ROZDZIAŁ 22

395 13 0
                                    

Cristiano

Budzę się po dziewiątej. Ostrożnie podnoszę się z łóżka, żeby nie obudzić Lily. Chwilę na nią patrzę. Wygląda tak spokojnie.

Moja piękna narzeczona.

Brzmi to dobrze, tak jak powinno. Sam się sobie dziwię, ale podoba mi się to. Kiedy podjąłem tę decyzję, byłem jej niemal pewny, ale teraz nie mam już żadnych wątpliwości, że tak właśnie miało być.

Nakrywam jej nagie ciało szczelniej, dorzucam trochę drewna do kominka, żeby płomień nie zgasł, po czym idę do łazienki. Wczoraj tak nam się spieszyło, że nie zdążyliśmy się porządnie umyć, więc robię to teraz.

Ze wciąż mokrymi włosami wracam do sypialni, żeby się ubrać, a potem cicho wychodzę na korytarz. Idę prosto do gabinetu. Muszę zadzwonić do ojca. Wczoraj dzwonił, ale odebrałem i rzuciłem tylko, że pogadamy następnego dnia, bo mam plany. Najpierw nie był zadowolony, ale kiedy usłyszał jakie, zmiękł i poprosił, żebym zadzwonił rano.

Zamykam się w gabinecie, siadam w fotelu, biorę do ręki telefon i wybieram numer. Tata nie każe mi długo czekać.

— I jak tam? — Słyszę po drugiej stronie.

Ojciec lubi wiedzieć różne rzeczy.

— Dobrze, właściwie nie mogłoby być lepiej. Oświadczyłem się jej — wyznaję.

— Wiem, zrobiłeś to w święta — zauważa.

— Tak, ale wtedy to było na pokaz i Lily nie traktowała tego poważnie. Teraz zrobiłem to na serio. Tylko my i gwiazdy — odpowiadam.

— Tak jak ja twojej matce. To była najlepsza decyzja w moim życiu — słyszę nostalgię w jego głosie.

Opowiadał mi kiedyś, jak oświadczył się mamie, ale mało co wtedy wyłapałem. Teraz przypominam sobie więcej szczegółów z tamtej rozmowy.

— Ja też nie żałuję. Oczywiście ślub weźmiemy, gdy Lily będzie na niego gotowa. Po szkole czy studiach. Jak zdecyduje — stwierdzam.

— A ty? To ma być wasza decyzja.

Wstaję z fotela i idę do okna, za którym majaczą góry.

— Ja mogę ją poślubić choćby i teraz — przyznaję.

— Cieszy mnie to synku. Gratuluję. Mama też by się cieszyła waszym szczęściem. Zawsze wam sprzyjała. — Mam wrażenie, że się uśmiecha.

— Dziękuję. Wiem, tylko zastanawiam się, skąd wiedziała?

— Ta kobieta zawsze miała wyczucie, co do ludzi. Po prostu wiedziała.

Chwilę milczymy, bo wspomnienia o mamie wywołują ukłucie w sercu, którego nie przewidziałem.

— Przy okazji tematu szkoły, dzisiaj przyjdą do was laptopy. Są zaszyfrowane, będziecie teraz mieć indywidualny tok nauczania. Trzy razy w tygodniu będziecie mieć zdalne lekcje. Na studia nie musisz iść, ale jednak chciałbym, żebyś ukończył liceum — informuje mnie.

— Wiem, nie martw się. Szkołę skończę, ale faktycznie nad collegem jeszcze się zastanawiam.

Chociaż zostało mi mało czasu na decyzję.

— To będzie twoja decyzja.

Postanawiam zmienić temat.

— Co chciałeś mi powiedzieć? Bo domyślam się, że to nie w sprawie zdalnej szkoły wczoraj dzwoniłeś?

Ojciec ciężko wzdycha, nim mówi:

— Kilkadziesiąt metrów od zgliszczy domu znaleziono ciało.

— Domyślam się, że to żaden z naszych.

Cappuccio ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz