*Izyda*
- Ale o co ci chodzi przecież nic nie zrobiłam złego - Krzysiek ma do mnie pretensje, że zapaliłam Jointa w kiblu szkolnym.
- Po prostu dziwię się, że to zrobiłaś i to w szkole - głośne westchnienie wydobyło się z jego ust.
Wiem, dla mnie to też było nie do pojęcia ale poczułam potrzebę by poczuć ten smak i stan.
- Po prostu odczułam taką potrzebę - powiedziałam - nic w tym dziwnego - skręciłam autem w bok jadąc do Krzyśka.
- Dziś impreza , idziesz na nią?- zapytał mnie patrząc niepewnie w moją stronę.
- tak, raczej tak - odpowiedziałam szybko parkując pod jego domem.
- to się cieszę, oho nikogo nie ma w domu - westchnął gdy pod domem nie ujżał ani auta matki ani ojca.
- No to co ? Więcej swobody - Krzysiek otworzył mi drzwi na co się zaśmiałam - mm jaki Dżentelmen - dodałam śmiejąc się.
- Zawsze do usług - cmoknął mnie w usta zamykając drzwi na klucz .
- mm jak pięknie pachnie - gdy tylko weszłam do kuchni ujżałam na patelni zostawiony dla nas obiad.
- Mój ukochany kurczak - krzyknął wbiegając do pomieszczenia.
- oj Krzysiek ty to jak dziecko - zaśmiałam się na jego reakcję.
- spadaj ja tu się będę delektować tym wykwintnym daniem - powiedział dumnie.
Zabrałam się za podgrzewanie naszego jedzenia. Oczywiście jego mama zrobiła najlepszy kurczak gong bao. Po skończonym posiłku umyłam brudne naczynia i odłożyłam do wyschnięcia.
- to co będziemy robić?- jego mina nie wróżyła nic dobrego.
- nie wiem wymyślimy coś ale najpierw może coś przyjemnego - zaśmiał się podchodząc do mnie powolnym krokiem.
- Krzysztof skarbie wróciłam już!- krzyknęła jego mama wchodząc do domu - o i Izdya też już jest - dodała zamykając mnie w szczelnym uścisku.
- i jakie macie plany na dziś?- wypuściła mnie zabierając się za wypakowywanie zakupów.- No dziś jest impreza u Michała i chyba na nią pójdziemy - powiedziałam.
- Słonko przypilnuj Krzysia, nie to że mu nie ufam ale to mój syn znam go Lepiej niż siebie - zaśmiała się.
- Mamo - oburzony Krzysiek zawsze jest taki słodki i kochany.
- No co wiem, że masz geny po ojcu - zaśmiała się wychodząc z kuchni.
- Oj Krzyśku Krzyśku ktoś cię musi pilnować - również zaczęłam się śmiać z tego.
- zamknij się - bardziej się oburzył.
- Dobra przestań strzelać fochy ja jadę do siebie się ogarnąć a ty przyjedź później do mnie, będziemy nocować u mnie żeby już nie było problemów jak wrócić - powiedziałam wychodząc od Krzyśka z domu ubierając się wcześniej.
Dość szybko zajechałam pod swój dom . Weszłam do niego czując dziwną atmosferę. Poczułam dziwny zapach , który roznosił się po korytarzu.
- Lili ? Co ty tu robisz ?- zaśmiałam się widząc dziewczynę, która właśnie spaliła naleśnika .
- Przecież się tutaj umówiłyśmy a ja byłam głodna- westchnęła wyrzucając naleśnika do kosza.
- To jaki plan ? W co się ubieramy ?- zrobiłam sobie kawę i usiadłam do stołu.
- No wiesz myślałam o sukience ale nie wiem teraz - również usiadła do stołu.
- Jak chcesz tak zrobimy- zaśmiałam się upijając łyk.
Po około 2 godzinach byłyśmy już gotowe . Krzysiek za niedługo miał przyjechać więc ubrałyśmy się w kurtki i buty.
- Witam piękne panie czy my się znamy bo nigdy was tutaj nie widziałem - zaśmiał się całując mnie w policzek.
- Taa czemu wygnański tak się ze mną nie wita - westchnęła lili.
- Coś mówiłaś?- powiedział Wygula wchodząc do domu. Przytulił ją co było bardzo urocze.
- em - zaczęła się jąkać.
- to co Idziemy?- zaczęło się robić trochę niezręcznie.
- tak tak - Krzysiek wychodząc skradł mi jeszcze buziaka .
- Tak Ale dziś siedzisz cały czas ze mną- szepnął mi Krzysiek do ucha obejmując mnie w talii.
Mam nadzieję, że dziś nic się nie wydarzy .
***************************************
* Krzysiek*
Impreza trwała w najlepsze. Nie spuszczałem Izydy z pola widzenia. Nie mogłem . Zbyt bardzo się bałem teraz o nią .
- i jak tam się bawimy?- szturchnął mnie zjarany Matczak.
- Wiesz że zajebiście jak zawsze - zaśmiałem się.
- Tak ? To co tak stoisz?- zapytał śmiejąc się - aa Dobra, to chociaż idź z nią zatańczyć - poklepał mnie po ramieniu polewając wódki do kubka.
Wypiłem to jednym tuszkiem. Nawet mi brewka nie drgnęła. Ruszyłem w kierunku dziewczyny wyciągając ją na środek. Tańczyliśmy w rytm Muzyki reszta jakby nie istniała. Objęła mnie dłońmi wokół szyi i przyciągnęła moją twarz bliżej swojej.
- czy mogę cię pocałować?- zapytałem niepewnie patrząc w jej oczy, które mieniły się jak milion diamencików.
- najgłupsze pytanie jakie można zadać dziewczynie - powiedział Matczak obejmując nas ramionami.
-Matczi pytał cię ktoś o zdanie ?- zaśmiałem się do niego waląc go pięścią w ramię.
- Nie ale tylko mówię, że jesteś głupi - powiedział i odszedł śmiejąc się głośno.
- wracając do pytania tak możesz - Izyda kręciła z rozbawienia głową całując mnie namiętnie.
Właśnie tak zawsze chciałem kończyć dzień. Z Izydą w ramionach gdy nasze usta łączą się w jedność. Gdy nasze usta tak Idealnie do siebie pasują , a nasze ciała współgrają ze sobą. Wszystko wtedy było idealne.
CZYTASZ
Literatura piękna - Krzysztof " Szczepan" Szczepański
Fiksi Penggemar- Tak szukam coś z Literatury pięknej - powiedziałam do pani stojącej za ladą w Empiku. Cicho westchnęłam bo nie mogłam zdecydować się na żadną książkę - Dzień dobry tylko to poproszę i może jeszcze o niech będą te żelki - Powidzał jakiś chłopak pod...