Rozdział 3

44.7K 3K 2.7K
                                    

Makijaż spływał po policzkach Cassie. Czarny tusz mieszał się ze łzami spanikowanej dziewczyny. Wyglądała na przerażoną. Dotknęłam dłonią czoła, stojąc tuż przy drzwiach i zastanawiając się, co powinnam zrobić. Przestałam myśleć o tym, kto znajduje się na dole. Nie znalazłam żadnej drogi ucieczki poza oknem, które niestety nie wchodziło w grę. Skok z drugiego piętra był zbyt niebezpieczny. Westchnęłam ciężko. Prędzej czy później, ktokolwiek tam jest dopadnie nas. Przecież nie wyjdzie wiedząc, że jesteśmy w domu. Ma szansę na zabójstwo dwóch kobiet, wolałby skorzystać.

Kto to może być? Tylko Ashton kontaktował się przez telefon za życia, więc kto tym razem chce nas zastraszyć? Co, jeśli Logan uciekł z ośrodka i właśnie jest w domu, żeby zemścić się na wszystkich tych, którzy przyczynili się do jego upadku?

Nagle światła pogasły. W całym dom rozbrzmiał krzyk – mój i Cassie. Pod wpływem impulsu, zaczęłyśmy piszczeć, niczym opętane. Nadawałybyśmy się do najlepszych horrorów, gwarantuję. Dłoń Cassie ścisnęła moją. Słyszałam bicie jej serca; cud, że nie dostała jeszcze zawału.

- Musimy tam zejść – szepnęłam.

- Popieprzyło cię?! – pisnęła – Zabiją nas!

- Wolisz tu siedzieć i czekać aż sami przyjdą? – spytałam – Po naszych krzykach na pewno nie domyślili się, że jesteśmy w domu – rzuciłam sarkazmem.

- Zadzwoń do Will'a - wpadła na pomysł, którego jak zwykle nie przemyślała.

- Will znajduje się jakąś godzinę od twojego domu, naprawdę uważasz, że zdąży przyjechać na czas? - zapytałam, wywracając oczami.

Cassie podświetliła swoim telefonem pokój, a następnie skierowała się w stronę szafki nocnej. Ukucnęła. Przez chwilę nie miałam pojęcia, jakie są zamiary dziewczyny. Ona zaś odłączyła lampkę nocną, a później sięgnęła po nią. Stwierdziła, że będzie to całkiem dobre narzędzie do obrony. Nie protestowałam, bo w sumie była to broń, jakakolwiek. Nic lepszego nie zauważyłyśmy w pokoju, a z pustymi rękami wolałyśmy nie wychodzić.

Pociągnęłam za klamkę. Wyszłyśmy na zewnątrz trzymając się za ręce. Oświetlałam naszą drogę telefonem, zaś Cassie trzymała lampę, w razie nagłego ataku. Zdecydowanie byłam za pomysłem, abyśmy zamieniły się rolami, ale dziewczyna uparła się, więc nie dyskutowałam na ten temat. Jeśli umiała używać lampy jako narzędzia do obrony własnej - nie miałam z tym problemu. O wiele gorzej będzie, jeżeli dziewczyna ze strachu wypuści lampę i ucieknie w popłochu zostawiając mnie samą z bandytami. Ale chyba przyjaciele tak nie robią? Czy robią?

Stopniowo schodziłam po schodach, ciągnąc za sobą Cassidy. Dreszcze przeszywały całe moje ciało. Starałam skupić się i użyć każdego swojego zmysłu, aby wyjść z tej sytuacji bez szwanku. Wiele nauczyłam się od Will'a, a teraz nadszedł czas na wykorzystanie wszystkich lekcji od profesjonalisty. Wsłuchiwałam się w każdy dźwięk i wytężyłam wzrok, żeby móc dostrzegać o wiele więcej. W międzyczasie odstresowałam się zaciskając dłoń na nadgarstku Cassie. Dziewczyna na pewno miała już sine ślady. Nie kontrolowałam swojej siły. 

Znalazłyśmy się na korytarzu.

- Może już sobie poszli? – spytała z nadzieją w głosie Cassie.

Miałam ochotę spojrzeć na nią z żalem, aczkolwiek nie zauważyłaby tego przez panującą w domu ciemność. Przemilczałam więc jej głupie pytanie. Włamywacz na pewno zdał sobie sprawę, że nie ma w tym domu nic do roboty, zwłaszcza po krzykach przerażonych dziewczyn i opuścił willę pełną bogactw. W jakim świecie ona żyła? 

Ruszyłam do przodu, puszczając rękę brunetki. Szłam na palcach, aby wydawać jak najmniej dźwięków. Zdawałam sobie sprawę z faktu, iż nieproszona osoba mogła być profesjonalnym złodziejem przez co obserwowała mnie i znała każdy mój ruch, ale nie mogłam stać z założonymi rękami i patrzeć na to wszystko, co się dzieje. Ktoś nas zastraszał. Prawdopodobnie jakiś gnojek z osiedla chował się za zasłoną, chichocząc, bo nasze zachowanie wydawało mu się komiczne oraz absurdalne.

Cień 2 - PułapkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz