rozdział 21

18 9 0
                                    

Piątek.

Obudziłam się wcześnie rano. Spojrzałam na zegar który stał na regale dochodziła siódma. Na samą myśl,że dziś bal u burmistrza zrobiło mi się nie dobrze. Wstałam z łóżka upewniając się,że Stefan jeszcze śpi. Wzięłam prysznic i owinięta ręcznikiem poszłam do kuchni. Zapach kawy unosił się po całym pomieszczeniu. Przy stole siedział już Damon. Uśmiechnął się głupio na mój widok.

- Hej jak się spało? - zapytał

- nie źle. Dostanę kawy? - zapytałam

- jasne. Idziesz na bal?

- sama nie wiem. Stefan mnie zaprosił ,ale mam dziwne przeczucie,że to się źle skończy. - odpowiedziałam

- daj spokój będzie zabawa. - powiedział podając mi kubek kawy

- o kawa. Też dostanę? - zapytał Stefan wchodząc do kuchni

- jasne braciszku. - Damon podał mu napój .

- Hej skarbie jak spałaś? - zapytał dając mi buziaka

- średnio. Ale kawa zaraz pomoże - dodałam - a gdzie Elena?

- wyszła wcześniej. Musi przygotować się na paradę,a Jenna ma jej pomóc - powiedział Damon

- o kurde ja też idę w paradzie - dodał Stefan

- idziecie jako para. Świetnie - na samą myśl znowu zrobiło mi się nie dobrze.

- chyba nie masz nic przeciwko? - zapytał Stefan

- pewnie,że nie - skłamałam.

- idę się szykować. Będziecie tam prawda?

- jasne. Do zobaczenia na miejscu - powiedział Damon,a Stefan poszedł się szykować. Po godzinie wszyscy byli  w szkole na próbie generalnej. Bardzo nie chciałam tam być ,więc wmieszałam się w tłum . Szłam w ostatnim rzędzie, już chciałam się ulotnić i wtedy jakiś koleś zahaczył mnie barem.

- uważaj kretynie! - Damon wkroczył do akcji

- przepraszam Lexy nie zauważyłem Cię - powiedział mężczyzna.
Damon i ja spojrzeliśmy na siebie. Nie znałam tego kolesia .

- Lexy kto to? - zapytał Damon

- nie wiem,albo nie pamiętam

- wybacz jest Paul. Przyjaciel Alice twojej ciotki.

- mnie znasz , a to mój przyjaciel Damon Salvatore - przedstawiłam go

- wiem kim oni są. Stefan jest tam z Eleną prawda? - pokazał na podest który właśnie przejeżdżał

- tak. Skąd wiesz?

- wiem po prostu. Chciałem wam coś powiedzieć,ale nie tutaj. - Paul spoważniał

- chodźmy do Grilla - powiedział Damon. Opuściliśmy sobie tą szopkę i we trójkę poszliśmy do baru. Zajęliśmy stolik w samym rogu baru. Kelner przyniósł nam drinki.

- musicie dziś na siebie uważać - powiedział Paul opróżniając szklankę.

- dlaczego? - zapytałam

- rada miasta i burmistrz Lockwood mają urządzenie które chcą odpalić,gdy wybuchną fajerwerki. Mają zamiar pozbyć się wampirów z Mystic Falls - był poważny

- skąd to wiesz?

- dowiedziałem się od pani Forbes.

- mogę ich jakoś ochronić? - martwiłam się

- jest sposób,ale sama nie dasz rady - dodał Paul

- zrobię wszystko by nas ratować - byłam pewna swego

Nowe życie Lexy Część Pierwsza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz