rozdział 19

16 10 0
                                    

Droga do rezydencji minęła nam na prawdę miło. Gdy tylko otworzyłam drzwi zobaczyłam wuja

- Hej. Co tu robisz?

- sprawdzam jak bracia Salvatore się tobą opiekują

- bez przesady Klaus dopiero wracam.

- będę was miał na oku. A tobie kochanie życzę miłego dnia

- dziękuję bardzo. Wzajemnie

- muszę iść Caroline na mnie czeka.

- chyba żartujesz Klaus. To ja tyle przez nią wycierpiałam,a ty z nią jesteś

- moja droga Lexy nie będziesz mi mówiła z kim mam być

- więc i ty się do mnie nie wtrącaj

- żegnam. - trzasnął drzwiami

- nie wierzę mi zabraniał spotykać się ze Stefanem,a sam spotyka się z moim wrogiem ? To żart chyba.

- och Lexy to Klaus jego nikt nie zrozumie. - powiedział Damon

- o Lexy witaj w domu. Tęskniłam - przywitała mnie Elena

- Hej Elena. Ja też . Jak sobie poradziłaś?

- nosiłam zatyczki ha ha,a tak serio to Stefan z nikim nie chciał gadać ,a Damon ciągle powtarzał to samo

- na szczęście wróciłam i będzie ci lżej .  - przytuliłam Elenę.

- to co kawa? - zapytał Stefan

- ja poproszę.

Wypiliśmy kawę, obejrzeliśmy film było tak jakby nic się nie stało. Damon dbał o to, żebym nic głupiego nie zrobila i była zawsze szczęśliwa. Usiadłam znowu w ogrodzie w towarzystwie Eleny.

- jak tam?

- chłopaki dbają o to bym za dużo nie myślała

- dobrze, że wróciłaś . Damon znowu jest taki jak wcześniej. Gdy cię nie było miał obsesję by ściągnąć cię znów do domu.

- przepraszam.  Pewnie był nie do zniesienia

- trochę tak. Bardzo się z tobą zaprzyjaźnił. Chciałabym cię o coś prosić Lexy

- jasne o co chodzi

- czy będziesz moją świadkową ? Damon poprosił mnie o rękę,a ja się zgodziłam

- to super. Gratulacje. Jesteście piękną parą.

- dziękuję.

- ja też mam do ciebie małą prośbę. Czy mogła byś jutro jechał ze mną po suknię na bal.

- jeju Lexy nie strasz. Jasne,że pojadę ja też jeszcze nie kupiłam. - przyznała. Rozmawialiśmy dość długo. Brakowało mi babskich pogaduszek. Byłam rozbita i Elena to zauważyła ,gdy po policzkach spływały łzy . Ostatnio czułam tylko ból. Dużo bólu ,który wypełniał całe moje ciało. Elena przytuliła mnie i nic nie mówia. Po raz kolejny chciałam przestać czuć cokolwiek. Zamknęłam oczy i pozwoliłam łzą płynąć ku ziemi. Gdy je otworzyłam byłam w ramionach Stefana. Nie wiem nawet skąd się wziął i kiedy wpadłam w jego ręce. Musiałam płakać długo i mocno,bo jego koszulka była cała mokra. Spojrzałam w jego oczy szukając pocieszenia,ale on tylko tulił mnie coraz bardziej.

- obiecuję,że to minie - szepnął mi do ucha.

- niech to się skończy. Nie chcę już czuć tego bólu. On wypełnia całe moje ciało. Chcę żyć normalnie - znowu płakałam. Nadal nie mogłam wybaczyć sobie,że przeze mnie ugryzł go Taylor.

- skończy się. Nauczę cię jak wyłączyć człowieczeństwo ,ale musisz wiedzieć,że gdy znowu się włączy będzie dwa razy gorzej. - powiedział Stefan

- rozumiem. Ale nie jestem gotowa na to by wyłączyć się.

- kochanie zrobię wszystko byś nie cierpiała. Kocham cię

- zabierz mnie tam gdzie się oświadczyłeś.

- już zabieram. - zaniósł mnie do garażu byśmy mogli jechać na tą łąkę. Chwilę później byliśmy na samym jej środku. - po co właściwie tu jesteśmy?

- chciałam uciec od Damon'a i Eleny. A tak serio uwielbiam tu być.

- spójrz jak zielono się zrobiło i widok taki piękny

- jest prawie tak jak wtedy

- jesteś pierwszą i ostatnią kobietą którą poprosiłem o rękę. Na serio chcę spędzić z tobą wieczność.

- wiem Stefan i będę z tobą wieczność,ale nadal nie mamy ustalonej daty ślubu

- ja proponuję twoje lub moje urodziny Lexy

- a ja proponuję wakacje .

- jak sobie życzysz.

- nie chce cię martwić kochany,ale musimy wracać. Jadę z Eleną po sukienkę na bal.

- dobrze skarbie,więc jedzmy.- złapał mnie za rękę i poszliśmy do auta, które zostawiliśmy przy ulicy. Jak dżentelmen otworzy drzwi auta ,podał rękę bym mogła wsiąść do środka. Po czym dam usiadł za kierownicą i wróciliśmy do domu. Już w progu czekała Elena

- nosz Lexy gdzieś ty była?

- no już możemy jechać. - dodałam

- jadę z wami pomogę - powiedział Damon

- no to ja też jadę. - dodał Stefan

- no dobra jedźmy już - powiedziała trochę wkurzona Elena.

Godzinę później weszliśmy do pierwszego sklepu. Obje przymierzyłyśmy chyba po pięć sukienek jednak nie były jakieś super. Kolejną godzinę później byliśmy w kolejnym sklepie. Elena wybrała już suknie piękną niebieska z gołymi ramionami, a ja szukałam dalej. Na końcu sklepu i samym rogu wisiała piękna jasno fioletowa na cienkich ramiączkach siegajaca do samych kostek. Przymierzylam ją i pokazałam się Elenie. Obie byłyśmy zachwycone. Dokupiliśmy do sukienek piękne szpilki i całą czwórką zmęczeni wróciliśmy do domu. Włożyłam sukienkę do szafy i padłam na łóżko.

- zmęczona? - zapytał Stefan

- trochę tak. A co?

- może masaż? Chętnie zrobię

- ojej dziękuję kochanie. - zaczął masaż delikatnie,ale już kilka minut później leżeliśmy nadzy w swoich objęciach. Nikt nie pamiętał o zmęczeniu. Goła w objęciach ukochanego zapomniałam nawet o tym co działo się jeszcze kilka dni temu.

- kocham cię Lexy - wyszeptał do ucha

- kocham cię Stefan - wykrzyczałam na cały dom. Nie obchodziło mnie kto to słyszał. Byłam szczęśliwa i tylko to się liczyło.

Nowe życie Lexy Część Pierwsza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz