ROZDZIAŁ 10

441 16 2
                                    

Lily

Odrywam się od Cristiano i wysiadam z samochodu. Zabieram swoją torbę i ruszam do domu. W moim ciele wiruje stado motyli, serce mi wali, a na usta ciśnie się uśmiech.

Cholera, obiecał, że mnie ochroni. Dał mi słowo, a w naszym świecie to prawdziwa świętość. Ciężko mi w to wszystko uwierzyć, ale to się dzieje. Coś się między nami zmieniło. Coś jest i nie wiem, czy to dobrze. Zdaję sobie sprawę, że ściągam na jego rodzinę niebezpieczeństwo, wyznając mu prawdę. Wiem, że pewnie właśnie idzie do ojca, powiedzieć mu wszystko. I wiem, że wkrótce spotkają się z Dimitrim. Nie mam pojęcia, co się wtedy wydarzy.

Wchodzę po schodach na piętro i zamykam drzwi swojego pokoju. Odstawiam torbę koło biurka, ściągam bluzę, biorę lżejsze ubrania z szafy i idę do łazienki. Chociaż jest dopiero popołudnie, potrzebuję gorącej kąpieli. Leżę w wannie w wodzie po samą szyję. Staram się oczyścić umysł, co nie jest łatwe. Obmywam twarz z łez, które płynęły mi wcześniej w samochodzie.

Nie spodziewałam się, że Cristiano złoży mi taką obietnicę. Znam go od dziecka i wiem, że nie rzuca słów na wiatr. Nie pozwoli mnie skrzywdzić. I z jakiegoś powodu jest mi ciepło na sercu na tę myśl. Coraz bardziej chcę, żeby to przedstawienie trwało jak najdłużej. Trochę mnie ta myśl przeraża, ale czuję też podekscytowanie.

Pół godziny później wychodzę z wanny i wycieram się starannie ręcznikiem. Poświęcam kolejne dwadzieścia minut na nałożenie balsamu o zapachu czekolady na całe ciało, po czym zakładam przygotowane wcześniej ubrania.

Wychodzę z łazienki, włączam muzykę na laptopie i biorę się za odrabianie lekcji. Kolejne działania matematyczne pochłaniają mnie, ponieważ chcę je skończyć w miarę szybko. Potem biorę się za referat z angielskiego i zadanie na historię. Kiedy jestem w połowie poszukiwań informacji na temat rewolucji przemysłowej, słyszę pukanie do drzwi. Z westchnieniem ulgi odrywam się od laptopa i wstaję z łóżka, żeby otworzyć. Marszczę brwi z zaskoczenia na widok mojego gościa.

— Cris? Co ty tu robisz?

Chłopak stoi, mierzy mnie spojrzeniem, a potem odchrząkuje.

— Słuchaj, może obejrzymy jakiś film — proponuje.

Mrugam zaskoczona.

— Film? — Pytam.

— Tak, co ty na to? — Uśmiecha się zachęcająco.

Cristiano Cacciatore chce obejrzeć ze mną film. Każda normalna laska skakałaby z radości, ale ja normalna nie jestem, a mimo to i tak na usta ciśnie mi się uśmiech.

— Pewnie, czemu nie — zgadzam się. — Tylko skończę zadanie z historii.

Chłopak wygląda za moje ramię, gdzie dostrzega, rozłożony na moim łóżku laptop i masę kartek.

— Jasne. I tak muszę jeszcze porozmawiać z tatą. Ile ci to zajmie mniej więcej?

— Godzinę, maksymalnie dwie — odpowiadam.

— Ok, to w takim razie za dwie godziny widzimy się w salonie. Jak się nie spóźnisz, to pozwolę ci wybrać film. — Uśmiecha się łobuzersko.

— Zobaczymy.

— To widzimy się potem — mówi i odchodzi korytarzem w stronę schodów.

Zamykam drzwi, będąc ciągle w szoku. Nie sądziłam, że Cacciatore zechce spędzić ze mną wolny czas. Jakkolwiek, ale nie ukrywam, że jego propozycja bardzo mi się podoba.

Cristiano

 Schodzę po schodach na parter i skręcam w korytarz do gabinetu mojego ojca. Chciałem mu powiedzieć wcześniej o tym, co wyznała mi Lily. Po chuj Diego zawracał nam głowę, skoro i tak zamierza ją sprzedać Ivanowi. Ivanowi, nie Dimitriemu. Ciekawe czy ten drugi o tym wiedział.

Cappuccio ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz