Właśnie siedziałam u krzyśka pijąc kolejną kawę . Krzysiek ciągle mi mówi ,że pije jej zbyt dużo . Cóż mogę poradzić skoro jest tak dobra . Krzysiek jak to on się nie pieprzy w tańcu i odrazu próbował przejść do rzeczy . Tyle , że ja chciałam potrzymać go trochę w napięciu i nie dać za wygraną . Uwielbiam się z nim droczyć .
- Dobra mam dość po prostu - warknął krzysiek zaczynając mnie agresywnie całować .
Zawsze gdy jego usta dotykają moich po prostu się rozpływam . Dziś było tak samo nie inaczej . Gdy jego ręce spoczęły na mojej tali ciepły dreszcz przeszedł moje ciało . Agresywnie napierał na moje ciało błądząc dłońmi po moim całym ciele . Niestety i tą błogą chwile przerwał nam dzwonek telefonu .
- Krzysiek odbierz może to coś ważnego ?- zapytałam między pocałunkami .
-Ważniejsze od ciebie ?- nie zaprzestał nawet na chwile swoich czynności .
Dalej nie mogłam uwierzyć, że aż tak potrafiłam na niego działać . Albo po prostu jest niewyżyty. No raczej obstawiam tą drugą opcję. Jego usta wędrowały coraz niżej zostawiając mokre ślady na mojej rozpalonej skórze. Za każdym razem gdy przygryzał moją skórę próbowałam nie jęczeć z rozkoszy , gdyż jego rodzice znajdowali się pokój obok . Uważacie to za absurd ? Ale Krzysiek wcale tak nie uważa . Rozkosz stawała się coraz większa a mi coraz trudniej było się opanować gdy przygryzał moje piersi . Głośny jęk wydobył się z moich ust gdy wszedł we mnie palcami .
- Kurwa no - Krzyknął zrezygnowany Krzysiek gdy ktoś nieustannie dobijał się do niego.
- Halo- odebrał zdenerwowany - Dobra - powiedział rozłączając się .
- Co się stało ?- obserwowałam każdy jego ruch by móc cokolwiek z nich wyczytać.
- Nic chłopacy zaraz tu po mnie przyjadą - aha czyli nie dokończymy tego co zacząłeś - musisz się ubrać - westchnął.
Wywróciłam tylko oczami i już sięgałam po stanik ale chłopak mi to uniemożliwił.
- Dałaś się nabrać co ?- zaśmiał się a ja nie potrafiłam zrozumieć o co mu właśnie chodzi .
Patrzyłam na niego niezrozumiale , próbując połączyć fakty . Krzysiek rozbawiony moją miną wyjaśnił, że Wygnański odwołał dzisiejsze wyjście więc mamy cały wieczór dla siebie. Wrócił do poprzednich czynności zatykając przy okazji wolną ręką moje usta. Jego ruchy palcami stawały się coraz szybsze a moje jęki pomimo zatkanych ust dało się wyraźnie słyszeć. Dobrze wiedział co robi bo gdy miałam dojść wyjął ze mnie palce. Podszedł do komody wyciągając z niej gumki.
* Krzysiek*
Sam nie wiem o co chodzi ale gdy tylko Izyda jest na obok mnie nie mogę wytrzymać. Jej poruszanie się, jej mowa, gestykulacja, jej każda część ciała jest jak Literatura piękna. Cała jest jak Literatura piękna. Wszedłem w nią powoli ale stanowczo wiedząc, że na pewno moi rodzice to słyszą. Powolne ruchy , które doprowadzały ją do szaleństwa dawały mi nad nią przewagę. Nasze ciała wypełniały fale przyjemności a ciche i stłumione jęki wypełniały pomieszczenie . Ostatnie pchnięcia były ostre i zdecydowanie co spowodowało głośne jęki Izydy. Dochodząc razem czułem jak jej nogi drżą a oddech stał się ciężki.
- nie wiem czemu tak bardzo na mnie działasz Krzysztofie Szczepański - zaśmiała się składając krótki pocałunek na moich ustach.
- i vice versa Izydo Szczepańska - zaśmiałem się gdy ujrzałem jej zdziwioną minę .
- No co myślisz, że cię wypuszczę ze swojego życia? Jeszcze będziesz nosić moje nazwisko - powiedziałem z udawaną powagą.
- wole swoje Preisner - zaśmiała się - no przecież żartuje - dodała gdy ujżała moją oburzoną minę.
- No ja myślę - ułożyłem się z dziewczyną na łóżku przytulając się do siebie.
- Jutro poprawiasz historię?- zapytała gładząc mnie po włosach.
- Tak , nie chce ale muszę - głośno wypuściłem powietrze z ust na samą myśl o jutrzejszej poprawie.
- Chodź powtórzymy jeszcze - wstałam po książkę zakrywając się kołdrą.
- Oddawaj mi tą kołdrę dziadu - rozbawiony porównałem ściągnąć z niej zabraną mi pierzynę.
- Nie to już moja jest - powiedziała rzucając we mnie książką - powtarzamy - dodała wracając z powrotem do łóżka.
***************************************
- kapitulacja Warszawy? - Właśnie poprawiam Historię a profesor siedzi z cwanym uśmiechem przy swoim biurku z myślę, że mnie zagnie.
-28 wcześniej 1939 - powiedziałem pewny siebie.
- Tak a konferencja w Teheranie ?
- 28 listopada do 1 grudnia 1943 - uśmiech nie schodził mi z twarzy kiedy profesor bezskutecznie próbował mnie czymś udupić.
- siadaj masz pięć - westchnął kręcąc głową.
Wziąłem zeszyt i ruszyłem w kierunku ławki. Izyda siedziała dumnie zadowolona z mojego sukcesu, który nie udał by się gdyby nie ona .
- dziękuję kochanie - powiedziałem do niej gdy tylko usiadłem w ławce.
- To co dziś do mnie wbijasz trzeba to uczcić - poruszyła zabawianie brwiami.
- Chcesz?- zaśmiałem się na jej propozycje.
- Szczepciu daj dziewczynie odetchnąć a nie - powiedział wygnański rzucając we mnie opakowaniem z gumkami.
- a tobie na co one skoro nie masz z kim ani jak ?- zaśmiałem się gdy profesor wyszedł zrobić sobie kawę.
- Dlatego tobie daje bo ty ciągle zapominasz - zaczął się śmiać głośno zwracając uwagę całej klasy.
- Zjarał się, nie musicie się patrzeć- powiedział Matczak ratując sytuację.
Wywróciłem oczami na śmiejącego się Wygule.
- Ale ty jesteś głupi - powiedziałem rzucając w niego gumką do mazania.
- ja se tak szybko dziecka nie spłodze - powiedział dalej się śmiejąc.
- ja nie wiem Lili co ty w nim widzisz - wypaliłem nagle.
Wygnański umilkł patrząc się poważne na dziewczynę. Lili zrobiła się nagle cała czerwona. Zabrała swoję rzeczy i wybiegła z klasy a wraz za nią Izyda.
- Krzysiek co ty gadasz - Powiedział Franek zdziwiony.
- Ostatnio zobaczyłem sms Lili z Izydą i tam było właśnie, że podobasz się jej bardzo - westchnąłem. Wiem, że teraz to Izyda będzie zła.
- Idę do nich poczekaj - powiedział wygnański wstając .
Wyszedł z sali a po dłuższej chwili w sali pojawiła się izyda a za nią wszedł profesor.
- Ale żeby zostawiać ją z panem Wygnańskim to naprawdę trzeba być niepoważnym - powiedział profesor kręcąc głową z rozbawienia.
- dzięki Krzysiek jesteś cudowny - Izyda była wściekła na mnie ale nie chciałem tego - sklej pizdę są i się nie odzywaj - dodała patrząc na mnie wrogo.
No to zapowiada się cudowny dzień.
CZYTASZ
Literatura piękna - Krzysztof " Szczepan" Szczepański
Fanfic- Tak szukam coś z Literatury pięknej - powiedziałam do pani stojącej za ladą w Empiku. Cicho westchnęłam bo nie mogłam zdecydować się na żadną książkę - Dzień dobry tylko to poproszę i może jeszcze o niech będą te żelki - Powidzał jakiś chłopak pod...