𝐌𝐢ł𝐨𝐬́𝐜́, 𝐜𝐳𝐲 𝐧𝐢𝐞𝐧𝐚𝐰𝐢𝐬́𝐜́? | 𝐓𝐡𝐨𝐦𝐚𝐬 𝐒𝐡𝐞𝐥𝐛𝐲

499 15 5
                                    

POV. Viviana 」

Weszłam na komendę z dobrym humorem. Miałam się dzisiaj po pracy spotkać ze swoją przyjaciółką, która wróciła niedawno z jakiejś wycieczki. Za dużo mi na ten temat nie było wiadomo, jednak codziennie dostawałam od niej jakieś zdjęcia. Raz jakieś widoki, raz jakieś selfie... Była na tym wyjeździe ze swoim chłopakiem - Michasiem.

Pomimo tego, że byłam policjantką, miałam dobre relacje z Landrynkami. Była to w głównej mierze zasługa Sandry, czyli właśnie mojej przyjaciółki. Wkręciła mnie jakoś w to towarzystwo, a jako iż jestem dla niej ważna, oni mnie zaakceptowali i jakoś tak wyszło...

Na początku naszej znajomości oczywiście nie wiedziałam, że jest ona kryminalistką. Bardzo dobrze kamuflowała się na warsztacie... Gdy dowiedziały się o tym pewne osoby, miałam niemałe problemy. Chodziło rzecz jasna o to, że jestem z policji i przyjaźnie się z kryminalistami, pff... Nikt normalny tak nie robi, prawda? Posądzili mnie o korumpstwo, jednak później wszystkie zarzuty magicznie zniknęły i jest tak jak dawniej... No prawie.

Od tamtego momentu, mam gorszy kontakt z jedną osobą - Shelby'm. Na początku mojej przygody tutaj, był może trochę oschły, jednak później, jak poznaliśmy się bardziej, był na swój sposób miły. Później, gdy dowiedział się o moich powiązaniach z Landrynkami, znów stał się dla mnie oschły, obojętny. Gadamy tylko wtedy, gdy jesteśmy w pracy... Próbowałam wszystkich sposobów, aby to naprawić, jednak na marne. Policjant jest nie do zgięcia...

- Cześć - przywitałam się z uśmiechem, wchodząc do szatni.

- Cześć - odpowiedział mi Shelby.

Na początku jakoś nie bardzo zwracał na mnie uwagę, jednak nie minęła chwila, a mężczyzna pojawił się tuż obok.

- Co Ci się stało? - spytał, zauważając na moim brzuchu zszytą ranę.

- Oh, skaleczyłam się niefortunnie nożem. Wiesz jak to ze mną jest.

- Sama?

- Noo, sama...

Nie była to do końca prawda. Nożem dostałam od jakiegoś typa. Do tej pory nie wiem kim był, ani czego ode mnie chciał... Po prostu pewnego wieczora, wracałam z pracy. Dostałam nagle sms'a z telefonu Sandry, że musimy się pilnie spotkać. Trochę wydało mi się to podejrzane, ponieważ zawsze dzwoniła, gdy działo się coś poważnego. Jednak wyrzuciłam z głowy wszystkie złe myśli i pojechałam na spotkanie. Na miejscu czekała na mnie niemiła niespodzianka. Zamiast Sandry, był tam mężczyzna, którego nie znałam.

【 WSPOMNIENIA - POCZĄTEK

Obok drzewa zauważyłam jakiegoś mężczyznę, jednak nie bardzo się nim przejęłam. W końcu jest to miejsce publiczne, każdy może się tutaj spotykać ze swoimi znajomymi. Jego obecność jest tutaj pewnie przypadkowa.

- Pani Viviana? - spytał nagle.

Odwróciłam się do niego przodem. Obejrzałam go od góry do dołu, po czym spojrzałam na jego twarz. Miał maskę do nosa, więc nie widziałam jej całej.

- Tak, mogę Panu w czymś pomóc?

- Ah... Oczywiście, że tak.

𝐎𝐍𝐄 𝐒𝐇𝐎𝐓𝐘 ;; 𝗳𝗶𝘃𝗲𝗰𝗶𝘁𝘆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz