Od niefortunnego wydarzenia w domu państwa Matczak minęły 2 dni . Dziś jadę z Izydą dowiedzieć się prawdy. Chcąc pomóc Michałowi Izyda uznała, że wydobędzie prawdę. Chociażby miała jej coś zrobić.
- To chyba tutaj - powiedziała wskazując na dom, w którym prawdopodobnie mieszka dziewczyna.
- Kochanie ja nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziałem niezbyt tym zachwycony.
- Idziemy - powiedziała trzaskając drzwiami.
Weszliśmy za bramę a ja coraz bardziej się bałem.
- Dzień dobry jest może Wiktoria?- zapytała gdy drzwi otworzyła nam jakaś pani.
- Tak a wy to kto?- prawdopodobnie jej matka nam otworzyła.
- Koledzy z klasy - wytłumaczyłem.
- a czego od niej chcecie? - zapytała patrząc na nas niezrozumiale.
Widziałem cwaną minę Izydy , będą kłopoty.
- Wesprzeć ją w tej trudnej dla niej chwili, pewnie jest jej strasznie ciężko teraz- powiedziała z smutną miną.
- Jaka sytuacja o czym ty dziecko mówisz?- jej matka nawet nie wie o ciąży.
- To pani nie wie? Przecież Wiktoria jest w ciąży, była u nasze znajomego i mu to powiedziała jego rodzice też to wiedzą - jej matka chyba szok przeżywa.
Cała blada zaporsiła nas do środka i zawołała dziewczynę.
- Wiktoria do cholery czy ty jesteś w ciąży?- wykrzyczała gdy jej córka zeszła do salonu.
- Co ? To wy? Co wy tu robicie?!- krzyknęła na nas.
- Jesteś w ciąży? To prawda?- dziewczyna chyba nie spodziewała się takiego obrotu akcji.
- To nie tak ja po prostu
- To co nie prawda, że poszłaś do rodziców Michała powiedziałaś, że jesteś w ciąży i , że ruchasz się z nim w szkolnym kiblu?- zapytała Izyda .
Dziewczyna kipiała ze złości wrogo patrząc na dziewczynę.
- Co ?! Wiktoria masz mi coś do powiedzenia?!- i Izydzie udało się wbić kij w mrowisko.
- Nie mam to moje życie!- zaczęła płakać.
Szkoda mi tej dziewczyny, ma naprawdę żałosne życie, że wyrobiła sobie opinię dziwki.
- Czyli jesteś w ciąży?!- jej matka chyba nie przypuszczała, że córeczka wywinie jej taki numer .
- Nie! To jego wina ignorował mnie i miał w dupie co miałam zrobić?!- płakała jeszcze bardziej.
Naprawdę ma żałosne życie.
- Pojedziemy do Państwa Matczaków, nie obchodzi mnie co myślisz i wytłumaczysz im wszystko rozumiesz? Jak możesz tak się zachowywać - krzyczała jej matka - jak dziwka - dodała siadając na kanapę.
Wyszliśmy z domu dziewczyny żegnając się z jej matką oraz przepraszając ją za to najście. Przynajmniej znamy prawdę. Od razu zadzwoniłem do Michała gdy tylko wsiadłem z Izydą do auta.
- Stary mamy taką nowinę , że uratuję ci to życie - Byłem szczęśliwy, że tak to wszystko się kończy.
- co tam Szczepciu?- zapytał mnie chyba był zjarany.
- Nie jesteś ojcem, nie jest w ogóle w ciąży, wszystko to sobie wymyśliła - powiedziałem.
Usłyszałem szczęśliwy śmiech Matczaka. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i się rozłączyłem.
CZYTASZ
Literatura piękna - Krzysztof " Szczepan" Szczepański
Fanfiction- Tak szukam coś z Literatury pięknej - powiedziałam do pani stojącej za ladą w Empiku. Cicho westchnęłam bo nie mogłam zdecydować się na żadną książkę - Dzień dobry tylko to poproszę i może jeszcze o niech będą te żelki - Powidzał jakiś chłopak pod...