25

131 6 0
                                    

Od niefortunnego wydarzenia w domu państwa Matczak minęły 2 dni . Dziś jadę z Izydą dowiedzieć się prawdy. Chcąc pomóc Michałowi Izyda uznała, że wydobędzie prawdę. Chociażby miała jej coś zrobić.

- To chyba tutaj - powiedziała wskazując na dom, w którym prawdopodobnie mieszka dziewczyna.

- Kochanie ja nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziałem niezbyt tym zachwycony.

- Idziemy - powiedziała trzaskając drzwiami.

Weszliśmy za bramę a ja coraz bardziej się bałem.

- Dzień dobry jest może Wiktoria?- zapytała gdy drzwi otworzyła nam jakaś pani.

- Tak a wy to kto?- prawdopodobnie jej matka nam otworzyła.

- Koledzy z klasy - wytłumaczyłem.

- a czego od niej chcecie? - zapytała patrząc na nas niezrozumiale.

Widziałem cwaną minę Izydy , będą kłopoty.

- Wesprzeć ją w tej trudnej dla niej chwili, pewnie jest jej strasznie ciężko teraz- powiedziała z smutną miną.

- Jaka sytuacja o czym ty dziecko mówisz?- jej matka nawet nie wie o ciąży.

- To pani nie wie? Przecież Wiktoria jest w ciąży, była u nasze znajomego i mu to powiedziała jego rodzice też to wiedzą - jej matka chyba szok przeżywa.

Cała blada zaporsiła nas do środka i zawołała dziewczynę.

- Wiktoria do cholery czy ty jesteś w ciąży?- wykrzyczała gdy jej córka zeszła do salonu.

- Co ? To wy? Co wy tu robicie?!- krzyknęła na nas.

- Jesteś w ciąży? To prawda?- dziewczyna chyba nie spodziewała się takiego obrotu akcji.

- To nie tak ja po prostu

- To co nie prawda, że poszłaś do rodziców Michała powiedziałaś, że jesteś w ciąży i , że ruchasz się z nim w szkolnym kiblu?- zapytała Izyda .

Dziewczyna kipiała ze złości wrogo patrząc na dziewczynę.

- Co ?! Wiktoria masz mi coś do powiedzenia?!- i Izydzie udało się wbić kij w mrowisko.

- Nie mam to moje życie!- zaczęła płakać.

Szkoda mi tej dziewczyny, ma naprawdę żałosne życie, że wyrobiła sobie opinię dziwki.

- Czyli jesteś w ciąży?!- jej matka chyba nie przypuszczała, że córeczka wywinie jej taki numer .

- Nie! To jego wina ignorował mnie i miał w dupie co miałam zrobić?!- płakała jeszcze bardziej.

Naprawdę ma żałosne życie.

- Pojedziemy do Państwa Matczaków, nie obchodzi mnie co myślisz i wytłumaczysz im wszystko rozumiesz? Jak możesz tak się zachowywać - krzyczała jej matka - jak dziwka - dodała siadając na kanapę.

Wyszliśmy z domu dziewczyny żegnając się z jej matką oraz przepraszając ją za to najście. Przynajmniej znamy prawdę. Od razu zadzwoniłem do Michała gdy tylko wsiadłem z Izydą do auta.

- Stary mamy taką nowinę , że uratuję ci to życie - Byłem szczęśliwy, że tak to wszystko się kończy.

- co tam Szczepciu?- zapytał mnie chyba był zjarany.

- Nie jesteś ojcem, nie jest w ogóle w ciąży, wszystko to sobie wymyśliła - powiedziałem.

Usłyszałem szczęśliwy śmiech Matczaka. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i się rozłączyłem.

Literatura piękna - Krzysztof " Szczepan"  SzczepańskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz