Lily
Tydzień znowu zleciał szybko, a Elle dalej mnie unika. Chyba będę musiała ją dorwać na którejś przerwie, ale wcześniej dowiem się czegoś więcej o działalności jej ojca. Nie podoba mi się to, że nic o tym nie wiedziałam. Teraz jaśniej widzę, że mój ojciec odcinał mnie od wszelkich informacji, tylko po to, żebym była ozdóbką jakiegoś starego zboka.
Siedzę w ogrodzie babci i popijam gorącą czekoladę. Patrzę, jak za każdym razem trafia w latające tarcze i zastanawiam się, jak ta kobieta ma jeszcze siłę, żeby unosić strzelbę i to tak szybko. Do tego trafia za każdym razem w cel.
— Chodź bambina, teraz twoja kolej. — Zachęca mnie babcia.
Zabezpiecza broń, po czym zdejmuje skórzane rękawiczki. Odkładam kubek na stolik obok, zrzucam z siebie koc i podchodzę do niej.
— Nie wiem, czy dam radę. Ciągle mam usztywnioną rękę — mówię.
— Ale palce masz sprawne. Dasz radę, twarda jesteś. — Podaje mi broń, którą przyjmuję.
Ustawiam się, biorę kilka głębokich wdechów i przykładam strzelbę do ramienia, żeby odpowiednio ją ustawić. Odblokowuję strzelbę.
— Sparare — mówię do Marianny, która wypuszcza w powietrze tarczę.
Chwilę ją obserwuję, po czym ciągnę za spust. Tarcza rozpada się na kilka drobnych kawałków. Uśmiecham się z satysfakcją, blokuję broń i ją opuszczam. Czuję lekki ból w ramieniu, ale jest do zniesienia.
— Widzisz, mówiłam, że sobie poradzisz. Poćwicz jeszcze trochę.
Robię, co mówi. Babcia mi się przygląda, udzielając różnych wskazówek. Po kilkunastu minutach rozluźniam się całkowicie i trafiam praktycznie za każdym razem. Babcia odwraca się i zmierza powoli w stronę domu, a ja całkowicie skupiam się na latających celach.
— Umiesz strzelać?
Odwracam się na dźwięk głosu, od którego przyspiesza mi serce. Już od jakiegoś czasu coś się dzieje między mną, a Crisem. Nie nienawidzę go. Pragnę go. Chcę go obok siebie. Czuję do niego, coś więcej niż bym chciała.
Chyba się w nim zakochuję.
— Jak widać — odpieram z lekkim uśmiechem.
Babcia przygląda nam się badawczo, wita się z Cristiano, gdy go mija, po czym wchodzi do domu.
— Co tu robisz? — Pytam, zabezpieczając i odkładając broń.
— Przyjechałem po ciebie — odpowiada, powoli schodząc po schodach z tarasu na trawnik.
— Po co?
Jestem zaskoczona, bo nie spodziewałam się go tutaj. Miałam wrócić z ochroniarzem, który mnie tu przywiózł.
— Jedziemy do jubilera — odpowiada, stając przede mną.
Moje serce wywraca koziołka. Wiem, że to tylko przedstawienie, ale gdzieś w głębi, chciałabym, żeby to znaczyło dla niego coś więcej.
— Czyli idziemy na całość — mówię, udając, że jest mi wszystko jedno.
Zdejmuję rękawiczkę, odkładam ją na stolik, obok mojej niedopitej gorącej czekolady i wolnym krokiem zmierzam w stronę schodów.
Brunet dogania mnie i staje na pierwszym stopniu, blokując mi przejście.
— Musimy być wiarygodni — mówi z pełną powagą, marszcząc przy tym brwi.
CZYTASZ
Cappuccio ✔
ChickLit#1 Love Attack Lily Alsaziano jest córką bossa jednej z chicagowskich mafii. Pewnego dnia, na wskutek nieudanego zamachu, musi zamieszkać ze swoim wrogiem z dzieciństwa Cristiano i udawać jego... narzeczoną. Tylko dzięki temu, będzie bezpieczna, dop...