Rozdział 30

30.2K 3.2K 1.1K
                                    

Siedziałam na kanapie, wbijając wzrok w telewizor. Cały czas odtwarzałam sobie słowa dziennikarki w głowie.

- Logan Fletcher, jeden z najgroźniejszych bandytów został znaleziony martwy w jednej ze swoich posiadłości. Policja nie chce podawać szczegółów, ale wciąż powtarza, że nie była to próba samobójcza. Być może ktoś próbował się zemścić na Fletcherze? Wszystkie podejrzenia padają na ukrywającego się pod pseudonimem Cienia, Ashtona Irwina, którego ciało jak się okazało nie znajduje się w grobie. Więcej informacji...

Złożyłam dłonie, a potem dotknęłam nimi ust. Wokół mnie panował chaos. Ashton zacięcie dyskutował z Calumem, starając się dojść do porozumienia. Luke nadal szukał wskazówek na temat położenia Cassie, a Michael kontaktował się z Theresą, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat morderstwa Logana. Nie dziwił mnie fakt, że mają do siebie numery, nie miałam czasu na przejmowanie się bzdurami. Dziewczyna przekazała, że przy zmarłym znaleziono kartę, ale tym razem damę. Na jej odwrocie zostawiono wiadomość, iż sprawca wyrównywał jedynie rachunki. Tyle usłyszałam z rozmowy, ponieważ później kompletnie wyłączyłam się, wracając do telewizji. Każdy wokół mnie krzyczał, biegał, robił cokolwiek, a jednak ja po prostu próbowałam zrozumieć ten ruch. Analizowałam pokolei wydarzenia, żeby odnaleźć logiczne rozwiązanie zagadki. Logan wydostał się ze szpitala psychiatrycznego, a tuż potem zginął. Tylko dwa pytania nasuwały mi się na myśl. Dlaczego? Kto rozdawał karty, jeżeli nie Fletcher? 

Moja głowa pękała, a serce biło niczym dzwon. Czułam napięcie, zbyt wiele energii, której nie potrafiłam utrzymać w swoim ciele. Z jednej strony uderzały we mnie wrzaski Ashtona oraz Caluma, a z drugiej słuchałam krzyczącego Luke'a, który powtarzał, że musi być jakieś wyjście. Uderzał pięściami w stół, jakby miało to przynieść swego rodzaju ukojenie. Obrazy przesuwały się przed moimi oczami, a głosy mieszały się ze sobą, powodując istny huragan. Nie wytrzymywałam tej presji, nie umiałam wyciągnąć wniosków. Masa kłopotów spadła na nas tak nagle, nie byłam na to gotowa. Świat zawirował przed moimi oczami. Dłużej nie mogłam usiedzieć w miejscu.

Wstałam i chwiejnym krokiem podążyłam w stronę drzwi. Pech sprawił, że moja ręka przebiegła po stoliku, popychając szklankę. Szkło spadło, rozbijając się na małe kawałeczki. Nagle w pomieszczeniu nastała cisza. Słychać było jedynie dziennikarkę powtarzającą informacje, które zdobyła od funkcjonariuszy. Oczy wszystkich w jednym momencie skierowały się na mnie. Oparłam się o framugę ciężko dysząc. Spojrzałam słabo na każdego z obecnych w pokoju. 

- Ja.. - urwałam.

- W porządku? - zapytał Ashton, ruszając w moim kierunku, ale wyciągnęłam dłoń, żeby go powstrzymać.

- Po prostu potrzebuję powietrza - powiedziałam cicho.

Ulotniłam się czym prędzej z mieszkania, aby poczuć jak wiatr muska moją skórę. Potrzebowałam oczyszczenia, ponieważ w pomieszczeniu, w którym znajdowałam się z całą ekipą, powietrze wydawało się zanieczyszczone, a wręcz toksyczne. Zajęłam miejsce na schodach przed budynkiem. Gdybym mogła, zapaliłabym papierosa, bo zdawało mi się, że on ukoi moje nadszarpane nerwy. 

Mój telefon zawibrował, a wtedy na wyświetlaczu pojawił się nikt inny, jak Jack. Odrzuciłam nadchodzące połączenie, jednak on ponownie zadzwonił. Kolejny raz zdecydowałam się nie odbierać, ale chłopak nie odpuszczał. Przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam słuchawkę do ucha. Westchnęłam ciężko, przygotowując się na następną trudną konwersację z człowiekiem, któremu brakowało skrupułów.

- Brakuje ci wrażeń? - spytałam zmęczonym głosem.

- Caitlin, posłuchaj.. - zaczął Jack, ale nie zamierzałam słuchać jego wywodów.

Cień 2 - PułapkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz