Rozdział 9

35.2K 2.8K 2.9K
                                    

Nie wjechałam na teren posiadłości; dystans, który pojawił się między mną, a tym miejscem nie zezwolił na śmiałe ruchy. Minęło sporo czasu; dokładnie sześć miesięcy temu ostatni raz moja noga stanęła na tym terenie. Nie miałam odwagi zjawić się tutaj po śmierci Ashtona. Miasteczko nas połączyło, przez co przebywanie w willi było większym ciężarem; takim, którego nie mogłam znieść.

Wysiadłam z auta, zabierając ze sobą rzeczy. Trzasnęłam drzwiami, jednak nikt na pewno tego nie usłyszał; z otwartych okien wypadała głośna muzyka. Zdziwił mnie fakt, że zamiast piosenki American Idiot czy jakiejkolwiek innej z repertuaru zespołu Green Day usłyszałam bity przypominające R&B. Wewnątrz musiało dziać się coś naprawdę przerażającego, bo żaden z chłopaków nie gustował w tego typu piosenkach, Cassie także. Możliwe, że przyjaciele Cienia próbowali zagłuszyć krzyki mojej przyjaciółki utworem Beyonce.

Przeszłam przez furtkę. Każdy mój krok stawał się coraz wolniejszy, jakby ktoś dokładał mi kamienie do niewidzialnego plecaka, umieszczonego na moich plecach. Im bliżej byłam drzwi, tym więcej wspomnień pojawiało się w moich myślach, zadając mi ciosy tnące niczym najostrzejszy nóż. Obojętnie jaka rana pomimo swej starości wydawała się taka aktualna. Kłótnie, żarty, jego dotyk, uściski, płacz i wrzaski siedzące w mojej głowie i powracające w najmniej odpowiednim momencie odnawiały blizny, które zgodnie z regułą miały się zagoić.

Położyłam dłoń na klamce drzwi. Odgarnęłam kosmyki włosów, które rozwiał wiatr z mojej twarzy. Grałam na czas, przyznaję. Strach przed wejściem do tego domu roznosił się po całym moim ciele, przejmując nad nim kontrolę. Słyszałam spanikowane głosy w mojej głowie, które błagały, abym zawróciła. Tak działała właśnie moja podświadomość. Nic dziwnego, że nie mogłam spać spokojnie, skoro przez dwadzieścia cztery godziny żyłam w stresie.

Pociągnęłam klamkę w dół, ale powstrzymałam się przed otwarciem drzwi, kiedy przed moimi oczami stanął Ashton. Wyobrażałam sobie stojącego w progu blondyna, witającego swoim szarmanckim uśmiechem i obejmującego mnie na przywitanie. stoi w progu. Oczywiście była to jedynie moja wyobraźnia, bo prawdziwy Ashton Irwin nigdy by się tak nie zachował lub przynajmniej nie dał mi powodów, abym miała na to pewną nadzieję.

Nie wiedziałam czy chcę znowu witać ściany, które były świadkami każdej odbytej kłótni w tym domu; czy chcę oglądać porysowane szafki, na których rozbijały się wazony z powodu agresji domowników; czy chcę, aby moje nogi stanęły na podłodze, którą kiedyś zdawało mi się lubić.

Otworzyłam drzwi po parunastu minutach czekania, gdy skupiłam swoje myśli wokół biednej Cassie. Ona była najważniejsza. 

Muzyka dochodząca z głośników, uderzyła prosto w moją twarz niczym ryk potężnego lwa. Zacisnęłam powieki, krzywiąc się. Z grymasem na twarzy ruszyłam dalej. Starałam się nie zwracać uwagi na ostry zapach świeżej farby, który po jednym wdechu podrażnił moje nozdrza. Podłoga skrzypiała, nic nadzwyczajnego; nie wymieniano paneli od dawna. Ten dość znajomy dźwięk jednak oddziaływał na mój umysł i przypominał o chwilach, które chciałam pogrzebać w pamięci. Przechadzałam się korytarzem, którego ściany niegdyś pokryte były graffiti. Teraz lśniące beżowe ściany niemalże oślepiały. Nie sądziłam, że kiedykolwiek ten dom przejdzie remont. Ashton dbał o tą starość, ale najwyraźniej chłopcom nie przypadła ona do gustu. 

Wspięłam się po schodach na piętro, skąd dochodziły śmiechy. Na podłodze zauważyłam poruszające się cienie. Uniosłam głowę, a mój wzrok skierował się ku uchylonym drzwiom. Ścisnęłam pistolet, który miałam w dłoni i ukryłam go za plecami. Popchnęłam drzwi, będąc przekonaną, że zobaczę coś, co zmrozi krew w moich żyłach.

Otworzyłam usta i mało nie wypuściłam z ręki pistoletu. Cassie siedziała na kolanach Luke'a, uśmiechając się zalotnie. On natomiast odpowiadał jej tym samym, sącząc piwo. Jego ręka spoczywała na biodrze brunetki, a to mówiło samo za siebie. W innej sytuacji wściekłabym się, ale to nie był widok, który zdziwił mnie najbardziej.

Cień 2 - PułapkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz