Byłem właśnie w trakcie podśpiewywania sobie przed lustrem:
- Dla niej wciąż jestem jak crusher, każdy zna moją twarz w ty mieście. Bo jestem ładny- mamrotałem poprawiając włosy.
W tedy po pokoju rozniósł się dźwięk dzwonka mojego telefonu.
"Każde pokolenie ma własny czas
Każde pokolenie chce zmienić świat
Każde pokolenie odejdzie w cień
A nasze nie"- si, to mój dzwonek.O chuj, to trener-San. Odebrałem od razu.
- Lewandolski, widzę Cię jak najszybciej w moim biurze- powiedział, bez żadnego przywitania.
- O chuj, sprawdzali VAR po czasie?!- przestraszyłem się.
Wcale to nie tak, że wlazłem nogą w pole karne i się nie przyznałem.
- Nie?- nabrał podejrzeń- ale to sprawdzę. Dozobaczenia.
Przynajmniej się pożegnał.
Masakra, miałem mieć dzisiaj dzień wolny, a tu ni chu ja.
Byłem gotowy do wyjścia, ale zamiast dziś popływać żaglówką to skierowałem się na po treningowe.
Wszedłem do środka. Za biurkiem już siedział podstarzały gostek.
- Usiądź- wskazał mi jedno z dwóch krzeseł, na którym posadziłem tyłek.
Nie zdążyłem zadać żadnych pytań, bo do biura wparował zdyszany Messi.
- Jestem!- obwiescił, a mina mu zżedła kiedy mnie zobaczył. Nic nie powiedział, tylko usiadł na drugim krzesle.
Mężczyzna za biurkiem obrócił laptopa, w którym coś klikał ekranem w naszą stronę.
- Czy możecie mi wyjaśnić co tu się dzieje?- mówił jakby lekko przez zeby. Przemawiała przez niego irytacja.
Puścił jakiś film.
- O! To my- stwierdziłem, generalnie sytuacja zaczęła mnie śmieszyć.
Dlaczego? Nie wiem.
Film był zapisem kamery, do tego w kiepskiej jakości, z rogu loży VIP dla piłkarzy. Główną rolę odegrywalem ja i Leo.
Słaby widać, niech zainwestują w nową, jak już mają nagrywać. Jabym coś ukradł to nawet nie wiadomo by było kogo szukać.- Trafne spostrzeżenie- trener mówił z ciężko trzymanym spokojem.
- Ja pierdole jaki wstyd- mówił Leo przez dłonie którymi zasłaniał twarz przed światem. Ale zasłonił się w rzeczywistości tylko przed oglądaniem nagrania z kamery.
- Messi, co to za słownictwo?- tym razem trenejro się zaskoczył.
- On mnie nauczył- wskazał na mnie palcem wciąż nie patrząc.
- I nauczę Cię jeszcze wielu rzeczy- zasugerowałem żartem, jednak oni jednemu ani drugiemu nie było do śmiechu.
Trenejro tego nie skomentował. Wstrzymał w pewnej chwili nagranie, właśnie w tedy kiedy nasz pocałunek zrobił się bardziej głęboki i namiętny. Patrzyłem na to z miną mniej więcej jakby ktoś opowiadał mi jakąś absurdalną głupotę.
- Gdzie to wylądowało?- zaczął w końcu Leo po odsłonięciu i potarci dłońmi twarzy. Ta sytuacja była dla niego mocno żenująca jak i zawstydzająca.
Moje myśli wyglądały raczej w stylu "No... tak". Nie czułem takiego poruszenia.
- Na razie nigdzie i nie mam zamiaru tego udostępniać- Leo ulżyło, ale wciąż wyglądał jak zbity pies.
- Nie mam właściwie nic przeciwko- zaczął trener- ale to co się dzieje między wami nie może przekładać się na grę. Myślałem, że po prostu dobrze się dogadujecie, ale widzę, że jednak nawet lepiej niż dobrze. Jeśli będzie trzeba postawie między wami Papape na boisku.
- No spróbuj tylko, to mu wpierdole.
- Lewy, nie przeginaj.
- On wyląduje w bramce zamiast piłki!- żabojada stawiać koło mnie nie będzie.
Ttenejro chwyciłem się żaglowe. Chłop przy mnie pierdolca dostanie.
W końcu stwierdził, że to wszystko i możemy iść. Ustaliliśmy z nim, że to co się stało zostanie tajemnicą.
Na korytarzu Leo nie odezwał się do mnie ani słowem. Wciąż był czerwony jak barszcz z zażenowania, szedł spienty jakby podnosił dwustukilowy ciężar.
- Leo? Nie mów, że się za to co się stało gniewasz.
Nic nie odpowiedział.
- Leo, proszę cię, Leooo zacząłem błagalnie.
Nie chciałem żeby znów się do mnie nie odzywał.
W końcu się odwrócił, nagle I agresywnie, a przez to, że w dość szybkim tępie za nim szedłem prawie w niego wpadłem. Staliśmy bardzo blisko siebie.
- Nie gniewam się na ciebie. O co miałbym się gniewać- jego mowa była spokojna, a równocześnie z nutą bezsilności.
Cmoknął mnie w policzek.
To był bardzo szybki gest, bez zawahania.
Poczułem tylko jego ciepłe usta stykające się minilanie z moim prawym policzkiem.
Gest był krótki. Prawie go nie zarejestrowałem, ale ciała zareagowało za mnie. Skóra na policzku zaczęła mnie piec, czyli również ja zacząłem robić się czerwony. Złapałem się za to miejsce.
Chwilę tak stałem w osłupieniu.Messi zdążył już odwrócić się i odejść.
- Leo! Zaczekaj!- pobiegłem za nim.
Nastało takie poczucie, że już chuj, co się stało, to się nie odstanie.
CZYTASZ
Na boisku | Lewandowski X Messi
RomanceHistoria o dwóch takich co grali w piłkę, która zrodziła w nich nie tylko piłkarskie emocje ;) Oficjalana nazwa shipu zatwierdzina! Lessi, przyjęło się już wśród czytelników. Jestem oryginalnym twórcą tego hasztagu. #gej 33 miejsce 25.12.2022r. #ge...