Rozdział 32 (część druga)

34.8K 3.6K 2.5K
                                    

Siedziałam na chłodnej terakocie, tuż przy drzwiach balkonowych w samych majtkach i za dużym topie Ashtona, okrywając dłońmi ramiona. Nie odczuwałam chłodu, ale nieświadomie pocierałam swoje ciało, wytwarzając ciepło. Intensywnie wpatrywałam się w chmury, z  których za chwile spaść miał deszcz, a przynajmniej na to właśnie wyglądało. Zablokowałam każdą myśl, a moją głowę wypełniała pustka. Obraz wczorajszej nocy przebiegał przez mój umysł i chociaż chciałam przez chwilę odpłynąć, wracałam do najcudowniejszego momentu mojego życia, kiedy to emocje oraz uczucia wzięły górę tuż po tym, jak Ashton wyznał mi miłość. 

Całował zachłannie i pożądliwie, a ja nie powstrzymywałam go. Zatapiałam palce w jego puszystych kręconych włosach, oddając się całkowicie pod jego władanie. Być może postradałam zmysły, ale potrzebowałam bliskości, pocałunków, głosu, Jego. W jednej sekundzie odbiegałam od rzeczywistości, wkraczając do idealnego świata, który wykreowałam już za naszych początków. Nie spostrzegłam, kiedy blondyn uniósł mnie i poprowadził do sypialni. Wszystko działo się naturalnie, a jednocześnie niespodziewanie. Pocałunek zamienił się ze zwykłego w pełen namiętności i pożądania. Nie pragnęłam niczego, ani nikogo innego niż Ashtona w całej okazałości. Moje serce biło szybko i mocno, a ciało stawało się coraz bardziej gorące. Ze splecionymi nogami wokół jego bioder, niesiona przez niego, podążałam do sypialni, gdzie później znalazłam się na łóżku. Składałam mokre pocałunki na jego szyi, dopóki nie zdjęłam jego koszulki. Być może nie odważyłabym się na ten ruch, gdyby w moim organiźnie nie byłoby alkoholu. Zobaczyłam znów jego szerokie, umięśnione ramiona. Mogłabym widzieć go codziennie w takim wydaniu. Ashton bez koszulki prezentował się doskonale. Dotykałam go. Pieściłam dłońmi każdą część jego boskiego ciała. On zaś nie zdecydował się na bycie mi dłużnym. Prędko pozbył się moich ubrań, abym mogła stać przed nim w samej bieliźnie. Jego oddech odbijający się o moje ucho powodował, że traciłam kontakt ze światem, zwłaszcza, gdy szeptał, jak piękna dla niego jestem. Mówił, że mnie kocha i potrzebuje, a ja pochłaniałam każde słowo, powtarzając je sobie w głowie. Byłam niczym w transie, z którego nawet nie miałam ochoty wychodzić. Podobała mi się hipnoza, w którą trafiłam.

Niespodziewanie znalazłam się pod nim. Ustami zjeżdżał niżej, aż dotarł do koronkowych majtek, w kolorze bieli, które z łatwością zniżył. Czułam się, jakbym trafiła do raju, kiedy wszedł we mnie palcem. Jęknęłam z rozkoszy, co tylko dało satysfakcję Ashtonowi, a także możliwość kontynuacji tych rozkoszy. Nim spróbowałam uporać się z szaleństwem, jakie panowało wokół i spostrzegłam pustą paczuszkę po prezerwatywie na nocnym stoliku, blondyn wszedł we mnie. Na początek subtelnie i delikatnie, ale później z energią i pożądaniem.

I kochaliśmy się. Czule, namiętnie i romantycznie, wkładając w to całe nasze serca, tańczące w tym samym rytmie. Oddałam mu siebie, w stu procentach, a on zrobił to samo. Nie mogłam czuć się lepiej.  Nie myślałam o niczym innym, a jedynie o Ashtonie i doznaniu, jakie dzięki niemu przychodziło. Oddałam się rozkoszy, zapominając o realnym świecie. Po raz pierwszy liczyło się tylko i wyłącznie to, co było między nami. Ta silna więź, której żadne z nas nie potrafiło się oprzeć. Miłość, której nie powstrzymaliśmy, bo miłości nie można powstrzymać. To uczucie można wyciszyć, na krótką chwilę, ale później wraca, ze zdwojoną siłą. Zamiast je blokować, powinniśmy byli je dopuścić do naszych umysłów, o wiele wcześniej.

Poczułam na swoich ramionach okrywający mnie materiał. Ashton nakrył moje ciało bluzą. Zajął miejsce obok mnie. Miał na sobie same jeansy. Po jego skórze przeszły dreszcze, kiedy wiatr musnął jego ciało. Milczał. Spoglądał na niebo, w to samo miejsce, w które patrzyłam ja. Po chwili wyjął z kieszeni swoich spodni paczkę papierosów. Zapalił jednego, zaciągając się - jak zwykle. Pewne rzeczy nie uległy zmianie. Dym rozpłynął się w powietrzu.  Wyciągnął fajka ze swoich ust i ułożył go między palcami. Uśmiechnęłam się krzywo, chociaż szczerze rozbawiło mnie jego zachowanie. To, jak mieć deja vu, jednak tym razem postawiłam na obrót sytuacji. Nagle zapragnęłam nikotyny. Zabrałam papierosa i również wzięłam bucha, nie krztusząc się, chociaż to był mój pierwszy raz od bardzo dawna. Zaspokoiłam swój głód, bo chyba tak mogłam to nazwać i oddałam blondynowi truciznę.

Cień 2 - PułapkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz