Rozdział 10

389 26 7
                                    

-Jakim kurwa pierdolonym cudem Szef nas wysłał razem? Przecież z tobą to się wszystko spierdoli. -mruknęłam, idąc u boku Calciuma. Szliśmy przez ponure uliczki Podziemia. Ciężko było stwierdzić przez brak słońca czy jest dzień czy noc. Mdławe światło latarni i pochodni oświetlało nam drogę i innych przechodniów, których twarze były zakryte kapturami.

-Ale marudzisz, przynajmniej będzie śmiesznie. - odparł czarnowłosy, poprawiając swoją broń, która była owinięta w pokrowiec. Był to głównie zabieg po to, by nie rzucała się w oczy.

-Szef mnie zapierdoli jak coś pójdzie nie tak. I ciebie też, kurwa, nie zapominaj. - warknęłam. Naprawdę nie chciałam niczego zjebać, to był ważny rekonesans. Dodatkowo wolę nie wiedzieć jak dowódca bardzo się wścieknie. Wolałabym nie stracić żadnej części ciała, albo znowu być skopana do krwi i połamania kości. Musimy naprawdę się skupić na zadaniu.

Na razie szukaliśmy jakiegoś punktu zaczepiania, najlepiej baru. Zamierzaliśmy się podpytać w jakiejś karczmie o ewentualne dziwne wydarzenia, w ciągu ostatniego tygodnia.

-Ej, nie wkurwij się ale...
-Już mnie tym wkurwiłeś.
-Chciałbym se jebnąć kolczyk w uchu.
-W tej zapadłej dziurze? Kurwa, sepsy dostaniesz.
-Przeżyłem tyle ran, że zrobienie drobnego kolczyka to jak ugryzienie przez jebanego yorka.
-I kiedy chcesz niby ten kolczyk? - spytałam zirytowana. Calcium położył mi rękę na ramieniu, by mnie zatrzymać i wskazał palcem na salon piercingu, po przeciwległej stronie ulicy.

Powstrzymywałam przez chwilę złość, by nie wyrzucić mu na środku ulicy "kurwa, jesteśmy na misji, a ty chcesz sobie pierdolnąć dziurkę w uchu, mogę ci jedną zrobić ale w głowie".

-Powiedz mi, kiedy wpadłeś na ten idiotyczny pomysł? - warknęłam.
-Wiesz, że mówię swoje myśli na głos. Po prostu kiedy to powiedziałem, to utwierdziłem się, że tak zrobię. - odparł z uśmiechem i pociągnął mnie w stronę salonu. Nie miałam nawet zbytnich sił by zaprotestować. W tym obrzydliwym, zapadłym mieście co najwyżej można dostać syfilis. W najlepszym wypadku Calciumowi odpadnie ucho.

Weszliśmy z czarnowłosym do małego i dusznego pomieszczenia, udekorowanego w jakieś czerwono czarne tapety i dziwne obrazki. Pośrodku stał fotel, zapewne dla klientów. Gdzieś pod ścianą było drewniane biurko. Za nim, na jakimś krześle, siedziała kobieta w średnim wieku. Była cała wytatuowana i miała pierdyliard kolczyków. Czyli klasyczna obsługa w salonach piercingu. Obdarzyła nas ciekawskim wzrokiem i wstała z krzesła.

-Czegoś sobie państwo życzą? - spytała miło. Spojrzałam na Calciuma. No gadaj, ty tutaj chciałeś przyjść. Oparłam się o ścianę, krzyżując ręce na piersi. Zatłukę go tylko jak wyjdziemy za te beznadziejne pomysły. Zawsze się to tak kończy.

-Tak, chciałbym sobie zrobić kolczyka o tutaj. - powiedział chłopak i wskazał na płatek ucha. Kobieta pokiwała głową. Ewidentnie spodobał jej się Calcium. Szczerze przystojniejszego chłopaka nigdy nie spotkałam, więc rozumiem. Szkoda tylko, że znam go już na tyle długo by było niemożliwe, żeby mi się spodobał. Za długo się znamy.

Wyłączyłam się na chwilę, gdy kobieta i Calcium zaczęli rozmawiać i przechodzić do zabiegu. Było dużo rozmów o higienie, podawania jakiś dziwnych nazw i chuj wie czego jeszcze. Koniec końców czarnowłosy zdecydował się na zrobienie kolczyka gdzieś w wyższej części ucha. Pewnie i tak będzie wyglądać z nim jak na ironię przystojnie.

-Gdyby nie te zamieszki, to dałabym Ci płyn do przemywania, ale nadal nie dostarczono mi paczek. - mruknęła kobieta, zaznaczając jakimś cienkopisem miejsce gdzie będzie kłuć. Zmarszczyłam brwi.

-Wiadomo co to za zamieszki? - spytałam beznamiętnie, jednak uważnie słuchałam. Kobieta wzruszyła ramionami.

-Nigdy nie było tu spokojnie, ale od około miesiąca trwają tutaj jakieś wojny. Nie wiem czy jakieś dwie mafie się pokłóciły, czy po prostu nawał niezwiązanych ze sobą napaści. - odpowiedziała spokojnie, na chwilę przerywając by wbić igłę w ucho chłopaka. Calcium delikatnie się skrzywił. Kobieta szybko włożyła kolczyka i uśmiechnęła się do czarnowłosego.

Monotonia || Levi Ackerman x OC (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz