✿ 𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐡𝐢𝐫𝐭𝐲-𝐭𝐰𝐨

1.6K 82 105
                                    

A/N: Przepraszam, za zaniedbanie tej książki. Mam nadzieję, że wybaczycie :/

┌─── ∘°❉°∘ ───┐

𝐠𝐚𝐛𝐢

Miesiąc później...

Zamknąwszy drzwi samochodu, wtargałam zakupy pod górę. Odgarnęłam włosa z twarzy, wypuszczając zmęczony wydech. Łokciem docisnęłam klamkę frontowego wejścia, pchając biodrem drewno. Postawiłam pierwsze kroki w mieszkaniu, rzucając nieudolnie klucze na wolnostojącą komodę. Butem zaś domknęłam drzwi za sobą. Odczułam w końcu ulgę, kiedy przedostałam się z siatkami na kuchenną wyspę. Mieszkając kompletnie samemu, bez ręki do pomocy stawało się cięższe niż myślałam. W końcu, od długiego czasu żyłam na własną rękę. Tylko, że wtedy byli jeszcze chłopacy i Macy. Teraz tylko ja...

Oparłam dłonie o wyspę, mając nadzieję że klimatyzacja ponownie się nie zepsuła. Od tygodnia miewam z nią problem, a nad stanem Kalifornia słońce prażyło bardziej niż normalnie. Czasem myśl o nieco chłodniejszym Bostonie wydawała się przyjemniejsza. Kliknęłam przycisk Enter w stojącym na blacie laptopie, chcąc uprzyjemnić sobie czas przy wypakowywaniu zakupów, oglądaniem
nowego odcinka trojaczków. Od razu po wejściu, pierwsze co ujrzałam to twarz Chris'a, który poprawiał swoje włosy w lusterku samochodowym. Uśmiechnęłam się pod nosem, odczuwając więcej tęsknoty niż zazwyczaj.

Nie widzieliśmy się od ponad trzech tygodni, próbując uzupełnić zatęsknione luki rozmowami przez telefon. Jednakże, od kilku dni nasze konwersacje wydawały się rzadsze i krótsze, co sprawiało, że nie czułam się najlepiej. Była otóż możliwość, że przesadzam i że wszystko jest tak jak było - ale nie czuję tego. Za cholerę boską, nie czuję.

Odkąd staliśmy się parą na odległość, miewałam niepewne myśli, co do jego uczuć. Samotny czas przed telewizorem, zastąpywałam rozmyślaniem czy wszystko między nami w porządku, czy nadal czuje to samo, czy tęskni. To było udręczające, zwłaszcza że kiedy mówiłam głośno o swoich odczuciach, wychodziłam na zwykłego głupka, który zwyczajnie boi się o swojego partnera, nie mając go tak blisko siebie jak kiedyś. Nie chciałam dopuścić do tego, aby Chris był zmęczony moimi obawami, gdzie zaczęłabym go irytować. Dlatego zaprzestałam swojej gadatliwości już dawno temu, czując przez to więcej udręki i zawahania.

— „Moim zdaniem, twoja największa czerwona flaga to gigantyczna zazdrość"— odrzucił uśmiechający się głupkowato Nick, w stronę zadowolonego z siebie Christophera. Pokręciłam z rozbawienia oczami, przyglądając się reakcji chłopaka.

— „Kłamstwo!" — oburzył się chłopak w moim ekranie, sprawiając że roześmiałam się do siebie samej. Cóż, Nick miał w pewnym procencie rację. Chris potrafił być w cholerę zazdrosny, ale nie było to szczególnie udręczające. No cóż, może czasem. — „ No, może trochę"— przystopował, oglądając reakcję braci.

Klony mojego chłopaka wybuchły śmiechem, gdzie Nick zaczął tłumaczyć zazdrość Chris'a o przedmioty, nie o ludzi. Tylko my w końcu wiedzieliśmy, że chodziło o mnie, ale internetowy świat nie mógł jeszcze o tym wiedzieć. Dobrze ukrywaliśmy nasz związek, zwłaszcza biorąc pod uwagę że, ja znajdowałam się w Los Angeles, zaś chłopaki w Massachusetts. Decyzję o dłuższym ukryciu relacji, podjął Chris. Ponieważ wie co dzieje się w internecie, i to jak fanki pana wielce najcudowniejszego Christophera Sturniolo, zjadłby żywcem kogokolwiek, kto zechciałby odważyć się z nim być. Żałosne...

Kiedy odstawiłam karton z mlekiem w lodówce, dosłyszałam brzęczenie mojego telefonu komórkowego. Szybko potruchtałam aby zatrzymać lecący filmik, a następne nacisnęłam zieloną słuchawkę wyświetlającą się na ekranie. Ustawiłam na głośnomówiący, ciesząc się niezmiernie na widok imienia przyjaciela.

𝐦𝐚𝐲𝐛𝐞 𝐢 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐲𝐨𝐮 | chris sturniolo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz