc wino z barku.
- Wygnański tu przyjdzie- powiedział rzucając telefon na stolik - ja też poproszę - westchnął.
Nalałam nam po lampce . Usiadłam obok chłopaka zadowalając się chwilą spokoju, którą może zaraz zepsuć wygus.
- Bardzo dobre wino- zaśmiał się kładąc dłoń na moim udzie - to jest strasznie co ludzie potrafią zrobić- dodał biorąc duży łyk.
- Niestety tak ale musimy mieć się na baczności i pilnować Michała- w dość szybkim tempie wypiłam całą zawartość kieliszka dolewając sobie jeszcze.
- Żeby dorosłego chłopaka trzeba było pilnować to masakra- westchnął - Może wypijmy zdrowie za nasz związek i - nie skończył bo w domu rozległ się dogłos otwieranych drzwi.
- Cześć - powiedział Wygnański słabo się do nas uśmiechając.
- Cześć stary chcesz?- zapytał Krzysiek pokazując ręką na wino.
- Nie, nie chcę po tym co się dowiedziałem wolę zajarać niż pić- zaśmiał wyciągając z kieszonki paczkę , w której trzymał skręty- chcesz ?- dodał podając mi jednego
*Krzysiek*
- Franek, nie wiem czy to dobry pomysł- powiedziałem patrząc nerwowo na Izydę.
Widziałem gniew w jej oczach. Tak dobrze nam się już układa, nie chce tego zepsuć a Franek nie pomaga.
- Laski się boisz tak?- uśmiechnął się lekko - Izyda idę zapalić na balkon zaraz wrócę- dodał i skierował się w wyznaczone miejsce.
- To toast za naszą przyszłość i związek - wyszeptałem dziewczynie do ucha i uniosłem kieliszek licząc, że dziewczyna zrobi to samo.
- Boisz się mnie?- zapytała patrząc mi w oczy.
- Nie, widziałem twoje niezadowolenie na jego propozycję, a zaczyna nam się już dobrze układać więc nie chce tego zepsuć- powiedziałem odkładając kieliszek z winem- poza tym wcale tego nie chciałem kochanie- dodałem łapiąc ją za dłoń.
- A więc zdrowie kochanie za nas - uniosła kieliszek ku górze.
Stuknęliśmy się razem kieliszkami . Wypiliśmy od razu całą zawartość . Naprawdę dobre to wino.
CZYTASZ
Literatura piękna - Krzysztof " Szczepan" Szczepański
Fanfiction- Tak szukam coś z Literatury pięknej - powiedziałam do pani stojącej za ladą w Empiku. Cicho westchnęłam bo nie mogłam zdecydować się na żadną książkę - Dzień dobry tylko to poproszę i może jeszcze o niech będą te żelki - Powidzał jakiś chłopak pod...