Rozdział 17

346 22 108
                                    

Jak zwykle ćwiczyłam z oddziałem Leviego na placu treningowym, gdy inni Zwiadowcy zajmowali się swoimi obowiązkami i nas nie widzieli.

Zdecydowaliśmy się moim oddziałem na podzielenie nas na grupy. Equm uczył strzelać z broni, Aiko walki wręcz, a Calcium walki ostrzami. Natomiast ja udoskonalałam i uczyłam odpowiednich zachowań w razie różnych sytuacji i niebezpieczeństwa.

W ten sposób po łącznie miesiącu od przybycia do Korpusu Zwiadowczego poziom walki Oddziału Specjalnego całkiem widocznie się podniósł. Levi również uczestniczył w lekcjach, chociaż głównie przyglądał się nam z zainteresowaniem. Czasem przyłączał się do niego Erwin i wypytywał o jakieś szczegóły dotyczące KRZYKU. Wciąż ustalaliśmy strategię wywabienia dezerterów, a to ile opcji było wprawiało mnie o ból głowy.

W bardzo dużym skrócie wszyscy ciężko pracowaliśmy od rana do wieczora. Nocami jeszcze siedziałam z Levim, Erwinem, Aiko i Arminem nad ustalaniem miliona dupereli, które mimo wszystko były konieczne. Raz zdarzyło nam się nawet przysnąć z czarnowłosym na kanapie, z czego później zrodziły się jakieś dziwne teorie wśród młodzików.

W każdym razie gdy wiosna nadeszła już pełną parą, drzewa zakwitły, a zielona trawa nieskoszona przez nikogo, zajęła cały dziedziniec, jak co dzień pokazywałam młodzikom jak najszybciej wyciągać broń, bo nawet mała nanosekunda może zadecydować o tym czy będziemy żyć.

W połowie treningu podbiegł do nas uszczęśliwiony Aiko, wymachując rękoma we wszystkie strony. Ta dziwna i nienaturalna żywiołowość w jego przypadku mogła oznaczać tylko jedno - skończył swój ważny projekt.

Wszyscy zainteresowani stłoczyliśmy się w kupkę, gdy w końcu do nas dobiegł. Wyjątkowo byli z nami również Erwin i Hange. Nadstawiliśmy uszu.

-SKOŃCZYŁEM! I CHYBA DZIAŁA! - wykrzyknął uradowany.

-To zdążyliśmy już zauważyć. Pytanie jest co takiego stworzyłeś. - mruknął Levi, krzyżując ręce na piersi. Aiko uśmiechnął się szeroko.

-Całkiem nowy, szybszy czterokrotnie sprzęt trójwymiarowy. - powiedział dumnie.

-Przecież niektórzy żołnierze ledwo utrzymują się na zwykłym, a co dopiero ulepszonym sprzęcie! - wykrzyknął Jean.

-Chyba ty, koniomordy. - warknął Eren.

-Przymknąć się. - uciszył szybko młodzików Levi. Erwin wdzięcznie skinął mu głową.

-Najpierw trzeba go w ogóle przetestować. Dodatkowo jeśli naprawdę wyciągnie czterokrotną szybkość to musi go założyć najlepsza osoba z nas wszystkich, żeby się nie zabić. - powiedział generał. Wszyscy momentalnie przenieśli na mnie wzrok. No to zajebiście.

***

-Dobrze leży? Zacisnęłaś pasy? - pytał Aiko, poprawiając mi sprzęt trójwymiarowy. Staliśmy przy lesie treningowym, gdzie zazwyczaj Zwiadowcy ćwiczyli latanie.

-Nie sraj się tak, wszystko jest w porządku. Poza tym jakby coś się po drodze rozjebało to Levi ma mnie asekurować. - powiedziałam, odpędzając się od nadopiekuńczego brata. Czarnowłosy skinął głową, że będzie mnie ratował w razie czego.

Cały Oddział Specjalny przyglądał się z ciekawością czarnym uprzężom i nieco powiększonym mechanizmie zasilanego gazem, zaczepionego z tyłu moich pleców. Obejrzałam dokładnie uchwyty moich rękojeści. Na prawej były cztery guziki z cyframi: 1,2,3 i 4. Tak zwany poziom pierwszy miał być standardową prędkością, natomiast im wyższy numerek tym przyspieszenie miało się proporcjonalnie zwiększać. Proste w obsłudze, ale podobno stworzenie tego prototypu było niezwykle zawiłe i czasochłonne. Ponadto był to sprzęt przeznaczony dla najlepszych profesjonalistów. Czterokrotnie większa prędkość wiązała się z ogromnymi przeciążeniami dla ludzkiego organizmu, a to mogło kończyć się omdleniami i innymi nieprzyjemnymi objawami.

Monotonia || Levi Ackerman x OC (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz