✿ 𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐡𝐢𝐫𝐭𝐲-𝐨𝐧𝐞

2.3K 95 124
                                    

┌─── ∘°❉°∘ ───┐

𝐠𝐚𝐛𝐢

Niestety dwa tygodnie przeleciały bardzo szybko, choć były każdego dnia wspaniałe. Mogę oficjalnie nazwać się dziewczyną Christophera Sturniolo, która przy okazji była najszczęśliwsza na świecie. Calutkie czternaście dni nie odstępowaliśmy sobie na krok, codziennie robiąc rzeczy, które oboje uwielbiamy.

Matt oraz Nick, gdy dowiedzieli się o mojej wyprowadzce, nie rozmawiali ze mną przez ponad pięć godzin, póki ich własny brat nie uświadomił im, że mają dwa tygodnie by ze mną jeszcze pobyć.

Chris z wielkim bólem serca, pomógł mi wybrać idealne mieszkanie oraz razem z przyjaciółmi, pomógł mi w pakowaniu i sprzedawaniu rzeczy, których już nie chcę.

Choć ja tego nie zaproponowałam, cała czwórka uznała, że polecą razem ze mną by pomóc mi na miejscu i zostać jeszcze jakąś chwilę dłużej.

Wszystkie swoje rzeczy oddałam w ręce pilota samolotu towarowego, gdzie ja razem z przyjaciółmi siedziałam w samolocie podróżnym. Według statystyk oraz potwierdzenia, które przyszło mi na maila - moje rzeczy powinny dotrzeć do mnie pomiędzy pięcioma a dziesięcioma dniami. Co i tak jak na taką odległość, to krótka ilość czasu. Najważniejsze jednak będzie to, by żadna z paczek nie zaginęła.

Minęło ponad cztery godziny lotu, co znaczyło że za dobre parędziesiąt minut będziemy lądować. Chris smacznie spał, będąc przytulnym do mojego ramienia, Nick wybudził się dosyć niedawno temu i plotkował z Macy za to Matt spał również opierając się o dziewczynę. Uznałam, że mogę teraz wyciągnąć podręczną kamerę z plecaka i nagrać pare słów do odcinka, który tworzę od paru dni na temat wyprowadzki. Oczywiście, nie mieliśmy zamiaru z Chrisem jeszcze oznajmiać internetowemu światu, co między nami jest.

— Lecimy już ponad cztery godziny, Chris śpi od dwóch, więc nie mam co robić bo Macy i Nick mają swoje tematy.— pokazałam na parę dyskutujących przyjaciół.— Pomachajcie.— szepnęłam nagrywając osoby na siedzeniach obok.

— Jestem już tak zmęczony, że gdy wylądujemy będę musiał wstrzyknąć sobie litr kawy.— powiedział Nicolas do kamery, na co cicho się zaśmiałam i znów pokazałam na siebie.

— Gdy wylądujemy, przyjedzie po nas Vinnie, gdyż mój samochód aktualnie płynie tutaj statkiem.— oznajmiłam gestykulując dłońmi. — Nie pojebało mnie na tyle by kupywać tam nowy.— szepnęłam przybliżając kamerę do moich ust.— Także, widzimy się w Kalifornii.— uśmiechnęłam się zasłaniając ręka obiektyw i zatrzymując nagrywanie.

Patrząc na czas, do lądowania zostało jeszcze pół godziny co uznałam, że zajmę sobie szybką drzemką. Spojrzałam na chłopaka, który był przyciśnięty policzkiem do mojego barku przez co wyglądał niesamowicie uroczo, uznałam że nim zasnę zrobię nam zdjęcie.

Oczywiście gdy zrobiłam słodkie zdjęcie, zrobiłam i też głupie. Nie mogę w końcu zapominać, że też jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.

Ucałowałam Chris'a delikatnie w głowę i oparłam swój polik, by przymknąć oczy do snu.

✧・: *✧・゚:*    *:・゚✧*:・✧

— Cześć kochani, jesteśmy już w drodze do mojego nowego mieszkania. Jest z nami Vinnie, przywitaj się.— powiedziałam nagrywając siebie, a następnie nakierowując na kierowcę pojazdu.

— Cześć.— pomachał z uśmiechem do kamery a następnie skupił się na drodze.

— Jest godzina...— spojrzałam na zegarek odczytując obecny czas.— Siedemnasta czterdzieści osiem, a przede mną jeszcze długi czas rozpakowywania tego co przy sobie mam, zrobienia małych zakupów oraz oswojenia z całym otoczeniem. Na szczęście mam ze sobą przyjaciół, więc będzie prościej.— wyszczerzyłam się i nakierowałam na osoby siedzące za mną.

𝐦𝐚𝐲𝐛𝐞 𝐢 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐲𝐨𝐮 | chris sturniolo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz