rozdział 36

14 7 0
                                    

Od czasu balu minęły dwa tygodnie. Ten czas spędzałam w Forks z rodziną Cullen'ów. Poznałam bliżej wilkołaki z La push. Oczywiście najpierw nieźle mnie wystraszyli. W porównaniu do nich byłam małym wilczkiem przy ich trzech metrach wysokości. Spotkałam się z ich alfą. Mężczyzna nazywa się Sam Uley. Był bardzo zdziwiony, że na świecie żyją hybrydy i trybrydy. Przekonałam go ,że mnie się bać nie muszą. Opowiedziałam im o tym jak poznałam Jacob'a Black'a i jego ojca . Pamiętam też,jak Jacob mówił o Emily jego narzeczonej. Zapytałam Sam'a czy nadal są razem

- a ty nadal z piękną Emily?

- tak . Została moją żoną. Paul i Rachel też się pobrali

- siostra Jacob'a? Jedwo ją pamiętam. Na prawdę nie chciałam was wystraszyć. Będę co jakiś czas wpadać do La push na waszą przepiękną plaże. - powiedziałam, gdy szliśmy jej brzegiem.

- tylko najpierw zadzwoń do mnie byśmy nie zrobili ci krzywdy - powiedział

- jasne. Jutro wracam do Mystic Falls na ślub przyjaciół

- dobrze, że się poznaliśmy. - przyznał po czym podał mi rękę i się pożegnał. Usiadłam na brzegu ,a woda otulała moje nogi. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam oglądać wspólne zdjęcia ze Stefan'em. Tęskniłam za nim. Łzy mimowolnie spływały po policzku ktoś usiadł obok.

- wszystko w porządku? - zapytał głos

- nie. Od dawna nie jest w porządku - odpowiedziałam ocierając łzy

- mogę jakoś pomóc? - znowu zapytał,a ja unisolam głowę

- jeśli umiesz wskrzesić zmarłych to możesz pomóc - powiedziałam.

- tego nie potrafię niestety. - posmutniał

- wybacz Jacob. Ale tak bardzo za nimi tęsknię.

- wiem Lexy. Jutro wrócisz do Mystic Falls i będziesz szczęśliwa ze Stefan'em. - próbował mnie pocieszyć

- nie będę. Stefan i ja się rozstaliśmy. - powiedziałam

- przykro mi. - dodał

- nie można zmusić nikogo do miłości . - szepnęłam chowając telefon. On nic nie mówił. Poprosiłam by odwiozł mnie do Cullen'ów. Na miejscu spakowałam torbę i poszłam na autobus. Miałam szesnaście godzin by nauczyć się udawać uśmiech. Pół drogi spałam drugie pół myślałam tylko o tym by nie spotkać Stefana. Tablica z napisem " witamy w Mystic Falls" wywołała uśmiech na twarzy i wiele wspomnień. Wysiadłam z autobusu i poszłam do swojego małego domku. Odłożyłam torbę i walnęłam się na łóżko. Zamknęłam oczy jednak nie dane było mi spać. Pukanie do drzwi odwróciło moje plany.

- kto tam ? - zapytałam zmęczona

- otwórz proszę - ten głos

- przecież otwarte właź - szepnęłam

- wróciłaś. Byłem wczoraj,ale nikogo nie było,a sądząc po walizce byłaś daleko - powiedział

- byłam w Forks wróciłam na ślub Eleny i Damon'a - przyznałam

- zostaniesz w Mystic Falls? - zapytał

- och Stefan tu jest mój dom,więc gdzie mam być - dodałam i zasnęłam. Gdy otworzyłam oczy obok siedział Stefan

- co tu robisz? - spytałam zaspana

- byłem tu cały czas. Nie pamiętasz

- coś tam pamiętam. Możesz wyjść chce wziąć prysznic.

- będę tu. Poczekam - był uparty . Poszłam pod prysznic szybko się umyłam . Założyłam czyste ubrania i poszłam do piwnicy. Opróżniłam dwa woreczki i wróciłam na górę. Tam w towarzystwie Stefan'a stał

- Damon! - rzuciłam się na niego

- Lexy wróciłaś. Jak dobrze. Ale dusisz mnie - powiedział

- ups przepraszam. - puściłam go

- jak było w Forks?

- dobrze,ale w Mystic Falls najlepiej blisko was.

- tęskniliśmy. A on co tu robi? - pokazał na Stefan'a

- rozmawialiśmy byłam zmęczona i zasnęłam,gdy się obudziłam nadal tu był - przyznałam

- ale nie zrobił Ci nic?

- daj już spokój Kocham ją i nigdy jej nie skrzywdzę - wręcz krzyczał

- kochasz ją? - Damon wybuch śmiechem - czy ty masz pojęcie co to miłość? Jeśli się kogoś kocha to się go wspiera ,a nie zdradza i rani - wykrzyczał Damon.  Stefan spojrzał na mnie w jego oczach były łzy. Jedna z nich spłynęła po jego policzku otarł ją i wyszedł.

- chyba zrozumiał - powiedział Damon

- trochę mi go szkoda . Caroline miesza mu w głowie. - przyznałam .

- zaraz coś wymyślimy idą dziewczyny - pokazał przez okno. Nadchodziły Elena i Bonnie.

- jesteś! - pisneły,aż zadzwoniło mi w uszach

- moje kochane - uściskałam je.

- tak bardzo tęskniliśmy - powiedziała Elena

- ja też,ale już nigdzie się nie wybieram - uśmiechnęłam się .

- co się stało Stefan'owi miałyśmy go on płakał - dodała Bonnie

- Damon powiedział mu czym jest miłość i może dlatego - wyznałam - a wy gotowi na najważniejszy dzień w życiu?

- tak chyba tak.- powiedział Damon

- ja gotowa - dodała Elena

- a Stefan i Caroline tego samego dnia się pobierają? - zapytałam ciekawa

- bo ty nie wiesz przecież. - zaczęła Elena

- coś się stało tak?

- Klaus i Caroline nie żyją - dokończyła

- ale jak to ? - byłam w szoku

- Elijah zabił Klaus'a,a Klaus Caroline nie mógł znieść tego, że go odrzuciła. - dodał Damon. Teraz byłam dopiero w szoku. Zadzwoniłam do Elijah'y ale nie odebrał. Dziewczyny z Damon'em poszli do rezydencji. Godzinę później ktoś zapytał.

- otwarte- powiedziałam głośno

- witaj Lexy - odwróciłam się

- Elijah. Jesteś - spojrzałam na niego

- wybacz ,ale nie mogłem rozmawiać. Coś się stało? - zapytał

- to prawda o Klaus'ie i Caroline?

- tak. Odwiedziłem dom  Salvatore'ów ale Damon powiedział, że wyjechałaś chciałem osobiście cię poinformować - dodał poważnie

- już wiem . Może to nie taktowne ale śmierć Caroline ułatwi mi życie i będę mogła być szczęśliwa. - myślałam głośno

- masz rację to nie taktowne, ale cieszę się twoim  szczęściem. - przytulił mnie i wyszedł. Przyzwyczaiłam się,że tak robi.

Nowe życie Lexy Część Pierwsza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz