12

216 5 0
                                    

*Izyda *

Wyjazd szybko minął i już wracaliśmy do domu. Mnie właśnie brało przeziębienie ponieważ czułam się fatalnie . Krzysiek zajął się mną lepiej niż ktokolwiek by przypuszczał. Cieszyłam się z tego co mam przede wszystkim kogo mam przy Sobie. Pół drogi przespałam ale mój organizm tego potrzebował. Gdy byliśmy w połowie drogi do domu było grubo po 22 ale i tak zrobiliśmy postój na pobliskiej stacji. Wyszłam na moment się przewietrzyć i rozprostować kości mimo iż było mi strasznie zimno.

- Stara bo mnie zarazisz idź - zaśmiał się matczak gdy zaczęłam kasłać.

- a może to kaszel palacza skąd wiesz haha - dodał wygnański który zawtórował Michałowi podając paczkę papierosów w moją stronę.

- a może alergia na was?- zaśmiałam się odpalając petka.

- wyglądasz tak pięknie z petkiem w gębie - Krzysiek wyszeptał mi te piękne słowa do ucha, które wywołały u mnie ciarki.

- dodam do piosenki - zaśmiał się Michał - Wyglądać tak pięknie z petkiem w gębie - zaśpiewał.

- Dobre to co nie?- zapytał.

- Michał genialny masz głos - powiedziałam na co się tylko uśmiechął i zaciągnął używką.

- Dzieci no proszę was wchodzimy już do autobusu - ponaglała nas nauczycielka.

Dopaliliśmy używkę i wyrzuciliśmy na kostkę.

- Taki z ciebie Gentleman?- zaśmiałam się gdy Krzysiek przepuścił mnie w drzwiach.

- A co nie podoba się?- zaczął mi wbijać palce w moje boki czym wywołał u mnie głośny śmiech.

- Krzysiek przestań - krzyczałam uciekając przed nim na koniec autobusu.

- chciałabyś - biegliśmy przez cały autobus jak małe dzieci śmiejąc się w niebo głos.

- Panie Szczepański i Pani Preisner! - krzyknęła nagle nauczycielka - za karę macie na poniedziałek przynieść referat jak było na wycieczkę zrozumiano - na jej słowa obróciliśmy się w jej kierunku.

- Ale proszę panią

- Nie Izydo koniec, trzeba było zachowywać się dojrzale - krzyknęła jeszcze raz i odesłała na siedzenia.

- Masz Krzysiek teraz - powiedziałam naburmuszona w kierunku chłopaka .

- Zrobimy krótki wywiad o tym jak zajebiście się bawiliśmy - powiedział uśmiechnięty.

Wywróciłam tylko oczami i oparłam się o jego ramię gdy tylko usiadliśmy na siedzeniach.

*************************************

- Dzięki tato ale nie musiałeś mogłam wrócić z Krzyśkiem - powiedziałam wkładając walizkę do bagażnika.

- Ale za to Krzysiek wraca z nami - powiedział z poważną miną - twój ojciec chłopcze to mój stary dobry kolega więc nie ma problemu żebyś wracał z nami - uśmiechął się a u mojego ojca to rzadkość.

- Miło z pana strony - zaśmiałam się pod nosem , Krzysiek jest taki zestresowany i przejęty.

- I jak tam dzieci na wycieczce ?- zapytał mój ojciec gdy tylko wsiedliśmy do auta.

Krzysiek wszedł z nim w konwersacje. Gadali o różnych rzeczach i tematach. Śmieszył mnie fakt, że aż tak się podlizuje staremu.

Do : Krzyś ❤️

Co tak się podlizujesz mojemu ojcu?

Wysłałam do chłopaka sms śmiejąc się na całe auto. Każdy patrzył na mnie jak na wariatkę.

Literatura piękna - Krzysztof " Szczepan"  SzczepańskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz