Rozdział 10

525 36 6
                                    

Lexa pov*

Gdy zauwarzyłam że Clarke chwieje sie podeszłam do niej.

- Przepraszam - Marcel w końcu zrobił to o co go prosiłam po czym znowu kaszlną krwią.
Idobrze mu tak nich zapamięta że takie akcje mają konsekwencje.

Kątem oka dostrzegłam że Clarke niebezpiecznie sie przechyla złapałam ją, a gdy spojżałam na jej twarz zorientowałam sie że zamdlała. Ździwilo mnie to bo wiem że nie pierwszy raz widziała krew. A może to przezemnie ? Nie powinnam tak sie przy niej  zachowywać.

- Jeśli nie chcesz wylądowac na komisariacie w tej chwili sie z tąd zabieraj - żuciłam chłodno w strone chłopaka który natychmist pobiegł w swoją  stronę.
Niosłam osiemnasto latke w stylu panny młodej nie zapominając o jej zakupach które  trzymałam na trzech palcach.

Gdy byłam już nie daleko domu dziewczyny poczułam że zaczyna sie budzić. Gdy otworzyła oczy lekko się usmiechneła i dotkneła dłonią mojego policzka.

- Znowu mi sie śnisz...- smutno sie uśmiechneła. Ździwiło mnie to zdanie. Znowu jej się śnie? Czy śniłam jej sie wcześniej?
Nie kontrolowanie uśmiech wdarł sie na moją twarz a w środku jakby zrobiło się cieplej.

- A co robiłyśmy w poprzednim? - postanowiłam wykorzystać chwilową nie świadomość blondynki.
Na moje pytanie zarumieniła sie i bardziej wtuliła w moja klatke piersiową.

- Nawet jeśli znowu jesteś snem to nie moge ci powiedzieć... - zamyśliła sie na chwile jakby zastanawiajac sie nad kolejnymi słowami
- Mogła bym pani pokazać pani Woods - dodała dotykając palcem mojej klatki piersiowej a moje serce mało nie wyskoczyło na to co powiedziała. Czy jej się śniło to co myślę?
Zauwarzyłam że wpatruje sie w moje usta przygryzajac przy tym warge. Ten wido był... nawet nie wiem jak go opisać. Czułam że temperatura całego moje ciała wyraźnie wzrosła. 
Ale nie mogłam wykorzystywać blondynki w stanie kiedy nie jest w pełni świadoma. Czas obudzić się ze snu.

- Clarke to nie jest sen- na te słowa blondynka cała sie spieła i zaczęła gwałtownie rozgladać. Gdy zobaczyła swój dom zaczeła sie jeszcze bardziej wiercić co poskutkowało tym że musiałam ją puścić.

- Co sie stało że jesteśmy tutaj? Nic na razie nie pamiętam - Clarke cała różowa kręciła sie w tą i spowrotem.

- Spokojnie. Nie musisz sie niczym denerwować- stanęłam na przeciwko niej i  położyłam dłone na jej ramionach aby została w miejscu.

- Gdy wracałam ze sklepu szłaś przedeną z jakim chłopakiem wiec nie chciałam przeszkadzać. Ale po jakims czasie zaczął  uciekać z twoimi zakupami więc postanowiłam wkroczyć. Gdy już leżał na ziemi a ty podeszłaś poprosiłam żebyś sprawdziła czy twoje zakupy sa całe. Po krótkiej i nie istotnej wymianie zdań zemdlalaś. Wiec wziełam Cie i twoje zakupy - wolałam pominąć fakt że kopnełam tego chłopaka.

- Rozumiem. Dziekuje że znów już nie pamietam który raz mnie ratujesz - usmiechneła sie lekko - czy ty mnie przypadkiem nie śledzisz że zawsze w potrzebiej jesteś blisko?- dodała przez co obie sie zaśmiałyśmy.

- Musze sie nad tym zastanowić, rzeczywiście było by to dla ciebie bezpieczniejsze zwarzając na to Ci sie w ostatnim czasie przytrafiło - rzeczywiście ostatnio blondynka dość czesto była w niebezpieczeństwie. Dobrze że byłam wtedy w pobliżu. Ale nie zawsze będę. Zaczął mnie ten fakt przerażać. Co jeśli ktos jej cos zrobi? I wyląduje w szpitalu albo gorzej... Nie, nie mogę nawet o tym myśleć.

- Mhm- blondynka jakby sie zamyśliła ale po chwili otorzyła drzwi do domu i mnie wypuściła 

W ciszy udałyśmy sie do kuchni odnieść zakupy a następnie Clarke zrobiła nam herbate.
Byla to bardzo komfortowa cisza co u mnie jest rzadkością.

- Jak sie czujesz?- zapytałam po jakimś czasie
- Dobrze i dziekuje po raz kolejny Lexo, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła- uśmiechnęła sie uroczo co ja odwzajemnilam.
Po chwili zobaczyłam że jej wzrok zjechał na moje usta co mnie zdziwiło, lecz po chwili mój wzrok także wylądował na jej
Zaczełyśmy sie do siebie powoli zbliżać
Kiedy dzieliły nas juz milimetry usłyszałyśmy że ktoś wchodzi do domu, na co odskoczylysmy od siebie.

- Clarke mam nadzieje że masz cos w lodówce bo jestem strasznie głodna...- usłyszałam głos zdaje sie jej przyjaciółki Octavi Blake

-Emm jest lasagna ze wczoraj możesz sobie odgrzać- odpowiedziala jej spoglądając nie pewnie na mnie

- Dzieki suko kocham cie- jej słowa troche zbiły mnie z tropu ale szybko sobie przypomnialam jakim typem jest Octavia

- To ja już może pójde- wyszeptałam do niej na co pokiwała tylko głową

Wziełam swoją czarną skużaną kurtkę i ruszyłam do drzwi wejściowych założyć buty
Gdy juz byłam gotowa pożegnałam Clark
I trochę głośniej dodałam
- Dowidzenia Octavio - na co wystwaiła głowe z kuchni i patrzyła na mnie jakby zobaczyła ducha, co rozbawiło blondynke obok mnie.
- Eeem dowidzenia pani Woods- odpowiedziala zmieszana co rozbawiło także mnie.
Gdy byłam juz za drzwiami i oddalałam sie od domu młodej Gryffin usłyszałam wrzaski jej przyjaciółki z zapytaniem o to co tak hot nauczycielka robiła w jej domu i że ma nadzieje że nie barała jej na kanapie, nie mogłam opanować śmiechu po usłyszniu tego.
Szybko jednak sie opamiętałam i udałam w strone swojego domu.

--------------------------------

NIE BIJCIE ZA TĄ JAKŻE NADZWYCZAJNĄ AKTYWNOŚĆ PROSZĘ

Postaram się poprawić🙏

Jeśli się wam podoba zostawcie coś po sobie to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania😁

May we meet again ❤

Mrs. Woods  | Clexa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz