Wyciągnąłem rozpaczliwie rękę w stronę Nory, ale jej palce tylko prześlizgnęły się po mojej skórze. Obserwowałem jak czarnowłosa znika w głębokiej wodzie, a moje serce się zatrzymało i boleśnie ścisnęło.
-Nie umiem pływać.
Wzburzona rzeka jakby pożerała wszystko czego dotknęła. Fale które tworzyła odbijały się od brzegów.
-NORA! - wrzasnąłem, odpinając trzęsącymi się palcami sprzęt trójwymiarowy, który by mnie zbyt mocno obciążał. Spojrzałem ukradkiem na martwe ciało Zoli. Z jego szyi wciąż wystawał sztylet.
Nabrałem powietrza do płuc i przeskoczyłem przez murek. Zbliżałem się do wody, a sekundy wydłużały się niemiłosiernie. Muszę ją uratować, muszę ją znaleźć.
Zimna toń mnie otoczyła, a szybki prąd porwał do przodu. Ubranie momentalnie zaczęło mnie ciągnąć ku dołowi. Wypłynąłem na powierzchnię, wystawiając odpowiednio głowę by fale mnie nie zalały. Nabrałem dużo powietrza do płuc i zanurkowałem. Woda się burzyła i mało co widziałem. Prąd cały czas pchał mnie do przodu. Nie znajdę dziewczyny w ten sposób. Czułem z każdą sekundą rozszarpującą mój środek rozpacz. Stracę ją. Ona zginęła.
Ponownie wynurzyłem się na powierzchnię, by nabrać powietrza. Rozejrzałem się, ale niczego nie byłem w stanie dokładnie zobaczyć. Krople wdzierały się do moich oczu, przez co musiałem mrużyć powieki.
-NORA! - krzyknąłem, ale hałas spienionej rzeki całkowicie mnie zagłuszył. Nie, proszę. Losie, najdroższy Boże jeśli tam gdzieś jesteś nie zabieraj mi jej. Nie teraz. Błagam.
Zanurzyłem się ponownie, tym razem nurkując głębiej. Prąd tutaj biegł nieco wolniej, przez co siła nie rzucała mną tak bezwładnie na boki. Jednak prócz glonów niczego nie widziałem. Nie ma jej, prąd mógł już ją porwać daleko stąd. Zwłaszcza, że przecież nie wytrzyma zbyt długo bez oddechu.
Wynurzyłem się, nabierając zachłannie powietrza. Byłem już solidny kawałek od mostu. Poczułem jak do moich oczu zbierają się łzy, a serce boleśnie zaciska. Straciłem ją. Gdybym zdążył ją wtedy złapać za rękę. Czemu ja w ogóle pojechałem za nią, czemu nie mogłem usiedzieć na dupie i jej zaufać? To przeze mnie cały plan nie wypalił. To moja wina, że ona nie żyje. Uratowała mnie, a ja nie potrafiłem jej nawet złapać. Ona zginęła.
Czułem jak opuszczają mnie siły, a woda coraz bardziej mną rzuca bezwładnie na boki. Boże, dlaczego mi to robisz? Przysięgam oddaj mi ją tylko, a już nigdy nie podniosę nawet na nią głosu. Przysięgam, oddam wszystko. Wszystko co mam, ale proszę...
-Oddaj ją. - wyszeptałem, krztusząc się wodą. Nie mogę się poddać, muszę jej szukać. Nabrałem rozpaczliwie powietrza i zanurkowałem. Rozglądałem się szybko na boki, ale nie potrafiłem niczego dostrzec prócz otaczającej mnie wody i glonów.
SKUP SIĘ, KURWA! NIE BECZ JAK BABA, JESTEŚ FACETEM LEVI! ZNAJDŹ JĄ, ALBO BĘDZIESZ TO SOBIE WYPOMINAŁ DO KOŃCA ŻYCIA!
Zauważyłem czarny materiał. Wyciągnąłem rękę i go chwyciłem, z całej siły zaciskając na nim palce. Pociągnąłem do siebie.
Poczułem ulgę widząc bezwładne ciało dziewczyny. Jej czarne włosy unosiły się dookoła niej, lekko poruszane przez wodę. Muszę nas wydostać na powierzchnię. Chwyciłem z całej siły Norę w pasie i zacząłem płynąć do góry. Płuca zaczynały mnie boleć od braku powietrza, a mięśnie wyły z wysilenia. Nie teraz, nie teraz kurwa.
Wypłynąłem na powierzchnię, nabierając ciężki wdech. Prąd wciąż nieubłaganie mnie ciągnął, a fale zalewały moją twarz. Bezwładne ciało Nory mocno mnie obciążało. Zacisnąłem zęby. Uratuję ją. Los mi ją oddał, teraz mam najłatwiejszą robotę.
CZYTASZ
Monotonia || Levi Ackerman x OC (KOREKTA)
FanfictionWitaj w Czwartym Korpusie, tylko dzięki nam Paradis może zwać się Rajem dla Erdian. To My tuszujemy prawdę - szybko, po cichu i bez wahania. Słodka niewiedza ma swój koszt. Nasi żołnierze ustalają cenę.