Rozdział 35

31K 3K 2.7K
                                    

Nie zważając na ograniczenia, mknęłam przez autostradę, aby jak najszybciej znaleźć się na podanej przez Theresę ulicy. W międzyczasie Cassie w towarzystwie Michaela pojechała do ciotki Eleanor, żeby wydobyć informacje związane ze znaczeniem kart. Przedtem zdążyliśmy pochować Luke'a, pożegnać się z nim i utknąć przez chwilę w smutku, ale Sean Fletcher nie pozwolił nam na dłuższe rozżalanie. Każdy znalazł dla siebie zadanie, a potem skupił się na nim, mimo że nie było łatwo, zwłaszcza po stracie kompana. W podróży wciąż myślałam o Luke'u. Uznałam, że rozwiązuję zagadkę ze względu na niego, nie na siebie. Ten problem przestał dotyczyć tylko mojej osoby. Walczyłam o to, aby nikomu więcej nie stała się krzywda.

Zapukałam pięciokrotnie; najpierw delikatnie, a potem dwa razy uderzyłam o drewniane drzwi pięścią, aż w końcu młoda policjantka otworzyła mi i wpuściła do środka. Nie oglądałam domu, chociaż spostrzegłam, że urządzony był skromnie. Szłam wąskim korytarzem, ale pustym, dzięki czemu było wiele przestrzeni. Theresa szybko przeprowadziła mnie do salonu, oszczędzając sobie oprowadzanie po posiadłości, w końcu miałyśmy o wiele większy kłopot, który należało rozwiązać.

- Jaką dostałaś kartę? – spytałam zanim pozwoliła mi usiąść.

Dziewczyna rzuciła kawałkiem tektury, a ja szybko przyciągnęłam go do siebie, w celu rozpoznania figury oraz koloru. Moje oczy ujrzały damę pik, co całkowicie zbiło mnie z tropu, ponieważ wcześniej nikomu nie zdarzyło się jej dostać poza Loganem i oznaczała ona prawdopodobnie znak zabójcy. Spojrzałam na Theresę pytająco, natomiast ona odpowiedziała mi niewinnym spojrzeniem, a także wzruszeniem ramion. Ponownie popatrzyłam na kartę. Niczego nie potrafiłam rozumieć. Czemu do gry włączono niższą kartę? Wszyscy sądziliśmy, że gramy na trzech najwyższych, a tymczasem... ktoś wykorzystywał całą talię.

- Wiesz co ona oznacza? – zadałam następne pytanie, a na twarzy Theresy pojawił się grymas. Utwierdziła mnie tym samym w przekonaniu, iż nigdy nie bawiła się w odczytywanie znaczenia kart.

Czym prędzej wyciągnęłam komórkę i wykonałam połączenie do Cassie z nadzieją, że udało jej się wypytać ciotkę Eleanor o figury oraz kolory. Brunetka szybko odebrała, od razu dając mi potrzebne informacje.

- Potrzebuję czegokolwiek na temat damy pik – oświadczyłam, a przyjaciółka rozpoczęła kartkowanie zeszytu, w którym zapisywała każdą wiadomość, jaką przekazywała nam Eleanor.

- Mądra, ambitna, wymagająca.. – wymieniała Cassie.

- Same pozytywne? – wtrąciłam.

Chodziłam od ściany do ściany, błagając Cassie o cokolwiek sensownego, podczas gdy ta szukała poszlak.

- Była odwrócona, kiedy ją dostałam – dodała Theresa, a wtedy Cassie McGie dostała olśnienia i prawie krzyknęła z zachwytu, bo kolejne rozwiązanie satysfakcjonowało o wiele bardziej niż pierwsza myśl.

- Zgorzkniała, podstępna, lubi knuć, coś związanego ze zdradą – mówiła chaotycznie McGie, wymieniając każde słowo, jakie zapisała.

Zmarszczyłam brwi. Nagle znalazłam się w kropce. Wydawało mi się, że nic nie ma sensu. Z jakiego powodu Theresa dostała taką, a nie inną kartkę? Czy jej znaczenie miało sens? Z czym wiązała się przepowiednia? Miałam mętlik w głowie. Próbowałam wysnuć pewien wniosek, ale nie szło mi za dobrze.

- Co to w ogóle oznacza? – zapytałam w pewnym momencie, jakby samą siebie.

- Oznacza to, że nigdy nie powinnaś mi ufać – twardy głos, którego jeszcze nigdy nie usłyszałam, wydobył się z ciała Theresy tuż przedtym, jak dziewczyna wzięła zamach i uderzyła mnie ciężkim naczyniem w głowę. Świat zawirował przed moimi oczami. Nie wiedziałam kiedy upadłam na ziemię, ani po jakim czasie straciłam przytomność. Ostatnią rzeczą jaką usłyszałam był dźwięk rozpadającej się komórki, która runęła na podłogę. Tuż po tym wydarzeniu, straciłam przytomność.

Cień 2 - PułapkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz